Biskup Kaszak musi odejść [OPINIA]
Listy do księży i do wiernych, kalendarium wydarzeń związanych z orgią seksualną na plebanii w Dąbrowie Górniczej oraz cała historia posługi biskupiej w Sosnowcu jasno pokazują, że biskup Grzegorz Kaszak nie powinien ani chwili dłużej pozostawać ordynariuszem - pisze dla Wirtualnej Polski Tomasz P. Terlikowski.
Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.
Diecezja sosnowiecka już jest ośmieszona nie tylko w Polsce, ale i na świecie. O sprawie poinformowały mnie tylko media czeskie i słowackie, ale także włoskie, a nawet "The New York Times".
Media polskie - w tym Wirtualna Polska, m.in. moim piórem - ze szczegółami opisała, że nie jest to pierwsza skandaliczna sytuacja w diecezji sosnowieckiej. Wcześniej, przypomnijmy, biskup Grzegorz Kaszak nawet nie zawiesił rektora seminarium, którego wiarygodnie oskarżono o uczęszczanie do gejowskich dark roomów, później Watykan - co jest absolutnym wyjątkiem - skasował sosnowieckie seminarium, w którym także za posługi bpa Kaszaka dochodziło do nadużyć seksualnych.
Jest jeszcze historia sprzed kilku miesięcy, gdy ksiądz (zresztą kończący seminarium także za czasów toczącego go raka molestowania) zamordował diakona, a później sam popełnił samobójstwo. I wreszcie sprawa w Dąbrowie Górniczej, którą biskup też - na poważnie - zajął się dopiero, gdy ujawniły ją media. Wcześniej, owszem, wysłał księdza na planowy urlop, ale ani nie pozbawił go tytułów, ani nie zawiesił, choć miał na to trzy tygodnie, tak jakby nic się nie stało. Reakcja nastąpiła dopiero wtedy, gdy o sprawie poinformowały media.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Można oczywiście przyjąć, że biskup ma wyjątkowego pecha, że dostał trudną diecezję, i teraz ponosi tego konsekwencje. Problem polega tylko na tym, że ostatnie wydarzenia są skutkiem jego osobistych zaniedbań. To on mianował rektora, który udał się do dark roomu, to on go nie odwołał, to jego nominatami byli rozpędzeni przez Watykan - a molestujący kleryków - formatorzy, i wreszcie to klerycy z tamtego naboru są bohaterami obecnych skandali. I już tylko to pokazuje, że wszystko, co się wydarzyło, jest efektem działań (lub zaniedbań) obecnego biskupa.
Dwa listy. Dlaczego?
A model obecnego działania także uświadamia, że w kwestii reakcji na skandale nic się nie zmieniło. Dopóki o sprawie nie dowiedziały się media, biskup wysłał księdza na urlop, a zaczął działać dopiero, gdy sprawa stała się medialna.
Jednym słowem liczył na to, że sprawa ucichnie (albo zostanie uciszona) przez służby, tak jak - wszystko na to wskazuje - wyciszona została sprawa związana z morderstwem i samobójstwem księży. Tym razem tak się nie stało, więc biskup musiał zadziałać, a do tego musiał się tłumaczyć.
I tu dochodzimy do kolejnego dowodu na to, że jego reakcja dowodzi braku kompetencji do bycia ordynariuszem. Z niewiadomych przyczyn biskup pisze osobne listy do księży i do świeckich (tak jakby świeccy byli jakąś gorszą grupą), ale w obu skupia się głównie na "biednych", "zbitych", "obolałych" (pomijam już fakt, że to sformułowanie z listu biskupa już stało się przedmiotem powszechnej "beki" w internecie) księżach, których trzeba wspomagać.
