PolitykaPO składa wniosek do prokuratury ws. spotu PiS. PiS odpowiada wnioskiem ws. kampanii Kopacz

PO składa wniosek do prokuratury ws. spotu PiS. PiS odpowiada wnioskiem ws. kampanii Kopacz

PO uważa, że spot z Beatą Szydło (PiS) narusza przepisy o finansowaniu kampanii wyborczej i zapowiadała złożenie w tej sprawie wniosku do prokuratury. Politycy PO powołują się przy tym na stanowisko PKW. Komisja podkreśla jednak, że ocena w tych sprawach nie należy do organów wyborczych, lecz sądów. PiS odpiera zarzuty twierdząc, że spot dotyczy referendum 6 września i jest zgodny z prawem. Szef sztabu wyborczego PiS Stanisław Karczewski poinformował ponadto, że złoży doniesienie do prokuratury ws. nielegalnego prowadzenia kampanii przez Ewę Kopacz.

W środę Platforma zarzuciła PiS, że spot z kandydatką PiS na premiera narusza przepisy o finansowaniu kampanii wyborczej. Według PO spot został opisany jako element kampanii przed referendum, a nie ma żadnego związku z kampanią referendalną, tylko parlamentarną. Platforma złożyła do PKW "zawiadomienie o nieprawidłowym finansowaniu kampanii wyborczej" przez PiS. W piśmie politycy PO pytali o środki "podjęte przez Komisję w celu spowodowania zaprzestania (...) naruszeń prawa wyborczego".

Poseł PO Mariusz Witczak powiedział na konferencji prasowej w Sejmie, że Platforma otrzymała odpowiedź od PKW, która - jego zdaniem - "potwierdza wątpliwości wobec finansowania kampanii wyborczej przez PiS". - PiS używa do celów wyborczych kampanii referendalnej - ocenił.

Poseł Marcin Święcicki (PO) przekonywał, że spot z udziałem Szydło to część kampanii wyborczej PiS, która nie ma nic wspólnego z kampanią referendalną. - Jest to nadużycie - podkreślił. Dlatego - jak poinformował - Platforma skieruje w tej sprawie wniosek do prokuratury. Platforma oczekuje też od PiS wycofania spotu z udziałem Szydło.

PKW w odpowiedzi udostępnionej dziennikarzom podkreśliła, że partie polityczne uczestniczące w kampanii referendalnej i utworzone przez nie komitety wyborcze powinny prowadzić działalność respektując zasady ścisłego oddzielenia kampanii referendalnej i kampanii wyborczej. Jak zauważa PKW, kampania referendalna może być prowadzona wyłącznie przez partię i finansowana z jej środków, przeznaczonych na działalność bieżącą, natomiast agitacja wyborcza może być prowadzona wyłącznie przez komitet wyborczy.

"Prowadzenie kampanii referendalnej w taki sposób, że będzie ona zawierała elementy agitacji wyborczej (...) mogą zostać ocenione, jako naruszające wyłączność komitetów wyborczych na prowadzenie kampanii wyborczej, objęte (są) sankcją karną, określoną w art. 499 Kodeksu wyborczego. Ocena w tych sprawach nie będzie jednak należała do organów wyborczych, lecz do organów ścigania i sądów" - czytamy w stanowisku PKW.

PiS odpiera zarzuty i też donosi do prokuratury

PiS odpowiada na zarzuty Platformy twierdząc, że spot dotyczy referendum 6 września. - Ten spot jest związany z wydarzeniem, jakie będzie miało miejsce 6 września, a więc z referendum rozpisanym przez Bronisława Komorowskiego - podkreślił szef klubu PiS Mariusz Błaszczak.

Dodał, że w spocie ta data jest wyeksponowana. - Dotyczy ona także działań, jakie zamierzamy podjąć i jakie podjęliśmy, żeby rozszerzyć katalog pytań, jakie będą postawione w tym referendum - mówił.

- Przejaw paniki prezydenta Komorowskiego, który po pierwszej przegranej turze starał się dotrzeć do wyborców Pawła Kukiza, spowodował, że mamy do czynienia z tym referendum i nakładaniem się kampanii. Ale my przestrzegamy prawa i spot PiS dotyczy kampanii referendalnej, a nie wyborczej. Został sfinansowany zgodnie z prawem, z funduszy partyjnych - mówił Mariusz Błaszczak.

Jego zdaniem, posłowie PO atakują, bo się bronią. - Kiedy popatrzymy na wydatki kampanii wizerunkowej Ewy Kopacz, te billboardy, spoty, przecież to kosztowało miliony - stwierdził.

Także szef sztabu wyborczego PiS Stanisław Karczewski zwraca na to uwagę. - Pytamy się PO co z całą kampanią outdoorową, która jest prowadzona przez PO i panią premier Kopacz? Na każdym rogu widzimy plakaty, na których występuje pani premier Kopacz, rozmawiając z panią w zielonym kapeluszu. Dlaczego PO do tej pory nie odpowiedziała na nasz zarzut zamienienia rządu w sztab PO? - pytał.

