ŚwiatPolak walczy z Niemcami o dzieci

Polak walczy z Niemcami o dzieci

Wiedeński sąd, który miał przyznać 38-letniemu Wojciechowi Pomorskiemu prawo do do widzenia z córkami, znów odroczył sprawę. Polak nie widział dzieci już od dwóch lat. Mówi, że jest zmęczony nierówną walką z Jugendamtem, niemieckim urzędem ds. dzieci, który zabronił mu kontaktów z córkami. Tylko dlatego, że chciał z nimi rozmawiać po polsku - zauważa "Dziennik".

26.08.2008 | aktual.: 26.08.2008 09:08

Kiedy pięć lat temu Pomorski wrócił z pracy, w domu nie było ani córek, ani żony. Na stole leżała jedynie obrączka. Polak poprosił o pomoc w szukaniu rodziny m.in. Jugendamt. Trafił jednak na urzędniczy mur. Żonę spotkał cztery miesiące później na rozprawie sądowej. Sąd zezwolił mu wówczas na kontakt z córkami, obecnie 8-letnią Iwoną i 10-letnią Justyną, ale tylko w obecności działacza Jugendamtu.

Problem pojawił się, kiedy Pomorski postanowił rozmawiać z córkami po polsku. To spotkanie odbędzie się po niemiecku albo nie odbędzie się wcale - zareagował Martin Schroeder, urzędnik Jugendamtu. Pomorski protestował. Jestem z wykształcenia germanistą, mówię po niemiecku ładniej niż niejeden rdzenny obywatel Niemiec. Zbuntowałem się, bo moje dzieci mają także polskie obywatelstwo, więc zakaz mówienia po polsku narusza ich i moje prawa - tłumaczy zdesperowany ojciec "Dziennikowi".

W 2004 roku dostał pismo z hamburskiego Jugendamtu, według którego, miał zwracać się do córek jedynie po niemiecku. Polak zaczął wysyłać odwołanie do sądu, listy do polityków i placówek dyplomatycznych. Jugendamt w końcu zgodził się na spotkanie Pomorskiego z dziećmi i rozmowy w języku polskim. Było już jednak za późno - żona uciekła z córkami do Austrii.

Ponad rok temu sprawa Wojciecha Pomorskiego pojawiła się na forum Komisji Europejskiej. Chociaż komisarz ds. sprawiedliwości Franco Frattini potępił oficjalnie Jugendamt, a Pomorski dostał nawet przeprosiny od Gili Schindler, wysłanniczki rządu Niemiec do Parlamentu Europejskiegom, w sprawie Polaka nic się nie zmieniło. Nadal nie może spotykać sie z córeczkami.

Pomorski wyliczył, że w ciągu kilku lat widział się z nimi w sumie 13 godzin. Mężczyzna ma już cztery procesy w Niemczech, pięć w Austrii i jeden w Polsce. Kolejna sprawa czeka na rozstrzygnięcie przed Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu. Na walkę o dzieci wydał już grubo ponad 60 tysięcy euro.

Rok temu Wojciech Pomorski powołał Stowarzyszenie Polskie Rodzice Przeciw Dyskryminacji Dzieci w Niemczech, które zrzesza obecnie 52 osoby. Na przełomie września i października zorganizujemy w Warszawie demonstrację. Zjadą się rodzice, którym niemiecki system bezprawnie odbiera dzieci, których poniża i dyskryminuje - opowiada Pomorski. Demonstranci chcą wówczas wręczyć prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu petycję z prośbą o pomoc. (map)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)