W poniedziałek pojawiły się niepokojące informacje o problemach papieża z oddychaniem. - To było trochę trudne popołudnie - tak źródła watykańskie opisały okoliczności dwóch poniedziałkowych epizodów ostrej niewydolności oddechowej, jakie miał papież Franciszek w 18. dniu pobytu w szpitalu. Wyjaśniły, że nie doszło do nowej infekcji, ale była to konsekwencja trwającego obustronnego zapalenia płuc.
W 19. dniu pobytu Franciszka w rzymskiej Poliklinice Gemelli Watykan poinformował we wtorek rano, że papież spał całą noc i kontynuuje odpoczynek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czy Donald Trump doprowadzi do spotkania Zełenskiego z Putinem?
Komunikat Watykanu
W komunikacie medycznym wydanym w poniedziałek wieczorem podano, że papież miał tego dnia dwa epizody ostrej niewydolności oddechowej, spowodowane nagromadzeniem się wydzieliny wewnątrzoskrzelowej i w konsekwencji skurczem oskrzeli.
"Przeprowadzone zostały dwie bronchoskopie w celu odessania obfitej wydzieliny. Po południu przywrócona została nieinwazyjna wentylacja mechaniczna" - dodano w biuletynie.
Zaznaczono w nim następnie, że papież był cały czas "przytomny, zorientowany i współpracował" z lekarzami podczas zastosowanej terapii.
Lekarze nadal wstrzymują się z dalszymi prognozami.
Źródła watykańskie wyjaśniły, że nagromadzenie się wydzieliny, prowadzące do skurczu i problemów z oddychaniem, jest konsekwencją obustronnego zapalenia płuc. "To nie jest nowy element. To rezultat tego, co już jest" - zaznaczyły.