Polacy upodobali sobie wakacje w kurortach zagrożonych atakami
Chociaż MSZ pozwala na podróże do Sharm el-Sheikh, wciąż zaleca ostrożność. Mimo to Polacy zaczęli masowo wykupywać wczasy w najtańszym egipskim kurorcie - informuje "Metro".
W marcu ub.r. Ministerstwo Spraw Zagranicznych kategorycznie odradziło wszelkie wyjazdy na półwysep Synaj, w tym do ośrodków wypoczynkowych w Egipcie takich jak Sharm el-Sheikh, Taba, Nuwajbi i Dahab. Biura podróży zawiesiły sprzedaż wycieczek po tym jako doszło do zamachu bombowego na autobus turystyczny w kurorcie Taba nad Morzem Czerwonym. Od tego czasu sytuacja w Egipcie sytuacja się unormowała na tyle, że ministerstwo uważa podróż do Sharm el-Sheikh za możliwą, choć zaleca ostrożność. Zdecydowanie zakazuje wypraw do sąsiedniego kurortu Dahab, Nuwajbi i Taba.
Mimo niepewnej sytuacji ma półwyspie Polacy masowo kupują wczasy w Sharm el-Sheikh. Decyduje cena. Przeciętny koszt dziewięciodniowego wyjazdu wynosi 2 036 zł - to najtańsza cena z dwudziestu innych popularnych kierunków. Sprzedaż wycieczek do Sharm el-Sheikh w porównaniu z ubiegłym rokiem (zanim została zawieszona) urosła już o 15,3 proc.
Rocznie kurort odwiedza kilkaset tysięcy Polaków, w 2013 r. - 210 tys.