PolskaPlatforma chce spokojnego PiS

Platforma chce spokojnego PiS

Jako polityk PO chciałbym mieć do czynienia z PiSem z czasów kampanii, spokojnym i wyważonym, ale jednocześnie uczciwym. Bo dziś niestety wiemy, że politycy PiS przez trzy miesiące udawali - mówi w wywiadzie dla Faktu Jarosław Gowin.

Platforma chce spokojnego PiS
Źródło zdjęć: © newspix.pl

16.07.2010 | aktual.: 16.07.2010 10:20

Cieszycie się w Platformie z ostatnich wywiadów Jarosława Kaczyńskiego i Joachima Brudzińskiego?

– Raczej mamy przygnębiające poczucie, że potwierdziły się nasze najgorsze przypuszczenia. Zmiana prezesa PiS okazała się być podyktowana w całości wymogami kampanii.

Przygnębiające? Przecież PiS podaje wam się na tacy. Jak tak dalej pójdzie, może nie będzie musieli nawet przeprowadzać żadnych reform.

– To prawda, nasi oponenci właśnie strzelili sobie w oba kolana. Chcielibyśmy jednak wygrywać nie dlatego, że nie mamy z kim konkurować, ale dlatego, że dobrze rządzimy Polską. A błędy PiS nie mogą usprawiedliwiać braku reform.

Jak pan interpretuje powrót PiS do dawnej retoryki?

– Nie wiem, czy to jest powrót do starej retoryki. To uderzenie w tony, w które w polskiej polityce nikt dotąd nie uderzał. Oskarżenia Brudzińskiego pod adresem Tuska to jest coś absolutnie bez precedensu. To pokazuje też, że tylko część polityków PiS, Joanna Kluzik–Rostkowska czy Paweł Poncyliusz, wyciągnęła wnioski z tragedii smoleńskiej. Dla reszty ta katastrofa stała się tylko pożywką dla zbiorowych obsesji i fali nienawiści, która nagle z ogromną siłą się z nich wylała.

Teraz możecie więc spokojnie powrócić do sprawdzonej polityki miłości.

– Niezależnie od tego, co po wyborach prezydenckich wyprawia opozycja, w ostatnich miesiącach w Polsce wydarzyło się coś szalenie ważnego dla milionów Polaków. Z szacunku dla nich Platforma powinna się więc przyjrzeć własnym zobowiązaniom wyborczym, bo w ciągu tego roku przyjdzie nam przeprowadzić parę ważnych reform. Na tym powinniśmy się skupiać, zamiast zajmować się uprawianiem polityki miłości czy przyłączać do rzucania oderwanych od rzeczywistości skrajnych oskarżeń.

Pan ciągle narzeka. Pałający chęcią pojednania PiS nie zdobył waszego uznania. Teraz więc wrócił do ostrzejszych tonów, a wy dalej jesteście niezadowoleni. To jakiego PiS chcecie?

– Takiego, jakim był przez ostatnie trzy miesiące, tylko jednocześnie także uczciwego. Dziś jest jasne, że PiS nie był przez ostatnie trzy miesiące szczery. Niech firmują go twarze Kluzik-Rostkowskiej i Poncyljusza.

Czyli PiS bez Kaczyńskiego czy Brudzińskiego?

– Tak, ale nie jest to nic osobistego – symbolizują oni po prostu pewien sposób uprawiania polityki. A ja chciałbym silnej, odpowiedzialnej opozycji, która nie zastępuje argumentów merytorycznych wojnami o krzyże, nie rzuca odrażających oskarżeń, nie rozpętuje świętej wojny domowej – bo tak można interpretować to, co robi ostatnio PiS – i która respektuje nasze prawo do okazywania szacunku ofiarom smoleńskim. Taki sposób prowadzenia polityki wyklucza jakiekolwiek porozumienie.

Nie będzie więc współpracy między PiS a Platformą?

– No jak po takich oskarżeniach można sobie wyobrazić wspólną pracę nad ustawami czy szukanie kompromisu w polityce zagranicznej, np. w sprawie Rosji?

Czy PO ma zamiar jakoś odpowiedzieć na te zarzuty?

– Nie wyobrażam sobie, dlaczego politycy Platformy mieliby udowadniać, że nie są podli, co się im zarzuca. Jeżeli te zarzut się nie potwierdzą, to będziemy mogli się zastanawiać, czy podli nie są przypadkiem ci, którzy je rzucają. Co do treści oskarżeń – przecież Tusk proponował Kaczyńskiemu wspólną podróż do Smoleńska i chyba kilka godzin musiał czekać na jego odmowną odpowiedź. Nie mogę jednak wykluczyć, że rosyjskie służby, eskortując premiera, spowalniały inne pojazdy na drodze. Doszukiwanie się w tym jednak jakiejś inspiracji ze strony premiera, graniczy według mnie z szaleństwem.

To musi być więc pierwszy raz, kiedy zgadza się pan w czymś z Palikotem.

– Ja się z nim absolutnie nie zgadzam. Jego wypowiedzi zawsze obliczone są na obrażanie naszych przeciwników politycznych. Taki sposób prowadzenia polityki powinien na stałe zniknąć z polskiej debaty publicznej.

Mówił pan, że Platforma nie włączy się we wzajemne oskarżanie się, tymczasem w środę – po wywiadzie Kaczyńskiego dla Gazety Polskiej – „wyciekły” do TVN24 fragmenty stenogramów, z których wynika, że to Lech Kaczyński mógł naciskać na pilotów.

– Nie wiemy jeszcze, jak wiarygodne są te przecieki. To jednak zbieg okoliczności, że pojawiły się w mediach w tym samym czasie.

Naprawdę?

– Już od kilku dni w mediach pojawiały się doniesienia, że nasi specjaliści są bliscy rozszyfrowania części rozmów z kokpitu, z którą mieli problem Rosjanie. Można się było spodziewać, że te zapisy ujrzą światło dzienne jeszcze przed ich oficjalną publikacją.

A co teraz będzie się działo w Platformie?

– We wrześniu na zjeździe partii wybierzemy nowy zarząd. Premier zaproponował, aby powiększyć go do 35 członków, i powołać w jego szeregi szefów regionów PO. O ile ten drugi pomysł jest bardzo dobry, o tyle ten pierwszy wydaje mi się chybiony. Ciało składające się z 35 osób może mieć charakter co najwyżej doradczy, ale nie decyzyjny.

Premier nie chce, aby zarząd Platformy miał za dużo do powiedzenia?

– Nie, koronnym argumentem jest to, że nasza partia w ostatnim czasie bardzo znacząco się powiększyła. 35 osób to jednak zbyt wiele. Nieco ponad 20 członków z kolei byłoby i reprezentatywne i decyzyjne.

A co z propozycją Tuska, aby zlikwidować stanowisko sekretarza generalnego partii?

– Rzeczywiście, premier chciałby, aby ta pozycja miała charakter bardziej menadżerski, technokratyczny. Tak jest w większości partii na świecie. U nas z kolei w ostatnich latach funkcja ta stała się bardzo wpływowa ze względu na osobę, która ją zajmowała. Grzegorz Schetyna jest w końcu politykiem bardzo mocnym.

Zbyt mocnym dla premiera?

– Niekoniecznie. Od Tuska przecież wyszła propozycja, aby Schetyna przyjął stanowisko pierwszego wiceprzewodniczącego partii, którego jeszcze nie ma nawet w statucie.

Czyli pozycja marszałka się nie osłabi?

– Schetyna na pewno pozostanie numerem dwa w Platformie.

Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Marcinkiewicz rozkręca biznes w Polsce! Jaki?

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)