PE grozi sądem ws. Schengen i bojkotem duńskiej prezydencji
Zwróceniem się do Trybunału UE i zerwaniem współpracy z duńską prezydencją zagrozili eurodeputowani podczas debaty w PE na temat decyzji o reformie strefy Schengen, którą podjęli w zeszłym tygodniu ministrowie spraw wewnętrznych państw UE.
12.06.2012 | aktual.: 12.06.2012 12:58
- To prowokacja; ta decyzja jest nie do zaakceptowania dla Europejskiej Partii Ludowej. (...) Uważam duńską prezydencję za zakończoną 6 czerwca - powiedział przewodniczący największej w PE chadeckiej frakcji EPL Joseph Daul odnosząc się do daty, kiedy zapadła decyzja szefów MSW, która ogranicza rolę Parlamentu Europejskiego oraz Komisji Europejskiej w zarządzaniu strefą Schengen.
Eurodeputowani ostro atakowali duńskiego ministra sprawiedliwości Mortena Bodskova, który reprezentował na posiedzeniu Radę Unii Europejskiej. Zarzucali Radzie, że ograniczając rolę PE naruszyła zasadę wspólnotowości w podejmowaniu decyzji przez instytucje unijne. - Zniszczyliście metodę wspólnotową, tego po prostu nie możecie robić - apelował Daul do duńskiego ministra.
Na początku debaty Bodskov odczytał oświadczenie Rady wyjaśniające, czemu ministrowie zmienili podstawę prawną mechanizmu oceny Schengen. Tłumaczył, że prowadzi to do wzmocnienia tego mechanizmu, co w konsekwencji będzie korzystne dla obywateli. - Trzeba stworzyć warunki, by utrzymać UE bez granic wewnętrznych; ważne, by państwa członkowskie trzymały się zobowiązań w ramach Schengen - przekonywał.
Zapewnił, że wobec stanowisk krajów członkowskich, Rada "nie miała możliwości podjęcia innych decyzji". Ocenił, że chodzi tylko o kwestie prawne, a nie polityczne. - Byłoby błędem przemieniać (tę decyzję) w walkę między Radą a europarlamentem - przekonywał.
- Wszyscy chcemy wzmocnić współpracę w ramach Schengen - dodał, zapewniając, że Rada UE "chce dalszego dialogu" z PE.
Jednak niektórzy szefowie frakcji zarzucili duńskiemu ministrowi celowe działanie. - PE zawsze opowiadał się za swobodą przepływu osób. Wiedział pan, że napotka pan tu sprzeciw, jeśli spróbuje pan bezpodstawnie zamknąć granice, dlatego zdecydował się pan na wykluczenie parlamentu (z podejmowania decyzji) - oświadczył lider socjalistów Hannes Swoboda.
Eurodeputowani zagrozili bojkotem dobiegającej końca duńskiej prezydencji. Od teraz do końca czerwca "bezpośrednie kontakty będziemy utrzymywać tylko z Radą Europejską, lub nieformalnie z nadchodzącą prezydencją cypryjską" - zapowiedział Daul. Szef liberałów i demokratów (ALDE) Guy Verhofstad pytał, czy w tej sytuacji nie należy wstrzymać wszelkich rozmów dotyczących sfery sprawiedliwości i spraw wewnętrznych do czasu przejęcia przez Cypr od Danii przewodnictwa w Radzie UE, co nastąpi 1 lipca.
- To najsmutniejszy dzień duńskiej prezydencji - oświadczyła w imieniu Zielonych europosłanka Rebecca Harms.
Liberałowie i Zieloni zapowiedzieli, że zwrócą się do Trybunału Sprawiedliwości UE. Socjaliści - oświadczył Swoboda - użyją "wszelkich narzędzi politycznych i prawnych (...), by walczyć z decyzją" Rady UE.
Zeszłotygodniowe porozumienie ministrów spraw wewnętrznych państw UE zakłada, że rozporządzenie o mechanizmie oceny sytuacji na granicach Schengen będzie przyjmowane kwalifikowaną większością głosów w Radzie UE, a nie - jak przewidywała Komisja Europejska - wspólnie z PE w ramach procedury tzw. kodecyzji.
Ponadto ministrowie ograniczyli w porozumieniu rolę Komisji Europejskiej, pozbawiając ją ostatecznego zdania w sprawie przywracania kontroli na wewnętrznych granicach Schengen.
PE powróci do sprawy reformy Schengen na następnej sesji plenarnej, w lipcu.