Polityk chce, by sprawą zainteresowali się śledczy. - W poniedziałek złożymy zawiadomienie do prokuratury o nielegalne prowadzenie kampanii wyborczej przez rząd Ewy Kopacz. Platforma za pomocą rządu prowadzi kampanię wyborczą - powiedział na konferencji prasowej w Sejmie Karczewski. Jak wyjaśnił, chodzi m.in. o finansowanie wyjazdowych posiedzeń rządu.

Dotąd rząd Ewy Kopacz odbył wyjazdowe posiedzenia w Katowicach, Łodzi i Wrocławiu; we wtorek ma odbyć się kolejne posiedzenie Rady Ministrów w Krakowie.

Zdaniem Karczewskiego Platforma za publiczne pieniądze - pochodzące z Kancelarii Premiera - "prowadzi nielegalną partyjną kampanię wyborczą".

- W naszej opinii Platforma wydaje rządowe pieniądze na promowanie premier Kopacz - jako przewodniczącej PO i prowadzenie kampanii, to jest nielegalne (...) niech prokuratura sprawdzi, jak Platforma prowadzi kampanię. Platforma wykorzystuje rząd i pieniądze rządowe do prowadzenia kampanii wyborczej - oświadczył rzecznik sztabu wyborczego PiS Marcin Mastalerek.

Komentując działania PiS poseł PO Mariusz Witczak powiedział, że rząd i Platforma działają zgodnie z prawem, a wniosek PiS do prokuratury to - jego zdaniem - "zwykła zasłona dymna i próba odwrócenia uwagi od problemów, jakie ma PiS". - Ewa Kopacz jeździ po Polsce jako premier rządu, tak samo jeździł po Polsce premier Jarosław Kaczyński i inni premierzy, ponieważ sprawują urząd, który wymaga również kontaktów z obywatelami. To jest oczywiste - podkreślił.

Poseł Platformy zapewnił też, że "Platforma potrafi oddzielić działalność rządową i kampanijną".

Karczewski odniósł się też do zarzutów PO ws. spotu. - Dowiadujemy się, że PO chce spotykać się z PiS na sali sądowej, a nie chce prowadzić debaty politycznej o sprawach ważnych dla Polski. Sytuacja jest kuriozalna, niespotykana do tej pory - ocenił Karczewski. - Poruszamy się w oparach absurdu - ocenił.

Rzecznik PiS Marcin Mastalerek zauważył z kolei, że według polityków PO kandydaci do Sejmu i Senatu nie mogą eksponować swojego wizerunku podczas kampanii referendalnej. Jak dodał, np. Roman Giertych startuje do Senatu, a bierze udział m.in. na billboardach w kampanii referendalnej. - Jeśli politycy PO mają zarzuty wobec PiS, to takie same zarzuty powinny mieć wobec Giertycha. Niech politycy PO udadzą się do kancelarii Giertycha i on im wytłumaczy, że wszystko jest w porządku - ironizował Mastalerek.

- Mamy do czynienia z taką sytuacją, że zarządzono referendum, a nie można prowadzić kampanii referendalnej, bo trwa kampania wyborcza. To jest szczyt absurdu - ocenił Mastalerek. Zapewnił jednocześnie, że wszystkie działania PiS są zgodne z prawem.

Sporny spot

Na zaprezentowanym we wtorek przez PiS spocie występuje kandydatka tej partii na premiera, która mówi, że Polacy mają prawo decydować o swoim państwie, o swojej pracy, o przyszłości swoich dzieci. Dodaje, że zwróciła się do prezydenta o dopisanie pytań do wrześniowego referendum.

6 września zgodnie z inicjatywą prezydenta Bronisława Komorowskiego Polacy mają odpowiadać na trzy pytania: czy są "za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu"; czy są "za utrzymaniem dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa" i czy są "za wprowadzeniem zasady ogólnej rozstrzygania wątpliwości, co do wykładni przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika".

Z ekspertyz przygotowanych na zlecenie PiS wynika, że prezydent może zmienić postanowienie ws. zarządzenia referendum ogólnokrajowego, szczególnie uzupełnić o dodatkowe pytania dot. kluczowych z punktu widzenia obywateli spraw.

Do tego odnosi się w spocie PiS kandydatka tej partii na premiera. - Zwróciłam się do prezydenta Andrzeja Dudy o dodanie we wrześniowym referendum trzech ważnych pytań: o wiek emerytalny, o obowiązek szkolny dzieci sześcioletnich, o prywatyzację Lasów Państwowych. Dlaczego chcę, by zadano te pytania? Ponieważ was słucham i chcę dla was dobrze pracować. To obywatele decydują, jakiej chcą Polski. To wasz głos jest najważniejszy - mówi Szydło.

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (509)