Przypomnijmy, w piątek Komendant Wojewódzki Policji w Gdańsku wraz z dowódcami operacji oraz z Komendantem Żandarmerii Wojskowej zdecydowali o zawężeniu terenu poszukiwań do dwóch hektarów.
"Wyznaczony przez nich teren obejmuje rejon zbiornika wodnego Lepusz, który znajduje się w otulinie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Policjanci i żandarmi wojskowi zakładają, że w tym miejscu może znajdować się poszukiwany Grzegorz Borys. Decyzja o zawężeniu poszukiwań wynika z konkretnych informacji i zabezpieczonych śladów, które policjanci i żandarmi zdobyli w wyniku dotychczasowej pracy nad tą sprawą" - przekazały służby.
Jak dodano, przeszukiwany teren jest skrajnie niebezpieczny, obfituje w mokradła, grzęzawiska i trudno dostępne miejsca.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
List Grzegorza Borysa. "Obarczył winą otoczenie"
Mundurowi nie wykluczają, że Grzegorz Borys popełnił samobójstwo, a jego ciało znajduje się pod wodą w jednym ze zbiorników na terenie parku. Czy w obecnej sytuacji - po zmniejszeniu obszaru poszukiwań służby szybciej zakończą obławę?
- Jeszcze może to potrwać. To spory teren, do tego podmokły, przypominający bagna. Jest tam dużo wody, która utrudnia poszukiwania. Dodatkowo przez sporą część poszukiwań padał deszcz. Jakiś czas temu w Małopolsce była podobna sytuacja, gdzie na tak podmokłym terenie policjanci szukali zaginionego chłopaka i nie znaleźli. Okazało się później, że popełnił samobójstwo. Dopiero późną wiosną, jak już woda opadła, odsłonięte zostało ciało. Tu może być podobnie - mówi nam jeden ze śledczych znających kulisy sprawy.
Jak niebezpieczny jest to teren, służby przekonały się 1 listopada. Tego dnia po południu strażak-nurek Bartosz Błyskal, który brał udział w akcji poszukiwawczej w okolicy Źródła Marii, zmarł w szpitalu. Z 27-letnim nurkiem stracono kontakt, gdy znajdował się pod wodą.
W piątek policjanci zapowiedzieli, że w przeszukiwaniu terenu będzie wykorzystywany specjalistyczny sprzęt. "Aby dokładnie i bezpiecznie przeszukać ten teren, trwają konsultacje z ekspertami m.in. z zakresu hydrologii" - przekazano.
- Na wyznaczonym terenie znajdują się też tzw. wyspy torfowe, sporo gęstych traw, mułu i podwodnych korzeni. Jeśli przy użyciu specjalistycznego sprzętu nie uda się dokładnie przeszukać tych bajor, konieczne będzie ich osuszenie - mówi nasz informator.
Mundurowi zapewniają, że na podstawie zabezpieczonych śladów oraz zapisów z kamer monitoringu wynika, że mężczyzna nie opuścił terenu leśnego.
Od piątku 20 października policjanci, żandarmi wojskowi podczas obławy przeszukali kilkukrotnie niemal 8 tysięcy hektarów terenu leśnego. W operacji prowadzonej wspólnie z Żandarmerią Wojskową wzięło udział blisko 1000 funkcjonariuszy wszystkich zaangażowanych w operację poszukiwawczą służb m.in. Państwowej Straży Pożarnej i Straży Leśnej.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski