Piotr Duda: bogaci sądzą, że nikt ich nie znajdzie za murami, którymi się otoczyli
To Unia Europejska, a właściwie kanclerz Angela Merkel, postanowiła, że trzeba podwyższać wiek emerytalny, i nasz premier to wprowadził - mówi przewodniczący NSZZ "Solidarność", Piotr Duda, w rozmowie z dziennikiem "Rzeczpospolita". - Ludzie są sfrustrowani. Przyjdzie taki czas, że wyjdą na ulice - dodaje. Bogaci sądzą, że nikt ich nie znajdzie, ale biedni ich znajdą - kończy.
- Sejm, odrzucając nasz wniosek o referendum emerytalne, poparty dwoma milionami podpisów, pokazał, jak poważa związki. W Polsce demokracja kończy się w dniu wyborów. Później zaczyna się czteroletni dyktat partii, która zdobyła większość - mówi na łamach "Rzeczpospolitej" Piotr Duda.
Jak przyznaje, nie usłyszał dotąd żadnych przekonujących argumentów za podniesieniem wieku emerytalnego do 67. roku życia. - Po prostu Unia Europejska, a właściwie kanclerz Angela Merkel, postanowiła, że trzeba podwyższać wiek emerytalny, i nasz premier to wprowadził. Tyle że warunki pracy niemieckiego robotnika i polskiego są nieporównywalne - ocenia przewodniczący "Solidarności".
Duda podkreśla rosnącą z dnia na dzień frustrację społeczeństwa. - Przyjdzie taki czas, że ludzie wyjdą na ulice - mówi. - Bogaci sądzą, że nikt ich nie znajdzie za ich murami, którymi się otoczyli. Czują się bezpiecznie i nie chcą się podzielić dobrami. Ale biedni ich znajdą - dodaje.
Przewodniczący "Solidarności" odnosi się także do incydentu, jaki miał miejsce podczas uroczystości pod pomnikiem Gloria Victis na Powązkach w 68. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. - Cmentarze i pomniki to nie miejsce na buczenie - kwituje Duda.