Policja idzie na wojnę - fatalna akcja wywołała debatę o militaryzacji policji
Granatniki, opancerzone wozy bojowe i śmigłowce - amerykańska policja od lat dostaje nadwyżki z armii USA. Gdy jednak policyjne oddziały specjalne są używane do nalotów na... zakład fryzjerski czy niewinną rodzinę, a ranne zostaje małe dziecko, niektórzy amerykańscy obywatele zaczynają coraz głośniej sprzeciwiać się militaryzacji policji. O tym zjawisku pisze dla Wirtualnej Polski nowojorski korespondent Tomasz Bagnowski.
27.06.2014 12:56
Pod koniec maja tego roku w północnej części stanu Georgia policja wpadła do domu niczego nie spodziewającej się rodziny. Użyty przez oddział specjalny wojskowy granat ogłuszający ciężko ranił 19-miesięcznego chłopca. W domu nie znaleziono poszukiwanych narkotyków i broni. Nikt nie został aresztowany.
Ta nieudana akcja, która ze względu na poważne konsekwencje (chłopiec prawdopodobnie do końca życia będzie kaleką) odbiła się szerokim echem w całych Stanach Zjednoczonych, była dziełem oddziału do zadań specjalnych zwanego SRT - Special Response Team. Granat użyty przez funkcjonariuszy jeszcze jakiś czas temu byłby wyłącznie do dyspozycji armii. Jednak w ostatnich latach sprzęt zarezerwowany dotąd dla oddziałów militarnych masowo trafia do policji, a jego użycie w akcjach nie mających nic wspólnego z działaniami zbrojnymi zaczyna być na porządku dziennym.
Nadwyżki z armii dla policji
Sprzęt wojskowy zaczął płynąć do policji szerokim strumieniem wprost z Departamentu Obrony już pod koniec lat 90. Zjawisko to systematycznie jednak narasta, a w ostatnich latach, wraz ze zmniejszaniem się kontyngentów wojskowych w Iraku i Afganistanie, przybrało niepokojące rozmiary.
Według danych z raportu opracowanego przez ACLU (Amerykańską Unię Swobód Obywatelskich) od końca lat 90. rząd federalny skierował w ten sposób do policji wyposażenie wojskowe o łącznej wartości 4,3 mld dolarów. Tylko w ostatnim roku był to sprzęt warty 450 mln dolarów.
Policja otrzymuje m.in. tzw. MRAP-y, czyli wozy opancerzone odporne na miny, taktyczne wozy bojowe Mamba, a także uzbrojone roboty o nazwie MARCbots, zaprojektowane specjalnie na potrzeby misji w Afganistanie. Ma również do dyspozycji śmigłowce wojskowe, samoloty oraz granatniki. Do tego dochodzi oczywiście wyposażenie dla poszczególnych policjantów: bojowe uniformy, karabiny maszynowe czy sprzęt noktowizyjny.
Wszystko to dzieje się na podstawie ustanowionego w 1997 roku przez Kongres Programu 1033, którego motto brzmi: from warfighter to crimefighter (ang. od żołnierza do policjanta). To właśnie ten program pozwala Departamentowi Obrony przekazywać policji nadwyżki i część nieużywanego sprzętu wojskowego.
Wielu specjalistów badających zjawisko militaryzacji policji w USA uważa, że tak naprawdę wszystko zaczęło się jeszcze w latach 80., w związku z zaostrzoną wówczas walką z narkobiznesem. To, co jest charakterystyczne dla ostatnich lat, to przejmowanie - oprócz sprzętu wojskowego - także taktyki stosowanej przez armię, czego przykładem była właśnie akcja w stanie Georgia. SWAT na fryzjera
Organizacje broniące praw obywatelskich szczególnie niepokoi fakt, że działania oddziałów specjalnych często są zupełnie niewspółmierne do zagrożenia. Georgia nie jest tu jedynym przykładem.
W 2006 roku zamaskowany i uzbrojony po zęby specjalny oddział policji wkroczył do klubu nocnego w stanie Luizjana. Jedynym powodem było podejrzenie sprzedawania alkoholu bez licencji. W 2010 roku na Florydzie członkowie SWAT Team wpadli do… zakładu fryzjerskiego. Akcja ta zakończyła się oskarżeniem o wykonywanie usług bez licencji.
Wielu mieszkańców USA zaczyna buntować się przeciwko tego rodzaju postępowaniu wskazując, że przestępczość przecież systematycznie spada.
"New York Times" opisuje przypadek niewielkiego miasta Neenah w stanie Wisconsin gdzie przestępczość jest znacznie niższa niż średnia krajowa, a mimo to policja paraduje z karabinami maszynowymi a czasem też w wojskowych strojach bojowych. Ostatnio w Neenah odbyła się burzliwa debata poświęcona wyposażeniu funkcjonariuszy w wóz opancerzony.
- To nie jest to, czego oczekiwałem, osiedlając się tutaj - skarżył się Shay Koritting, ojciec dwojga dzieci. - Policja przygotowana jest na zagrożenia, których tu nie mamy - dodawał. - Ktoś musi być tym pierwszym, który zapyta: po co to wszystko? - mówił z kolei członek Rady Miasta William Pollonow, podobnie jak Koritting przeciwny wyposażeniu policji w wóz przeznaczony dla wojska.
Ochrona, nie walka
Radley Balko, dziennikarz "Washington Post" i autor książki "Rise of the Warrior Cop: The Militarization of America’s Police Forces", mówi, że politycy głosujący za przeznaczaniem dla policji sprzętu wojskowego zdają się nie rozumieć, że wojsko i policja pełnią w państwie dwie zupełnie rożne funkcje. - Żołnierze są po to, by walczyć z wrogiem, głównym zadaniem policji jest ochrona obywateli - mówi Balko.
Innego zdania jest jednak wielu funkcjonariuszy, zwłaszcza w większych miastach USA. - Musimy być przygotowani na zagrożenia terrorystyczne, na konfrontację z uzbrojonymi napastnikami, na różne sytuację nadzwyczajne i w związku z tym ciężki sprzęt o charakterze wojskowym jest potrzebny - przekonuje szef policji San Diego w Kalifornii William Lansdowne. - Mamy do czynienia ze sprawcami o wiele lepiej uzbrojonymi niż kiedyś - dodaje. W podobnym tonie wypowiadał się także poprzedni szef policji w Nowym Jorku Raymond Kelly. To samo mówi obecny, William Bratton.
Statystyki z raportu ACLU pokazują jednak, że prawie 80 proc. oddziałów specjalnych było użytych dla dokonania zwykłego przeszukania. Nie były więc to odpowiedzi na szkolną strzelaninę, próbę odbicia zakładników czy inne tego typu sytuacje, dla których w latach 60. powoływano SWAT-y.
W dodatku w około 65 proc. przypadków przeszukań dokonywanych przez oddziały specjalne zakończyły się niepowodzeniem.
Raport Amerykańskiej Unii Swobód Obywatelskich, która wzywa do zastopowania militaryzacji policji, mówi także o tym, że decyzja o użyciu oddziałów specjalnych często nie jest nadzorowana z zewnątrz, a podejmują ją sami dowódcy tychże oddziałów.
Sądząc po nastawieniu amerykańskich ustawodawców, nie wygląda na to, by w niedługim czasie coś miało się zmienić. Poprawkę do Programu 1033, zmierzającą do tego, by ograniczyć transfer wojskowego sprzętu do policji, zgłoszono 20 czerwca br. Poparło ją 62 kongresmanów. Przeciwko było 355.
Tomasz Bagnowski z Nowego Jorku dla Wirtualnej Polski