Fatalny scenariusz dla Polski. Wielkie zagrożenie z Niemiec
Przez dekady niemiecka demokracja stawiana była jako wzór stabilności i odporności na choroby populizmu i prawicowej ekstremy. Niestety, dziś podobne opinie o Niemczech są już nieaktualne. W ostatnich tygodniach na drugie miejsce w sondażach wysunęła się bowiem skrajnie prawicowa Alternatywa dla Niemiec (AfD) notując poparcie przekraczające 20 proc.
Partia znajdująca się oficjalnie od 2021 pod obserwacją niemieckiego kontrwywiadu, jako siła podejrzana o prawicowy ekstremizm, ustępuje dziś miejsca wyłącznie chadeckiej CDU/CSU. Wyprzedziła centrolewicową SPD – największą z partii tworzących obecną koalicją rządzącą w Berlinie.
AfD najsilniejsza jest we wschodnich landach, w dawnym NRD. W czterech z pięciu z nich prowadzi w sondażach. W tym w trzech landach – Brandenburgii, Saksonii i Turyngii – gdzie w przyszłym roku odbędą się wybory. Główne partie do tej pory odmawiały współpracy z AfD, nawet na poziomie lokalnym. Ostatnie wypowiedzi lidera CDU, Friedricha Mertza sugerują jednak, że nieustępliwość chadeków w tej kwestii zaczyna się chwiać.
Co jest przyczyną wzrostu poparcia AfD? Jak groźny dla Niemiec i Europy może być radykalizm tej partii?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trzecia kadencja PiS? Zapytaliśmy, co Polacy o tym sądzą
Od partii profesorów do radykalnej partii protestu
AfD powstała 10 lat temu. W 2013 roku była to jednak inna partia: jej głównym tematem był sprzeciw wobec euro. Wspólna waluta miała bowiem – jak twierdzili liderzy Alternatywy – wymuszać na niemieckim podatniku ratowanie źle zarządzanych, zadłużonych gospodarek strefy euro, głównie z południa Europy.
W mediach i debacie publicznej głos partii reprezentowali wtedy głównie szacowni akademiccy profesorzy o silnie neoliberalnych i konserwatywnych poglądach. Drugą siłą ożywiającą AfD w początkowym okresie był sprzeciw wobec zbytniego przesunięcia kierowanego przez Angelę Merkel CDU do centrum, zbyt daleko od konserwatywnych wartości.
Oblicze AfD zmienił kryzys uchodźczy z 2015 roku i polityka otwartych drzwi wobec uchodźców, jaką przyjęła kanclerz Merkel. Alternatywa z partii konserwatystów społecznych i przeciwników euro zmieniła się w partii silnie anty-imigrancką. Zaczęła przyciągać coraz bardziej nacjonalistyczny, radykalny często otwarcie islamofobiczny elektorat. W proteście wielu założycieli partii opuściło jej szeregi.
Anty-emigrancka polityka zadziała w 2017 roku, gdy AfD po raz pierwszy weszła do Bundestagu, zdobywając w wyborach 12,6 proc. poparcia i trzecie miejsce. W parlamencie partia nie przestała się radykalizować. W 2020 roku do migracji doszedł temat COVID-u – AfD populistycznie atakowała politykę mającą powstrzymać rozprzestrzenianie się wirusa, jej politycy kwestionowali też naukowe ustalenia w kwestii pandemii. W wyborach w 2021 roku radykalizm nie pomógł jednak Alternatywie – zdobyła tylko 10,3 proc. głosów, straciła 11 mandatów i spadła na piąte miejsce.
Radykalizm im nie przeszkadza
Skąd obecny wzrost poparcia? Nie wynika on bynajmniej z tego, że AfD złagodziła przekaz i przesunęła się do centrum. Jej liderzy dają wyraźnie do zrozumienia, że w przeciwieństwie do Braci Włochów Giorgii Meloni czy Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen nie mają najmniejszego zamiaru przeprowadzać podobnego manewru.
Radykalizm Alterantywy nie przeszkadza jednak Niemcom, którzy szukają dziś dla siebie partii protestu, pozwalającej wyrazić gniew, lęk i poczucie rozczarowania do całego systemu politycznego.
A powodów do gniewu i lęku Niemcy mają ostatnio sporo. Wzrost cen energii spowodowany przez wojnę w Ukrainie silnie uderzył w model biznesowy wielu niemieckich przedsiębiorstw. Zwrot w polityce wschodniej kanclerza Scholza budzi opór sporej części społeczeństwa, które obawia się, że konflikt ekonomiczny z Rosją przyniesie wysokie ceny energii, upadki kolejnych przedsiębiorstw, biedę, bezrobocie i wykluczenie społeczne.
Koalicyjne rządy SPD, liberałów z FDP i Zielonych postrzegane są często jako skłócone i zajęte głównie wewnętrznymi konfliktami. Opór budzi też ich klimatyczny program, coraz częściej postrzegany jako nadmiernie obciążający finansowo przeciętne gospodarstwa domowe.
"Dwutlenek węgla jest gazem życia"
W kwestiach klimatycznych AfD jest partią otwarcie denialistyczną, odrzucającą naukowy konsensus w tej dziedzinie. W swoim założycielskim dokumencie programowym partia wprost pisze, że nie ma żadnego związku między emisjami dwutlenku węgla ze spalania paliw kopalnych a wzrostem temperatury.
Zmiany klimatyczne, jeśli w ogóle mają miejsce – AfD ma też wątpliwości czy klimat faktycznie się ociepla – to mają charakter naturalny i nie ma żadnego sensu, by płacić olbrzymie pieniądze, by je zatrzymać.
W 2018 grupa deputowanych AfD złożyła w Bundestagu projekt uchwały wzywający niemiecki rząd do prowadzenia polityki klimatycznej opartej na "danych i faktach". Znalazło się w nim między innymi stwierdzenie, że nie należy nadmiernie obawiać się zwiększonych emisji dwutlenku węgla jest on bowiem "gazem życia". Jego zwiększona koncentracja w atmosferze będzie - zdaniem polityków Alternatywy – wyłącznie stymulować wzrost roślin, zmniejszy w ten sposób liczbę obszarów pustynnych i "zazieleni planetę".
Podobnych stwierdzeń nie da się traktować inaczej, niż jako próbę nieśmiesznego trollingu.
"Ta UE musi umrzeć, żeby prawdziwa Europa mogła żyć"
Już samo stanowisko AfD w sprawie klimatu nie pozwala traktować jej jako poważnej partii. Niestety klimat to nie jedyny obszar, gdzie Alternatywa wyznaje skrajne poglądy.
Kolejnym są migracje – od 2015 roku stanowisko partii niewiele się tu zmieniło. AfD obiecuje, że jeśli zdobędzie władzę, to zapewni Niemcom "negatywne saldo migracji" – co oznaczałoby konieczność deportacji. Alternatywa nie tłumaczy, jak chce to osiągnąć nie łamiąc praw osób, którym przyznano prawo pobytu w Niemczech. Partia ciągle przyciąga radykalnie nacjonalistyczne środowiska, odrzucające współczesne wielokulturowe społeczeństwo niemieckie, marzące o Niemczech głównie - jeśli nie wyłącznie - dla "prawdziwych", czytaj etnicznych Niemców.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przypomniał mu słowa kolegi o Łukaszence. Minister: pan się wyzłośliwia
AfD odrzuca też Unię Europejską w jej obecnym kształcie. Ciągle trwają prace nad jej programem na przyszłe wybory europejskie, nie wiadomo, czy znajdą się w nim postulaty rozwiązania Unii albo wyjścia z niej Niemiec - Dexitu. Obecny program partii głosi, że Unię trzeba radykalnie zreformować, a jeśli się to nie uda, to konieczny jest Dexit, lub "kontrolowane rozwiązanie Unii Europejskiej" i zastąpienie jej nową wspólnotą gospodarczą suwerennych państw.
AfD była też zawsze siłą sympatyzującą z Rosją i nieufną wobec NATO, niechętną stacjonowaniu wojsk amerykańskich na terenie Niemiec. Wojna w Ukrainie doprowadziła do pewnych podziałów w partii wokół stosunku do Rosji i reżimu Putina, stonowała też trochę jej pro-rosyjski przekaz. Niemniej jednak, AfD krytykowało nakładanie sankcji na Rosję, jej politycy obwiniali NATO o sprowokowanie Putina.
Może być tylko gorzej
Na ile ten wzrost poparcia jest krótkotrwały? Niestety, czynniki pracujące dziś na korzyść AfD będą tylko zyskiwały na znaczeniu. Transformacja energetyczna będzie kosztowna i jeśli państwo nie pomoże znacząco zapłacić rachunku uboższym obywatelom, to będą na tym zyskiwali populiści, przekonujący, że żadnego kryzysu klimatycznego nie ma.
Coraz częściej pojawiają się głosy, że trwający ostatnie dwie dekady okres ekonomicznego sukcesu Niemiec zbliża się do końca. Wzrost cen energii zachwiał jedną z przewag konkurencyjnych tamtejszego przemysłu, wiele wiodących niemieckich przedsiębiorstw opiera się na technologiach rodem z XIX i XX wieku. Wraz z przechodzeniem powojennych roczników na emeryturę, niemiecka gospodarka będzie miała problem z podażą wykwalifikowanych pracowników. Ta sytuacja budzi niepewność i lęk - emocje sprzyjające populistom.
AfD nie ma żadnych realnych odpowiedzi na niemieckie problemy. Niemcy potrzebują dziś rozsądnej imigracji, transformacji uniezależniającej gospodarkę od tanich paliw kopalnych, otoczenia sprzyjającego innowacjom, dużego rynku dla swoich produktów. Pomysły AfD, która chce wysadzić Unię Europejską, zamknąć Niemcy na migracje i obiecuje dalsze spalanie pali kopalnych uczynią Niemcy słabszymi, mniej konkurencyjnymi i biedniejszymi.
Cała Europa, biorąc pod uwagę znaczenie Niemiec, powinna trzymać kciuki, by niemiecki system polityczny znalazł odpowiedź na wyzwanie populizmu. Zwłaszcza Polska. Bo Niemcy z silną otwarcie nacjonalistyczną, odrzucającą europejską solidarność, sceptyczną wobec NATO i przychylną Rosji partią, to najgorszy scenariusz dla Warszawy.
Dla Wirtualnej Polski Jakub Majmurek
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski