Sosnowiecka Sodoma, czyli o systemowym zepsuciu pewnej diecezji [OPINIA]

Jeśli szukać symbolu systemowego zepsucia części Kościoła w Polsce, to trudno o lepszy przykład niż Sosnowiec. Kolejne skandale, i to coraz bardziej widowiskowe, nie są w stanie doprowadzić do zmiany biskupa, który jest świetnie zakorzeniony w watykańskim systemie - pisze dla Wirtualnej Polski Tomasz Terlikowski.

Biskup sosnowiecki Grzegorz Kaszak
Biskup sosnowiecki Grzegorz Kaszak
Źródło zdjęć: © PAP | Art Service
Tomasz P. Terlikowski

21.09.2023 12:41

Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.

Tego jeszcze, chyba, w Kościele w Polsce nie było. Na plebanii w Dąbrowie Górniczej, w służbowym mieszkaniu redaktora sosnowieckiego dodatku "Niedzieli" księża zorganizowali orgię gejowską. Zaproszono na nią męską prostytutkę, a dla zwiększenia potencji organizatorzy zażyli niezwykle mocne leki na potencję.

I pewnie, by to nie wyszło, gdyby nie fakt, że wszystko wymknęło się spod kontroli. Zaproszony przez księży striptizer stracił przytomność. Ktoś wezwał pogotowie, ale uczestnicy imprezy (czyli księża) nie chcieli ich wpuścić do środka.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Efekt? Interwencja policji i śledztwo prokuratury w sprawie "nieudzielenia pomocy osobie znajdującej się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu".

Co na to biskup?

Śledztwo to jedno, ale warto zwrócić uwagę na hierarchię wartości obecnych na imprezie duchownych. Ich dobre imię, święty spokój instytucji były ważniejsze niż życie i zdrowie mężczyzny, którego traktowali jak swoją seksualną zabawkę. Poziom zepsucia trudny do wyobrażenia.

Co na to sosnowiecki biskup Grzegorz Kaszak? Odpowiedz jest prosta i oczywista dla każdego, kto zna tego hierarchę i historię diecezji sosnowieckiej pod jego rządami: nic.

A dokładniej, jak zwykle w takich sytuacjach, powołał komisję, która ma wyjaśnić, co się stało. Już teraz jednak kuria informuje w specjalnym oświadczeniu, że "w świetle dotychczasowych ustaleń komisji należy nadmienić, że jej ustalenia różnią się od informacji przedstawionych przez niektóre media". Co to znaczy? Nic, bo ustalenia mogą różnić się w kwestii liczby osób, koloru ich majtek czy środków, jakie podano, ale co do charakteru "zabawy" księży, jak się zdaje, wątpliwości nie ma.

Kolejny taki skandal

Skandal z Dąbrowy Górniczej to kolejny z długiej listy skandali, które dotykają tej diecezji, pod rządami tego konkretnego biskupa. Zaczęło się trzynaście lat temu, gdy media poinformowały, że rektor sosnowieckiego seminarium ks. dr Mariusz T. uprawiał seks w gejowskim dark roomie, a później pochwalił się swojemu partnerowi kim jest i czym się zajmuje. I co? I nic. Biskup Grzegorz Kaszak, choć - co wiem z informacji pochodzących od byłych kleryków - informowany był o zapraszaniu kleryków przez owego księdza na "wieczorne, sekretne nieszpory", nie zrobił z tymi zgłoszeniami nic.

Ostatecznie po półtora roku od wybuchu skandalu rektor odszedł na własną prośbę, żeby - jak wyjaśniał - zająć się habilitacją. Włos mu z głowy nie spadł, a obecnie jest wykładowcą Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II.

Afera, jaka wybuchła, doprowadziła jednak do tego, że do Sosnowca przyjechała watykańska komisja, która zbadała sytuację w sosnowieckim seminarium, w którym dochodziło do nadużyć seksualnych wobec zależnych od władzy przełożonych seminaryjnych kleryków. Jakie były efekty działania komisji, tego oczywiście nie podano, wiadomo natomiast, jakie wnioski wyciągnięto z owej wizytacji.

Seminarium zostało rozwiązane i powołane na nowo w innym miejscu, jego przełożeni przeniesieni w inne miejsce, a i wśród kleryków zrobiono czystkę, odsyłając część do domów. Oficjalnie, bo przecież ani wiernym, ani uczciwym księżom, ani opinii publicznej prawda się nie należy. Wykorzystano pretekst, żeby załatwić poważny skandal.

Biskup znowu nic nie zrobił

Tamten czas był niezmiernie trudny dla Sosnowca. Wielu księży było przekonanych, że Watykan nie tylko skasuje seminarium, ale także usunie biskupa Grzegorza Kaszaka, który przez półtora roku ignorował poważne sygnały o niemoralnym zachowaniu rektora, a także o nadużyciach wewnątrz seminarium. Tak się jednak nie stało.

Biskup Grzegorz Kaszak nie został odwołany, a w kolejnych latach zasłynął jako wytrwały pogromca "lobby LGBT+". Gdy środowiska LGBT opublikowały obraz Matki Bożej Częstochowskiej z tęczową aureolą, biskup Kaszak gromił osoby homoseksualne. "Maryja jest w Polsce niestety obrażana, a pomni na słowa orędzia fatimskiego mówimy tym środowiskom: przestańcie, nie ściągajcie na nas wszystkich nieszczęścia, gniewu Bożego" - grzmiał.

Nad seminarium zaś i nad biskupem zapadła cisza. I może nawet biskupowi Kaszakowi udałoby się nadal udawać, że nic się nie stało, gdyby nie kolejny - już tegoroczny - skandal. W Sosnowcu najpierw ksiądz zamordował diakona, a potem sam popełnił samobójstwo. Ta sprawa nadal jest prowadzona, podtekst seksualny jest jednym z najmocniej branych pod uwagę.

Podziemne życie seksualne

Te trzy historie pokazują całkowicie jednoznacznie, że podziemne życie seksualne (w dużej mierze homoseksualne) w diecezji sosnowieckiej ma się świetnie, że orgie organizuje się w mieszkaniach służbowych (a to oznacza na plebaniach), kwitło w seminarium, a biskup diecezji nie robi z tym nic.

Nic, bo powołanie komisji i wezwanie do modlitwy nie jest działaniem. Zamiast tego zajmuje się zaś gromieniem środowisk gejowskich. Hipokryzja jakich mało.

Ale to tylko pierwszy jej element, bo tak się składa, że jest tajemnicą poliszynela, że kariera księdza Grzegorza Kaszaka związana jest z przewodniczącym Papieskiej Rady ds. Rodziny za czasów Jana Pawła II kardynałem Lópezem Trujillo, czyli jednym z tych watykańskich hierarchów, którzy z jednej strony głosili niezwykle restrykcyjną moralność seksualną dla świeckich, a z drugiej prowadzili niezwykle bujne życie homo-erotyczne. "Arcybiskup korzystał też taśmowo z męskich prostytutek" - opisywał życie seksualne hierarchy Frédéric Martel w "Sodomie". I to właśnie z tym hierarchą związana była kariera ks. Grzegorza Kaszaka, który w wieku 28 lat został jego osobistym sekretarzem.

"Plecy" biskupa w Watykanie

Oczywiście nie jest to dowód na analogiczne zainteresowania biskupa Kaszaka, ani na to, że wiedział on o ekscesach seksualnych swojego promotora. Ta długoletnia znajomość, a także wieloletnia praca w Rzymie, wyjaśnia jednak z pewnością, dlaczego biskup Kaszak wciąż jest na swoim stanowisku. Po tylu zaniedbaniach, błędach, ignorowaniu informacji, powinien on już dawno zostać odwołany.

Jeśli tak się nie stało, to dzięki bardzo dobrym "plecom", jakie hierarcha ów ma w Watykanie. Dochodzenia, analizy nie mogą wypchnąć ze stanowiska swojego, szczególnie, że sprawy wciąż dotyczą seksu między osobami dorosłymi, a nie małoletnich. Efekt? Diecezja gnije od środka, rozbijają ją kolejne skandale, uczciwi księża (a są tacy w tej diecezji, i to wielu), a także bardziej świadomi wierni patrzą na to z bólem i obrzydzeniem, ale nic nie mogą zrobić. Biskup Kaszak ma się świetnie. Milczą polscy biskupi, nie słychać apelów o załatwienie tej sprawy.

Milczenie nic nie da

Czy to się zmieni? Mam nadzieję, że przyszedł wreszcie czas, żeby jasno powiedzieć, że nie będzie uzdrowienia tej diecezji bez odwołania jej ordynariusza, bez watykańskiej, niezależnej całkowicie od polskich układów komisji, i bez jawnego, transparentnego raportu na temat wydarzeń z diecezji sosnowieckiej. Domagać zaś tego powinny się nie tylko media, ale także polscy biskupi.

Wizerunkowi księży, na który narzekają ostatnio, przy okazji spadku liczby powołań duchowni, szkodzą o wiele bardziej sprawy takie jak z Sosnowca, niż najstraszniejsze nawet filmy. Diecezja sosnowiecka, a także orgia gejowska na plebanii w Dąbrowie Górniczej, zabija w wielu młodych powołanie. Milczenie zaś wobec niej, udawanie, że temat nie istnieje, uciekanie od odpowiedzialności, sprawia, że wielu świeckich i duchownych katolików traci nadzieję na to, że istnieje możliwość zmiany.

Utwierdza się w przekonaniu, że nie ma ucieczki przed hipokryzją, kryciem swoich, kłamstwami. Czy polscy biskupi chcą takiego wizerunku Kościoła? Czy mają w sobie dość odwagi, żeby cokolwiek z nim zrobić? To są realne pytania o przyszłość Kościoła, i o to, czy hierarchia chce cokolwiek zrobić z błyskawiczną laicyzacją i błyskawicznym upadkiem autorytetu Kościoła. Wielkiej nadziei na zmianę nie mam, ale może chociaż ktoś przerwałby milczenie.

Tomasz P. Terlikowski dla Wirtualnej Polski

* Autor jest doktorem filozofii religii, pisarzem, publicystą RMF FM i RMF 24. Ostatnio opublikował "Wygasanie. Zmierzch mojego Kościoła", a wcześniej m.in. "Czy konserwatyzm ma przyszłość?", "Koniec Kościoła jaki znacie" i "Jasna Górą. Biografia".

Źródło artykułu:WP Wiadomości
diecezjabiskuporgia
Zobacz także
Komentarze (2072)