"Odnaleziono" córkę Putina? Jest dyrektorem firmy powiązanej z Kremlem

"Odkrycia" tożsamości córki prezydenta Rosji dokonał dziennikarz Oleg Kaszyn - i to przez przypadek. Zainspirował go bowiem materiał na portalu RBK o wartej ponad miliard dolarów planowanej rozbudowie Uniwersytetu Moskiewskiego im. Łomonosowa, w którą zaangażowana została nieznana szerzej spółka Innopraktika. Na czele spółki zaangażowanej w ten lukratywny kontrakt stała natomiast również szerzej nieznana kobieta, Katerina Władimirowna Tichonowa.

Kaszyn przeanalizował biografię Tichonowej - która poza swoją rolą jako businesswoman objawiła się też jako utalentowana tancerka, występująca w zawodach tańca akrobatycznego - i odkrył wiele zbieżności pomiędzy nią a Jekateriną, jedną z dwóch córek rosyjskiego prezydenta, o której dotąd wiadomo było bardzo niewiele. Z Jekateriną Putiną łączy ją rok urodzenia, szkoła, do której uczęszczała i jak twierdzi Kaszyn, wygląd - choć zdjęć córek Putina (poza fotografiami z ich wczesnego dzieciństwa) praktycznie nie ma. Co więcej, jej rzekomo przybrane nazwisko jest niemal identyczne z "otczestwem" (drugim imieniem wywodzącym się od imienia ojca) jej matki i byłej już żony Putina, Ludmiły Tichonownej.

Na tym jednak zbieżności się nie kończą. Kolejną wskazówką dowodzącą, że Tichonowa to córka rosyjskiego prezydenta miał być fakt, że młoda businesswoman była wielokrotnie widywana w towarzystwie kremlowskich oligarchów - ostatnio podczas forum w Davos, gdzie zjawiła się u boku syna Nikołaja Szamałowa, bankiera należącego do kręgu najbardziej zaufanych ludzi Putina.

Jak podaje dziennik "Moscow Times" informację o ukrytej tożsamości Tichonowej potwierdziło anonimowe źródło "zbliżone do Uniwersytetu".

Nie potwierdził jej natomiast zapytany o sprawę rzecznik Putina Dmitrij Pieskow, który stwierdził tylko, że to nie pierwszy raz, gdy ktoś "odkrywa" córkę prezydenta.

Informacje na temat najbliższych rosyjskiego prezydenta od lat są w Rosji owiane ścisłą tajemnicą - co z kolei czyni je obiektem wielu spekulacji. W zeszłym roku wyszło na jaw, że druga córka Putina, 29-letnia Maria, mieszkała przez długi czas nieopodal Hagi w Holandii. Wróciła jednak do Rosji po tym, jak burmistrz miasta - w następstwie oburzenia powstałego po zestrzeleniu samolotu Malaysia Airlines nad Ukrainą - wezwał do jej deportacji.