Abp Jędraszewski zaskoczony pytaniem. Wróciła "tęczowa zaraza"
Powraca sprawa kontrowersyjnych słów arcybiskupa Marka Jędraszewskiego o "tęczowej zarazie". Metropolita krakowski został o nie spytany podczas zakończonych w niedzielę Światowych Dni Młodzieży w Lizbonie. Duchowny tłumaczył, co wówczas miał na myśli.
- Czerwona zaraza już nie chodzi po naszej ziemi, ale pojawiła się nowa, neomarksistowska, chcąca opanować nasze dusze, serca i umysły. Nie czerwona, ale tęczowa - tak arcybiskup Marek Jędraszewski mówił w sierpniu 2019 r. Jego słowa wywołały niemałe kontrowersje. Pojawiły się oskarżenia o nawoływanie do nienawiści wobec osób LGBT.
Pytanie o "tęczową zarazę" było pierwszym, jakie młodzież zgromadzona na ŚDM zadała metropolicie krakowskiemu. Arcybiskup Jędraszewski przekonywał, że wypowiedź ta jest cytowana "w niewłaściwym kontekście".
- Wasze pierwsze pytanie do mnie świadczy o tym, że wielu moja posługa w Krakowie kojarzy się tylko z tym słowem - stwierdził.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: polityka na Pol’and’Rock? "Niech zostanie na Nowogrodzkiej"
Abp Jędraszewski o "tęczowej zarazie". Metropolita tłumaczył, co miał na myśli
Mimo to ocenił, że wypowiedź ta spełniła pozytywną rolę. - Słowa moje nagłośnione i przeinaczone w wielu środowiskach znalazły właściwe odbicie, bo wielu rodziców naraz zaczęło pytać dyrekcję w szkołach, jakie tam są u was programy, czy nie ma czegoś, co by gorszyło i niszczyło dzieci, ich serca. Bo my sobie tego nie życzymy, bo nie chcemy, by coś takiego nam zagrażało - oświadczył duchowny.
Przekonywał też, że "nikogo nie chciał obrazić", a mówił jedynie "o pewnej ideologii". - Domagałem się tego, by wolność każdego katolika była uszanowana - dodał.
Abp Jędraszewski tłumaczył, że jego słowa stanowiły nawiązanie do poezji powstańca warszawskiego Józefa Szczepańskiego. Pisał on o dwóch zarazach, które groziły Polsce: czarnej - faszystowskiej i czerwonej - komunistycznej.
Według metropolity kontekst jego wypowiedzi "był bardzo jasny". - Te marsze tzw. równości, te kpiny z najświętszego sakramentu i Maryi, publiczne, bez jakiejkolwiek żenady, bez jakiegokolwiek sprzeciwu, czy można było milczeć? - pytał.
Hierarcha głośno zastanawiał się też, czy "w imię tolerancji możemy uznać, że oni (osoby LGBT - red.) tacy są i mają prawo siebie tak eksponować".
- Czy to nie jest jakaś choroba duchowa, która nam zagraża? (…) W tych środowiskach homoseksualnych są ludzie, którzy przeżywają swoje problemy z sobą, rozmaicie próbując je rozwiązać, również w duchu nauki Kościoła, walcząc z sobą o czystość serca i dla których takie manifestacje, które teraz ucichły w Polsce, były czymś gorszącym - przekonywał abp Jędraszewski.
Przeczytaj też:
Źródło: polsatnews.pl