Trwa ładowanie...
27-06-2006 07:15

Polski ratownik na wagę złota

Właściciele basenów i kąpielisk w regionie mają nie lada problem z zapewnieniem bezpieczeństwa. Powód? Brakuje ratowników. Ci, którzy dysponują odpowiednimi uprawnieniami, coraz częściej decydują się na podjęcie pracy w nadmorskich kurortach bądź za granicą. Praca ta sama, a zarobki kilka razy wyższe.

Polski ratownik na wagę złota
d8vv8y8
d8vv8y8

Kłopot pojawił się już w ubiegłym roku. Przekonał się o tym na własnej skórze dyrektor Tarnowskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji Edward Rusnarczyk, który długo nie mógł skompletować pięcioosobowej obsady ratowniczej, niezbędnej do otwarcia basenu pod Górą św. Marcina.

Praca od zaraz

Teraz on akurat problemu nie miał. Niedawno zakończył się bowiem kurs i kilkanaście osób zasiliło szeregi tarnowskich ratowników. - Otrzymali u nas pracę niemal od ręki - przyznaje Edward Rusnarczyk dodając, że brak odpowiedniej kadry oznaczałby spore straty. - W tym roku pogoda jest na razie doskonała. Z obiektu skorzystało już blisko siedmiu tysięcy osób. Spodziewam się rekordowych wpływów. Przynajmniej w odniesieniu do poprzednich, słabych sezonów. Gdyby nie udało się nam zebrać odpowiedniej liczby ratowników, obiekt byłby bezużyteczny.

Kuszą zarobkami

Wielu ratowników z regionu co roku pełniło wodną służbę nad Bałtykiem. Praca niemal pewna, wynagrodzenie wyższe niż w Tarnowie. Trudno się więc dziwić, że na dwa miesiące emigrowali na drugi koniec Polski. Problem nasilił się wraz z otwarciem granic. Kuszeni ofertami dobrze płatnej posady na zachodzie Europy, ratownicy zaczęli masowo wyjeżdżać do Anglii, Francji, Włoch, Hiszpanii i Niemiec. O tym, jak niewielu ich jest, przekonali się m.in. organizatorzy kolonii w Jastrzębiej. Za pośrednictwem WOPR poszukiwali osoby, która doglądałaby dzieci nad wodą. Bez rezultatu.

- W Anglii ratownikowi za godzinę płacą kilka funtów, u nas stawka wynosi pięć złotych. Do tego oferuje się im zakwaterowanie, niejednokrotnie również wyżywienie - zauważa prezes tarnowskiego WOPR Jerzy Kacer. - Ratownicy z Polski cieszą się dobrą renomą, bo są bardzo dobrze wyszkoleni. Od niedawna obowiązują nowe, zaostrzone procedury związane z uzyskaniem uprawnień. Trzeba świetnie pływać. Do kursu dopuszczani są ci, którym pokonanie 50 metrów zajmuje mniej niż 45 sekund. Nawet zaliczenie trudnych egzaminów nie oznacza, że zostaje się od razu ratownikiem. Najpierw społecznie trzeba przepracować 200 godzin na basenie lub kąpielisku.

PACH

d8vv8y8
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d8vv8y8
Więcej tematów