Poseł PO: "Policjant nagrywał z ukrycia spotkanie z wyborcami". Mamy komentarz policji
Coraz częściej pojawiają się publiczne oskarżenia o inwigilację opozycji przez policję. Po publikacji na temat śledzenia Ryszarda Petru i działaczy KOD, o dziwnym zachowaniu policji zaalarmował poseł PO Artur Gierada. Polityk przekonuje, że policja nagrywała jego spotkanie z wyborcami. Lokalna komenda policji przekonuje, że nic takiego nie miało miejsca.
28.07.2017 | aktual.: 28.07.2017 12:35
"Podchody" w wydaniu Policji. Dziś spotkanie Posłów PO z mieszkańcami Starachowic nagrywane z ukrycia przez policję. Spłoszył ich mieszkaniec - zaalarmował na Twitterze poseł PO Artur Gierada. Dołączył zdjęcie, na którym rzeczywiście gdzieś w oddali widać ciemną postać, być może policjanta. Dlatego poprosiliśmy posła o dokładniejszy opis sytuacji.
- Razem z posłanką Marzeną Okłą-Drewnowicz organizujemy cykl "Wakacje z posłem". Ogłaszamy na naszych facebookach, że będziemy tam i tam, o tej i o tej. Rozstawiamy stolik, plakaty i rozmawiamy z wyborcami - relacjonuje polityk w rozmowie z WP. - Kiedy rozstawiliśmy się w Starachowicach, podjechała policja. Samochód stanął może z 30 m od nas. Koleżanka proponowała, żeby może podejść i spytać, czego potrzebują. Ale uważam, że to dobrze, że policja jest i czuwa, pilnuje bezpieczeństwa - zapewnia poseł Gierada.
Jednak po zakończeniu spotkania dotarła do niego relacja, która go zaniepokoiła. - Mąż jednej z uczestniczek czekał na zewnątrz i zauważył, że policjanci weszli na skarpę, która była kilkanaście metrów od lokalu i nagrywali spotkanie. Kiedy zaczął im robić zdjęcia, to się spłoszyli - mówi poseł. - Nie mam żadnych wątpliwości, że policjanci mogą być w pobliżu i pilnować takich spotkań. Nawet czuję się bezpieczniej. Ale jak nagrywają takie spotkanie, to ludzie mogą czuć presję i bać się przychodzić - zauważa poseł.
Co na to policja ze Starachowic? W odpowiedzi na kilka pytań asp. Monika Kalinowska przesłała nam krótkie oświadczenie. - Policjanci na miejscu czuwali, aby nie doszło do zakłóceń ładu i porządku publicznego. Żaden z funkcjonariuszy nie nagrywał przebiegu tego spotkania - napisała oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Starachowicach.
O podejrzanym zachowaniu policjantów napisał też Bartosz Arłukowicz. Poseł PO zamieścił w sieci zdjęcie samochodu, z którego policjanci mieli obserwować uczestników spotkania w Słupsku pod koniec czerwca.