Orgia na plebanii. "Wszyscy wiedzieli" o wybrykach księdza

Orgia na plebanii. "Wszyscy wiedzieli" o wybrykach księdza
Orgia na plebanii. "Wszyscy wiedzieli" o wybrykach księdza
Źródło zdjęć: © Pixabay | Quidec Pacheco

29.09.2023 18:31

Nie milkną echa po skandalu, który miał miejsce w Dąbrowie Górniczej, gdzie ks. Tomasz Z. miał zorganizować orgię z męską prostytutką. Duchowny zaprzeczył "rzekomym skandalicznym wydarzeniom", zaś księża z okolicy twierdzą, że "wszyscy w środowisku wiedzieli" o upodobaniach Z.

W nocy z 30 na 31 sierpnia ks. Tomasz Z., wikariusz i były już redaktor "Niedzieli Sosnowieckiej", zaprosił do mieszkania na terenie parafii w Dąbrowie Górniczej dwóch młodych mężczyzn. Jeden z nich zajmował się męską prostytucją, drugi był jego partnerem.

W trakcie orgii duchowny i zaproszeni przez niego goście korzystali z silnych leków na potencję. U jednego z nich miało dojść do przedawkowania i ataku serca. Pod wskazany adres wezwano pogotowie ratunkowe, ale duchowny miał odmówić ratownikom wejścia do środka. Konieczna okazała się interwencja policji, a po czasie sprawę nagłośnił "Fakt".

Orgia na plebanii. "Wszyscy wiedzieli" o wybrykach księdza

Gdy policjanci i ratownicy weszli do mieszkania, zobaczyli leżącego na podłodze, rozebranego do naga mężczyznę. Był on nieprzytomny, dlatego też podjęto decyzję o transporcie do szpitala. Tam poszkodowany odzyskał siły i wypisał się do domu na własne życzenie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ks. Tomasz Z. po całej sytuacji udał się na wakacje do Turcji. Stamtąd napisał list do redakcji "Gazety Wyborczej", w którym przekazał, ze "rzekomo skandaliczne wydarzenia" nie miały miejsca. Duchowny podał w wątpliwość wszelkie ustalenia mediów w tej sprawie.

Odbieram to jako ewidentne uderzenie w Kościół, a w tym w duchowieństwo i wiernych, by poniżyć jego pozycję, zadania i misję. Myślę, że gdyby cokolwiek podobnego wydarzyło się osobie mało znanej, o innej profesji, nie medialnej, nie duchownej to nie byłoby w ogóle sprawy - napisał Z.

Po publikacji listu z "Wyborczą" skontaktował się inny duchowny z diecezji sosnowieckiej. Stwierdził, że wypowiada się w "imieniu większej grupy duchownych". Mieli oni uznać, że "czas skończyć z udawaniem". - Nie może być tak, że z Tomasza robi się kozła ofiarnego. Przecież wszyscy w naszym środowisku wiedzieli, że ma on ogromny problem z seksualnością. Jednak nie zrobiono nic, żeby mu pomóc i rozwiązać problem - powiedział duchowny.

Redakcja "GW" dotarła też do byłego partnera ks. Tomasza Z., z którym duchowny pozostawał w zażyłych relacjach jeszcze w okresie seminarium. - Pod koniec studiów w seminarium Tomek, mając świadomość swojej homoseksualności, wahał się, czy w ogóle przyjąć święcenia kapłańskie. W końcu zdecydował się zostać księdzem - powiedział mężczyzna.

Duchowny ma też posiadać konto na popularnej aplikacji randkowej wśród gejów Grindr.

Czytaj także:

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (99)
Zobacz także