PO najbardziej przyjazna gospodarce
Krajowa Izba Gospodarcza (KIG) przedstawiła raport, z którego wynika, że partią najbardziej przyjazną gospodarce w czasie upływającej kadencji Sejmu była PO.
Publicyści, którzy wzięli udział w debacie nad raportem
podkreślali jednak, że Platforma, która będzie prawdopodobnie
współtworzyć koalicję rządzącą, jak dotąd nie przedstawiła
całościowego programu gospodarczego.
13.09.2005 | aktual.: 13.09.2005 17:15
W debacie wzięli udział m.in. publicyści: Janusz Rolicki, Rafał Ziemkiewicz i Witold Gadomski, a także szef KIG Andrzej Arendarski. Jak zauważyli, partie polityczne często nie chcą mówić o swoich programach gospodarczych, ponieważ ich nie mają lub nie ujawniają ich, bo w czasie kampanii boją się mówić niepopularne rzeczy.
W raporcie przedstawionym przez KIG przeanalizowano, z punktu widzenia interesu gospodarki, programy gospodarcze i głosowania sejmowe poszczególnych ugrupowań. Oceniono wyniki głosowań nad 106 ustawami, które zdaniem ekspertów KIG miały duże znaczenie dla rozwoju gospodarczego. Nie uwzględniono głosowania nad ustawą budżetową, uznając, że kierowano się w nim względami politycznymi.
Jak wynika z raportu, najbardziej przyjazna dla gospodarki w mijającej kadencji była PO. Według autorów raportu, partia ta najbardziej wykazała się w głosowaniach nad ustawami dotyczącymi podatków, pobudzania gospodarki oraz współpracy z UE, podobnie SLD, SdPl i UP. Jak podkreślono, najmniej korzystnie z punktu widzenia gospodarki głosowała LPR, której "polityka - według raportu - nie sprzyjała rozwojowi gospodarki".
W części poświęconej analizie programów gospodarczych zwrócono uwagę, że ugrupowania polityczne najczęściej koncentrują się na walce z bezrobociem. Kolejne miejsca w rankingu tematów wyborczych zajmują podatki i ochrona interesów krajowej gospodarki. Podatki stanowią - wynika z raportu - najważniejszy element programu PO, natomiast jeżeli chodzi o ochronę interesów krajowej gospodarki, wyróżniają się programy LPR i Samoobrony
Autorzy opracowania podkreślili, że z powodu braku jednolitego programu gospodarczego Platformy, ocenili jej zamierzenia w tej dziedzinie na podstawie wypowiedzi prasowych jej przedstawicieli.
Na brak całościowego programu gospodarczego Platformy zwracali uwagę wszyscy publicyści biorący udział w debacie.
Rafał Ziemkiewicz jest zdania, że to, iż PO "nie przedstawiła właściwie swojego programu gospodarczego", świadczy "o chęci ucieczki przed powiedzeniem Polakom w oczy pewnych rzeczy, które uchodzą za niepopularne". Dodał, że jest to szczególnie niepokojące, ponieważ w ewentualnej koalicji PO-PiS, która prawdopodobnie obejmie władzę po wyborach, to Platformie przypadną sprawy gospodarcze.
Janusz Rolicki ocenił, że w kwestiach gospodarczych mamy do czynienia z "mizerią programową". Według niego, partie nie mówią o swych programach gospodarczych, bo ich nie mają lub też "ukrywają, co chcą zrobić". Ewentualną koalicję PO-PiS określił jako "egzotyczną". Jak powiedział, powołując się na wyniki raportu, PiS- owi w kwestiach gospodarczych bliżej jest do Samoobrony, niż do potencjalnego koalicjanta. Jak ocenił, różnice między PiS a partią Leppera "są minimalne, a w gruncie rzeczy ich programy gospodarcze niezmiernie się pokrywają".
Z kolei Witold Gadomski ocenił, że "bardzo niewiele wiemy, co poszczególne ugrupowania chcą w tej chwili zrobić, jakie są ich prawdziwe programy gospodarcze". Według niego, wynika to z tego, że partie wychodzą z założenia, "że jeżeli będą szczerze przedstawiały co zamierzają zrobić, to dostaną po głowie".