"Niemcy mają prawo do pamięci o ofiarach"
Niemiecki dziennik "Tagesspiegel" ocenia, że
Niemcy mają prawo do pamięci o swoich ofiarach. Opowiada się
jednak za upamiętnieniem losów wypędzonych, wpisanym w ramy
europejskiej sieci instytucji badających problematykę ucieczek i
wysiedleń, a nie za promowanym przez Erikę Steinbach berlińskim Centrum Przeciw Wypędzeniom.
07.08.2005 | aktual.: 07.08.2005 13:40
"Każdy naród ma prawo do pamięci. Przewodnicząca Niemieckiego Związku Wypędzonych (BdV) Erika Steinbach ma tutaj całkowitą rację" - czytamy w komentarzu opublikowanym w niedzielnym wydaniu gazety.
Na obchodach Dnia Stron Ojczystych, zorganizowanych w sobotę w Berlinie, Steinbach określiła jako swe główne zadanie budowę w stolicy Niemiec "Centrum przeciwko Wypędzeniom". Projekt szefowej BdV wzbudza niepokój w Polsce, Czechach i innych krajach środkowoeuropejskich. Kraje te obawiają się, że zdominowana przez niemieckie ziomkostwa placówka może w sposób jednostronny przedstawiać historię powojennych wysiedleń Niemców i stać się w związku z tym zarzewiem konfliktów.
Komentator dziennika "Tagesspiegel" ocenił jako "niemądre" stanowisko odmawiające BdV prawa do zajmowania się losami wypędzonych oraz do upamiętnienia etnicznych czystek w Europie.
Wyjaśnił, że zastrzeżenia w Polsce i innych krajach Europy Wschodniej dotyczą prób podejmowanych przez Steinbach, by z pamięci o wypędzonych uczynić przedsięwzięcie "państwowo- niemieckie". "Państwowe miejsce pamięci, który ukazuje Polaków i Czechów jako sprawców, a Niemców jako ofiary - i to na dodatek w Berlinie?" - czytamy.
"Tagesspiegel" podkreśla, że uczestnicząca w sobotnich obchodach przewodnicząca CDU Angela Merkel przeciwstawiła się pokusie nawiązania do apeli Steinbach o wsparcie projektu "Centrum przeciwko Wypędzeniom" pieniędzmi z budżetu państwa.
Kandydatka na kanclerza Niemiec co prawda także popiera "Centrum", ale chce podporządkować niemiecką placówkę europejskiej sieci "Pamięć i Solidarność". "To mądra wskazówka, którą w Polsce powinno się potraktować poważnie" - uważa gazeta. "Bez udziału wypędzonych ta sieć byłaby zwykłą makulaturą" - dodaje komentator.
Na fakt, że Merkel nie podjęła podczas Dnia Stron Ojczystych tematu finansowania "Centrum przeciwko Wypędzeniom" z publicznych pieniędzy, zwrócił też uwagę komentator "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung".
Dziennik przypomina też wypowiedź polskiego eurodeputowanego Bronisława Geremka, który w wywiadzie dla sobotniego "Die Welt" zaapelował do Merkel o zdystansowanie się wobec projektu Steinbach.
Jacek Lepiarz