ŚwiatPoczobut podejrzany o znieważenie Łukaszenki

Poczobut podejrzany o znieważenie Łukaszenki

Działacz Związku Polaków na Białorusi Andrzej Poczobut jest podejrzany o znieważenie prezydenta Białorusi. Za znieważenie prezydenta grozi kara do dwóch lat pozbawienia wolności.

28.03.2011 | aktual.: 28.03.2011 19:26

- Prokurator obwodu grodzieńskiego wszczął postępowanie karne na wniosek KGB. Pretensje KGB i prokuratury dotyczą ośmiu artykułów w "Gazecie Wyborczej", jednego w serwisie "Biełorusskij Partizan" i jednego na moim prywatnym blogu - powiedział Poczobut. Chodzi o artykuły opublikowane w "GW" w latach 2010-2011 i komentarze Poczobuta opublikowane po wyborach prezydenckich 19 grudnia 2010 roku.

W tekście postanowienia prokuratury podane są jedynie tytuły publikacji, według niej "zawierające oznaki publicznego znieważania prezydenta Republiki Białoruś".

Poczobut uważa, że nie znieważył prezydenta Aleksandra Łukaszenki. - W żadnym z tych artykułów nie ma oszczerstw, jest krytyka, czasem ostra, jest czasem ironiczny stosunek do jego osoby, ale nie ma zniewagi - ocenił dziennikarz "GW". Jego zdaniem, sprawa ma podtekst polityczny.

- Myślę, że działania władz to z jednej strony zemsta na mnie, z drugiej - jest to związane ze stosunkami między Polską a Białorusią. Reżim Aleksandra Łukaszenki tradycyjnie traktuje Polaków, którzy mieszkają na Białorusi, jako zakładników. Jeżeli pogarszają się stosunki między Polską a Białorusią, zawsze władze uderzają w mniejszość polską. Trzeci wątek tej sprawy dotyczy internetu. Aleksander Łukaszenka 20 grudnia na konferencji prasowej zapowiedział, że będzie porządkował internet. Porządkowanie internetu ma wyglądać właśnie tak, by zastraszyć ludzi, którzy z niego korzystają - uważa Poczobut.

Działacz ZPB powiedział, że do tej pory za zniewagę lub oszczerstwo pod adresem prezydenta skazano na Białorusi sześć osób. "We wszystkich przypadkach były to kary związane z ograniczeniem wolności - w trzech przypadkach były to prace poprawcze, tzw. chemia, a po 2004 roku były to kary więzienia" - wyjaśnił.

Przypomniał, że w 2009 roku został pozbawiony akredytacji dziennikarskiej przez białoruski MSZ, a przyczyną było m.in. to, że w swoich publikacjach nazwał Aleksandra Łukaszenkę dyktatorem.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)