W środę dziennikarka WP pojechała do serwisu Pendolino w Olszynce Grochowskiej w Warszawie. Na miejscu okazało się, że przy rozbitych pociągach nie trwają żadne prace.
- Przewidujemy, że w najbliższym czasie przewoźnik przywróci kolejne jednostki Pendolino. Jesteśmy cały czas w kontakcie z producentem i staramy się, aby składy jak najszybciej wróciły do ruchu - zapewniła Wirtualną Polskę Agnieszka Serbeńska, rzecznik prasowy PKP Intercity.
I tak się stało. Jak donosi RMF FM, 4 z 8 uszkodzonych pendolino są już na trasach. Piąty pociąg ma do nich dołączyć jeszcze w czwartek.
Pendolino wreszcie się przyda. Przybywa linii, gdzie można jechać szybciej
W zeszłym tygodniu zostały uszkodzone podwozia czterech pendolino. Do wyjaśnienia sprawy powołano specjalną komisję. - Prace komisji trwają. Czekam na ich wyniki - powiedział w rozmowie z RMF FM wiceminister infrastruktury Andrzej Bittel.
"Wrażliwy" nos pociągu
Zakup pendolino był powiązany z serwisem producenta pociągów, firmy Alstom. PKP nie zagwarantowało sobie terminów wykonania tych napraw, ani też sprzedaży i dostaw wystarczającej liczby części zamiennych, wynika z ustaleń WP.
- Najczęściej Pendolino trafia do serwisu po kolizji z dzikimi zwierzętami, albo po uderzeniu w samobójcę. Wtedy uszkodzeniu najczęściej ulega wrażliwy nos lokomotywy. Bez nosa pociąg nie może wyjechać w trasę - ujawnia jeden z menedżerów PKP.
WP próbowało w środę poprosić o komentarz firmę Alstom. Pracownik polskiego biura producenta stwierdził, że nie ma nikogo kompetentnego pod ręką.
Źródło: RMF FM, WP