Nikt o nich nie pamiętał, tylko o. Rydzyk
Radio Maryja odgrywa wielką rolę. Zwróciło się do ludzi zmarginalizowanych, zagubionych, o których nikt nie pamiętał. Sukces Radia Maryja świadczy, że wychodzi naprzeciw pewnemu zapotrzebowaniu. I to jest zasługa o. Rydzyka - mówił w "Salonie Politycznym Trójki" Rzecznik Praw Obywatelskich Janusz Kochanowski.
"Salon Polityczny Trójki": Radio Maryja było przedmiotem obrad Episkopatu Polski. I komunikat niekonkretny, ale chyba odnoszący się do tej stacji. Język polityka, a zwłaszcza chrześcijanina i kapłana nie może być językiem nienawiści i agresji - ogłosili wczoraj biskupi. To cytat z "Gazety Wyborczej". Czy Pan słyszy język agresji i nienawiści na antenie Radia Maryja?
Janusz Kochanowski:Przyznam się, że nie słucham, mimo, że kilka razy się starałem, żeby się przekonać o tym. Ten zapis wykładu, który był rozpowszechniany, był chamskim językiem. I to jest po wielu stronach sceny politycznej. Gdybyśmy nagle zaczęli przestrzegać zasad lepszego wychowania. Pewne rzeczy można powiedzieć, nawet takie, które tam były zawarte. Ale nie tym językiem. Tak brutalnym, agresywnym, pełnym pogardy.
O. Rydzyk powinien stracić stanowisko dyrektora Radia Maryja?
- Nie do mnie należy, żeby się na ten temat wypowiadać.
Jest godny tego stanowiska?
- Myślę, że Radio Maryja odgrywa wielką rolę. Tę, że zwróciło się do ludzi zmarginalizowanych, zagubionych, o których nikt nie pamiętał. Sukces Radia Maryja świadczy, że wychodzi naprzeciw pewnemu zapotrzebowaniu. Bez talentu menedżerskiego o. Rydzyka przecież by tego Radia Maryja nie było.
Co z tym zrobić?
- Nie jestem pewien, czy ja muszę odpowiadać na to pytanie.
Byłoby miło.
- Należało to już dawno przeciąć kiedyś. Kościelne władze mają określone środki. Nasi biskupi - jak widać - są w tym zakresie bardzo podzieleni i bezradni.
Może właśnie z tego powodu. Jedni widzą przede wszystkim te talenty i to dzieło. A drudzy widzą przede wszystkim wady tego dzieła.
- Inaczej bym powiedział. Na początku, kiedy problem zaczyna dojrzewać, u nas się go nie przycina. Nie podam postaci politycznych, co do których było tak samo. O. Rydzyk też jest politykiem - to nie ulega wątpliwości - jest także kapłanem, ale jest przede wszystkim politykiem. Może takim, jak niektórzy kaznodzieje w Stanach Zjednoczonych, porywającym za sobą tłumy przy pomocy różnego rodzaju metod. Gdyby wcześniej to skorygowano, nie byłoby takiego trudnego problemu.
Dziś da się to skorygować?
- Mamy problem, który zajmuje nas za bardzo w życiu publicznym. Niewspółmiernie do tego, jaką rzeczywiście odgrywa rolę. Myślę, że znowu echo mediów ma tutaj olbrzymie znaczenie. Może należałoby go sprowadzić do właściwych rozmiarów.