ŚwiatPiS żąda dymisji Tuska i Junckera. To będzie strzał w stopę?

PiS żąda dymisji Tuska i Junckera. To będzie strzał w stopę?

• Politycy PiS chcą dymisji unijnych przywódców
• Polska jest jedynym państwem otwarcie podnoszącym ten postulat
• Głównym celem krytyki rządzących stał się Donald Tusk
• Doprowadzenie do dymisji przewodniczącego Rady Europejskiej byłoby dla Polski i PiS-u strzałem w stopę
• PiS jeszcze nie zdecydował, czy poprze kandydaturę Tuska na druga kadencję

PiS żąda dymisji Tuska i Junckera. To będzie strzał w stopę?
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | STEPHANIE LECOCQ/POOL
Oskar Górzyński

29.06.2016 | aktual.: 29.06.2016 17:51

- Uważam, że jeśli ze względu na Brexit władze Wielkiej Brytanii zapowiadają swoje dymisje, a my obarczamy również władze UE błędami, to konsekwencje powinna ponieść również przynajmniej część władz UE - powiedział w poniedziałek na konferencji po spotkaniu z przedstawicielami 10 państw UE Witold Waszczykowski. Poniedziałkowa wypowiedź szefa polskiej dyplomacji zainaugurowała całą kampanię podobnych wypowiedzi polityków obozu rządzącego. Do dymisji unijnych przywódców - szefa Komisji Europejskiej Jean-Claude'a Junckera, przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska i przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Martina Schulza - wezwali w ostatnich dniach Jarosław Kaczyński, prezydencki minister Andrzej Dera, a także wiceprzewodniczący PE Ryszard Czarnecki.

Niewiele na razie wskazuje na to, by ofensywa miała odnieść deklarowany skutek. Być może w najtrudniejszej sytuacji z trójki czołowych decydentów UE jest Jean-Claude Juncker, który ze względu na swój arogancki styl i federalistyczne ambicje od dawna wzbudzał irytację w wielu kręgach w Unii. Cechy te, które w brytyjskiej prasie uczyniły z Luksemburczyka symbol unijnej arogancji, z pewnością nie pomogły przekonać Brytyjczyków do pozostania w UE. Do tego dochodzą jego domniemane problemy ze zdrowiem i zamieszanie w aferę "LuxLeaks", które znacznie podkopały pozycję szefa KE. I choć w poniedziałek wpływowy "Frankfurter Allgemeine Zeitung" wezwał Junckera do rezygnacji, to polskie władze jako jedyne otwarcie podniosły ten postulat. Dymisję Luksemburczyka sugerował też czeski szef dyplomacji Lubomir Zaoralek, lecz już dzień później poprawił go premier Czech Bohumil Sobotka,
mówiąc że nie jest to pozycja czeskiego rządu, a zmiany personalne byłyby w tym momencie niewłaściwe.

- Wszyscy mają Junckera dosyć i wiedzą że potrzeba także personalnej odnowy, ale z drugiej strony nie ma oczywistego kandydata, by go zastąpić - mówi WP Tomasz Krawczyk, ekspert ds. polityki europejskiej Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego.

Jednak to nie na Junckerze skupiła się krytyka polskich rządzących. Głównym winowajcą okazał się Tusk, który według prezesa Kaczyńskiego ponosi "bezpośrednią odpowiedzialność" za Brexit. Politycy PiS uważają, że przewodniczący Rady Europejskiej zaproponował Wielkiej Brytanii w negocjacjach z UE zbyt słabą ofertę, by przekonać do pozostania Brytyjczyków.

- Tusk powinien był wynegocjować lepsze porozumienie z Londynem, zwłaszcza w kontekście zapewnienia mu większej suwerenności politycznej. To nie kosztowałoby Unii nic w sensie ekonomicznym. Mógł też zaproponować Cameronowi większą suwerenność londyńskiemu City, co również nie wiązałoby się z żadnymi kosztami dla nas w Polsce - tłumaczy WP Ryszard Czarnecki, europoseł PiS.

Jednak to nie te kwestie były najważniejsze w brytyjskim referendum. Jak przyznał we wtorek sam premier David Cameron, kluczową kwestią była imigracja z krajów UE. Tymczasem na ograniczenie swobody przepływu osób nie chciało się zgodzić żadne państwo UE, a szczególnie polski rząd.

Co więcej, nawet jeśli Tusk ponosi część winy za wynik referendum w Wielkiej Brytanii, podkopywanie pozycji przewodniczącego Rady nie leży w interesie Polski - ani samego PiS-u. Mimo wszystkich różnic ideologicznych między obozem rządzącym a byłym premierem, jego wizja i stosunek do europejskiego projektu są wśród europejskich elit najbliższe tym, które prezentuje polski rząd. W odróżnieniu od Junckera, Tusk stał się wśród brukselskich jedną z głównych twarzy "eurorealizmu" i bardziej pragmatycznego podejścia do integracji europejskiej.

"Musimy odstąpić od utopijnych marzeń i przejść do praktycznych działań (...) Forsowanie lirycznych i naiwnych euroentuzjastycznych wizji totalnej integracji, mimo oczywistej dobrej woli ich zwolenników, nie jest dobrą odpowiedzią na nasze problemy (...) Tylko wzmacnia ona nastroje eurosceptyczne" - powiedział Tusk podczas niedawnego przemówienia w Brukseli. Zbliżone stanowiska przewodniczącego Rady i polskiego rządu widać w niemal wszystkich kwestiach - od migracji (Tusk stwierdził, że podejście Viktora Orbana jest tak samo uprawnione jak Angeli Merkel) przez politykę wobec Rosji, po przyszły kształt Unii po Brexicie. Zauważył to jeden z czołowych europejskich komentatorów, Ulrich Speck.

"Widzimy, że po Brexicie tworzą się dwa unijne obozy: "przyspieszenia" (Francja, Włochy, Juncker i niemiecka SPD) oraz "zwolnienia" (Merkel, Polska, Tusk)" - napisał na Twitterze analityk Carnegie Europe.

Podobnego zdania jest też Tomasz Krawczyk.

- Tuska łatwo obarczyć winą za Brexit, bo negocjował osobiście porozumienie. Sam walczył z Junckerem o to, żeby to on dostał mandat, więc PiS uznało, że może bezkarnie w PDT uderzać. Moim zdaniem niepotrzebnie, bo zwiększa nasze pole manewru, jeśli chcemy aktywnie brać udział w reformie Unii - mówi ekspert.

Póki co, dymisja Tuska nie wchodzi w grę, lecz okazję do spełnienia swoich postulatów rząd PiS będzie miał już za kilka miesięcy, kiedy toczyć się będą rozmowy dotyczące ewentualnego przedłużenia 2,5-letniej kadencji przewodniczącego Rady Europejskiej. Czy politycy obozu rządzącego przejdą od słów do czynu? Nie jest to wcale takie pewne. Jeszcze w poniedziałek, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego Ryszard Czarnecki mówił w radiowej "Trójce" że unijni liderzy - w tym Tusk powinni pójść śladem Davida Camerona i zrezygnować z funkcji . Dziś, w rozmowie z WP jest już znacznie bardziej powściągliwy.

- W tej chwili nie wypowiadamy się na temat kandydowania Donalda Tuska na drugą kadencję. Jest jeszcze za wcześnie - ucina Czarnecki.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (332)