PiS chce odwołania Zbigniewa Ćwiąkalskiego
Klub PiS przygotuje wniosek o odwołanie
ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego - poinformował na konferencji prasowej w Sejmie poseł Zbigniew Ziobro.
05.07.2008 | aktual.: 05.07.2008 15:58
Jak dodał, decyzja w tej sprawie zapadła w klubie Prawa i Sprawiedliwości już kilka tygodni temu.
Były minister sprawiedliwości zapowiedział, że to on opracuje wniosek o odwołanie Ćwiąkalskiego. Zostałem osobiście upoważniony do tego, aby przygotować projekt wniosku o wotum nieufności, który zostanie zaakceptowany przez klub - podkreślił Ziobro.
Wniosek jest w fazie przygotowania. W tej chwili, w tym tygodniu, stoi przed nami kwestia wniosku o wotum nieufności wobec minister zdrowia Ewy Kopacz w związku z ogromnymi i narastającymi problemami w służbie zdrowia - powiedział Ziobro. Kolejną - po rozpatrzeniu sprawy służby zdrowia - będzie sprawa wniosku o odwołanie ministra Ćwiąkalskiego - dodał.
Ziobro zapowiedział, że klub PiS rozważy czy będzie wnosić o zwołanie nadzwyczajnego dodatkowego posiedzenia Sejmu w tej sprawie. Jak mówił, jest to uzasadnione wieloma informacjami, jakie docierają do prokuratur, wskazujących m.in. na upolitycznienie prokuratury.
Gdyby tak się nie stało - dodał - wniosek o odwołanie ministra sprawiedliwości zostanie złożony na pierwszym posiedzeniu Sejmu, po przerwie wakacyjnej (posiedzenie to jest planowane od 2 do 5 września). PiS zarzuca Ćwiąkalskiemu, że nie zajmuje się tym czym powinien, czyli bezpieczeństwem Polaków.
W opinii Zbigniewa Ziobro przestępcy zorganizowanych grup bandyckich wychodzą na wolność, a pan minister Ćwiąkalski głosi potrzebę złagodzenia kar za najokrutniejsze przestępstwa". "Takim chyba jest zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem, gdzie (Ćwiąkalski) proponuje istotne obniżenie kar - ocenił poseł.
Kolejne argumenty PiS przemawiające za odwołaniem Ćwiąkalskiego to m.in. domaganie się - w opinii PiS - złagodzenia polityki aresztowań wobec najgroźniejszych przestępców, zahamowanie procesu reformy wymiaru sprawiedliwości, doprowadzenie - wspólnie z Donaldem Tuskiem - do odebrania podwyżek, które były przyznane sędziom i prokuratorom.
To nie jest problem bez znaczenia, bo z pracy odchodzi wielu - zwłaszcza młodych - prokuratorów - podkreślił Ziobro, dodając, że taka sytuacja grozi m.in. kryzysem w polskim sądownictwie.
Według Ziobry obecny minister sprawiedliwości koncentruje się na sprawach politycznych: licznych śledztwach, zastraszaniu i utrudnianiu życia oponentom politycznym, funkcjonariuszom państwa, CBA, ABW, prokuraturom i policji oraz tym, którzy brali intensywny udział w ujawnianiu korupcji ludzi władzy czy środowisk związanych z PO.
Z drugiej strony umarzane są lub nic się nie dzieje w wielu ważnych śledztwach dotyczących zorganizowanych grup przestępczych, śledztwach korupcyjnych, śledztwach, w których pojawiają się interesy środowisk związanych z PO - mówił Ziobro.
Sprawą, która zaważyła na podjęciu decyzji o przygotowaniu wniosku o odwołanie Ćwiąkalskiego były - jak podkreślił Ziobro - zdarzenia związane z bulwersującym i brutalnym potraktowaniem m.in. dziennikarzy w czasie akcji ABW, nadzorowanej przez prokuraturę podległą ministrowi Ćwiąkalskiemu, w którą zaangażowani byli zastępcy prokuratura generalnego.
Chodzi o przeszukanie przez ABW 13 maja 2008 r. mieszkania m.in. dwóch członków komisji weryfikacyjnej WSI Piotra Bączka i Leszka Pietrzaka. Wówczas w domu Bączka pod Warszawą doszło do incydentu, gdy ekipa TVP filmowała czynności procesowe. Według Anity Gargas z TVP dziennikarzom zarekwirowano kamerę, zrewidowano ich i zabrano im telefony komórkowe oraz prywatne pamięci pendrive. Prokuratura tłumaczyła zaś, że dziennikarze nie mieli zgody na filmowanie.
Jak tłumaczył Ziobro decyzja o przygotowaniu wniosku o odwołanie Ćwiąkalskiego miała być odwleczona w czasie, w sensie jej upublicznienia.
W poniedziałek zaś do Sejmu ma trafić wniosek o uchylenie immunitetu byłemu ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobrze. Dowiedziało się o tym radio RMF FM. Wniosek przygotowany przez prokuraturę w Płocku ma związek z ujawnioną przez reporterów sprawą niezgodnego z prawem udostępnienia akt afery paliwowej. Zbigniew Ziobro miał przekazać tajne dokumenty prezesowi PiS i ówczesnemu członkowi Rady Bezpieczeństwa Narodowego Jarosławowi Kaczyńskiemu.
Ziobro argumentował podczas konferencji, że pokazał akta Kaczyńskiemu, gdyż miało to znaczenie dla bezpieczeństwa energetycznego państwa i - w jego opinii - było zgodne z prawem.
Będąc szefem resortu sprawiedliwości Ziobro dotarł do zeznań świadków dotyczących mafii paliwowej. Opisali oni między innymi okoliczności jej powstania i powiązaniach z politykami.
Według informacji radia RMF FM, prokuratura chce przedstawić Ziobrze zarzut przekroczenia uprawnień, gdyż w ich opinii nie miał prawa ujawniać akt afery paliwowej prezesowi PiS.