Policja bada nagranie zamachowca z Londynu
Brytyjska policja bada nagranie wideo zamachowca z Londynu, starając się ustalić, kiedy i gdzie zostało ono wykonane. Według prasy, policja uważa, że fakt istnienia nagrania wcale nie musi oznaczać, że za zamachami stała Al-Kaida.
W czwartek arabska telewizja Al-Dżazira wyemitowała taśmę z testamentem najstarszego zamachowca, 30-letniego Mohammeda Sidika Khana, prawdopodobnego przywódcy całej akcji, a także z wystąpieniem Egipcjanina Ajmana al-Zawahiriego, uważanego za człowieka numer dwa w Al-Kaidzie.
Obaj zagrozili Zachodowi kontynuowaniem serii zamachów, jeśli "zbrodnie" przeciwko muzułmanom nie ustaną. Powołując się na Osamę bin Ladena i innych przywódców Al Kaidy, Khan podkreślił, że takich jak on, zdecydowanych za cenę życia bronić islamu przeciwko przemocy ze strony "demokratycznie wybranych rządów", są tysiące.
Według dziennika "The Guardian", policyjni eksperci uważają, że nagranie nie stanowi pewnego dowodu, że za zamachami w Londynie 7 lipca stała międzynarodowa siatka terrorystyczna.
"Jesteśmy w tym samym miejscu, co dotychczas" - mówią "Guardianowi" źródła z brytyjskiego kontrwywiadu. Dodają, że nadal uważają, iż zamachowcy byli "miejscowi" i nie ma dowodu, by stał za nimi jakiś "mocodawca".
Jednak wiadomość od Al-Kaidy musi zostać zbadana. "(Nagranie) czyni bardziej prawdopodobnym to, że Al-Kaida była bezpośrednio powiązana z atakami" - powiedział dziennikowi anonimowy przedstawiciel brytyjskiej policji.
Natomiast doradca ds. terroryzmu rządu USA ocenił, że nagranie nie pozostawia wątpliwości, iż za zamachami stoi Al-Kaida. Taśma ma pochodzić z wytwórni al-Sahab, kontrolowanej przez tę siatkę terrorystyczną. W ten sam sposób Al-Kaida przyznała się do zamachów w USA 11 września 2001 roku.
Dziennik "The Independent" pisze, że według źródeł w policji taśma Sidika Khana została niemal na pewno nagrana w Wielkiej Brytanii, ponad pół roku temu, i ostatnio przekazana Al-Kaidzie w Pakistanie.
Anna Widzyk