"My kapłani, po tym okropnym wydarzeniu, czujemy się zbici. I chociaż ogólnie przyjęta norma mówi: leżącego się nie kopie, to nie brakuje takich, którzy wykorzystują tę sytuację, aby właśnie leżącego kopać. Nawet największych wrogom tego nie życzymy" - pisał biskup Kaszak i dodawał, że "złym czynem kapłana uderzono w Twój Kościół". I aż trudno nie zadać pytania, kim są owi oni, którzy "kopią" biednych leżących księży, i kto uderzył w Kościół złym czynem kapłana?
Biskup powinien złożyć dymisję
Tego biskup, na szczęście, nie precyzuje, ale model jego działania sprawia wrażenie, że może chodzić o media, które zamiast potulnie zamilknąć (jak to wcześniej częściej bywało), poinformowały o wydarzeniach i mocno je skomentowały.
Żenująca jest także propozycja, jaką biskup ma dla wiernych. Otóż mają oni modlić się i pościć w intencji wydarzenia i za księży, którzy są i tak bardzo skrzywdzeni. Modlitwy i postu nigdy nie za dużo, ale tak się składa, że jest jednak dość żenujące, gdy sprawcami czynu są księża, a winnym zaniedbań jest biskup, a jedyne, co ma do powiedzenia świeckim ich biskup, to fakt, że oni mają za to pokutować.
Oburzające jest także, że biskup nie ma kompletnie żadnego pomysłu, jak własne wieloletnie zaniedbania naprawić. Lekarstwem na nie są działania, a nie modlitwa, ekspiacja i post (choć i one w wymiarze duchowym są ważne). Jakie one powinny być? Odpowiedź jest dość oczywista.
Biskup powinien złożyć dymisję na ręce papieża (bo to także jego zaniedbania, wszystko na to wskazuje, są przyczyną całej listy skandali, jakie wstrząsają diecezją, a jego obecne działania dalej ośmieszają Kościół), jednocześnie poprosić o powołanie watykańskiej komisji, która zbada sytuację w diecezji, oceni rolę w skandalu biskupa, jego współpracowników, kurii sosnowieckiej, a potem - być może - wprowadzi biskupa (nawet po prostu na jakiś czas), który uporządkuje sytuację w diecezji.
Gnicie diecezji sosnowieckiej trwa już za długo
Mam świadomość, że to, co napisałem, może zostać odczytane przez samego biskupa i jego obrońców jako kopanie leżącego. Ale gnicie diecezji sosnowieckiej pod rządami biskupa Kaszaka trwa już za długo. Za długo wierni i uczciwi księża (a tacy też są) muszą wstydzić się za to, co dzieje się pod jego rządami, i za długo trwa proces psucia tego, co zrobili jego poprzednicy.
Biskup, który rzeczywiście kierowałby się dobrem diecezji, po całym rzędzie kompromitacji, sam by zrezygnował. A jeśli nie jest w stanie tego zrobić, powinien taką decyzje podjąć Watykan. Niestety, nuncjusza w Polsce jeszcze nie ma (dojedzie - a jakże - po wyborach), więc nie bardzo wiadomo kogo alarmować.
Jedyna nadzieja jest więc w mediach - i to nie tylko polskich, ale przede wszystkim amerykańskich i włoskich - że na tyle mocno poinformują one o tej sprawie, że ktoś w Watykanie pójdzie po rozum do głowy i jak najszybciej odwoła biskupa Kaszaka z jego stanowiska. Jeszcze kilka listów, kilka wypowiedzi, kilka decyzji i naprawdę diecezja sosnowiecka stanie się pośmiewiskiem.
I tylko wiernych i dobrych księży stamtąd będzie szkoda.
Tomasz P. Terlikowski dla Wirtualnej Polski
* Autor jest doktorem filozofii religii, pisarzem, publicystą RMF FM i RMF 24. Ostatnio opublikował "Wygasanie. Zmierzch mojego Kościoła", a wcześniej m.in. "Czy konserwatyzm ma przyszłość?", "Koniec Kościoła jaki znacie" i "Jasna Góra. Biografia"