Nie potwierdzili teorii o zamachu w Smoleńsku. Antoni Macierewicz wyciągnął konsekwencje
Prokuratorzy, którzy nie chcieli przyjąć wersji zamachu w Smoleńsku, najpierw zostali odsunięci od śledztwa, później byli przenoszeni do jednostek liniowych. Na tym się jednak nie skończyło. Większości z nich już w armii nie ma.
O sprawie pisze "Gazeta Wyborcza". Ministrowi obrony narodowej tak bardzo miało nie spodobać się, że prokuratorzy odmawiali potwierdzenia teorii o zamachu w Smoleńsku, że postanowił się ich pozbyć. Na jego celowniku było przede wszystkim czterech oficerów, którzy w latach 2010-2015 m.in. występowali na konferencjach prasowych. Mowa o płk Waldemarze Praszczyku i płk Zbigniewie Rzepie z Naczelnej Prokuratury Wojskowej oraz ppłk Januszu Wójciku i mjr Marcinie Maksjanie z Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Kiedy Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory, prokuratorzy zostali odsunięci od śledztwa. Później, w marcu 2016 r. przeniesiono ich do rezerwy kadrowej i skierowano do zadań w jednostkach liniowych. Praszczyk otrzymał przydział do 2. Pułku Rozpoznawczego w Hrubieszowie, Rzepa - do 2. Brygady Zmechanizowanej w Złocieńcu, Wójcik - do 9. Pułku Rozpoznawczego w Lidzbarku Warmińskim, a Maksjan - do 10. Brygady Kawalerii Pancernej w Świętoszowie.
Powody i konsekwencje
Decyzje o przeniesieniu były nieuzasadnione? To mało powiedziane. Po pierwsze, w żadnej z tych jednostek nie było etatu prokuratorskiego ani stanowiska zgodnego z kwalifikacjami przenoszonych oficerów. Po drugie, według prawa prokuratora wojskowego można przenieść tylko do pracy w prokuraturze i jedynie na wniosek naczelnego prokuratora wojskowego. Co więcej, w przepisach nie ma też informacji o instytucji „rezerwy kadrowej” dot. prokuratora wojskowego.
Prokuratorzy nie godzili się na takie zmiany i odwołali się od decyzji MON. Zostali skierowani do pracy w prokuraturach rejonowych. Takie rozwiązanie nie podobało się Macierewiczowi. Co pół roku śledczy mają otrzymywać decyzje o przydziale do jednostek liniowych. Co na to prokuratorzy?
Pułkownicy Praszczyk i Wójcik odeszli z wojska, a płk Rzepa odchodzi w lipcu. Mjr Maksjan na razie zostaje w armii. Nie ma jeszcze za sobą 15 lat służby. Gdyby teraz zdecydował się z niej zrezygnować, straciłby uprawnienia wynikające z długości stażu.
Płk Ireneusz Szeląg, szef Prokuratury Wojskowej w Warszawie, odszedł jeszcze przed objęciem władzy przez PiS.
Śledztwo i ustalenia
Przypomnijmy, że podkomisja smoleńska poinformowała w kwietniu, że "bardzo wiele wydarzeń wskazuje na to, iż 10 kwietnia 2010 r. doszło do wybuchu na pokładzie rządowego tupolewa". Najbardziej prawdopodobną przyczyną eksplozji jest wg niej ładunek termobaryczny.
- Z przykrością trzeba powiedzieć, z żalem i wstydem, że instytucje państwowe, które po 10 kwietnia 2010 r. tym się zajęły, nie dopełniły najbardziej podstawowych swoich obowiązków - mówił Macierewicz na początku posiedzenia podkomisji smoleńskiej.
Nowy zespół śledczych, w przeciwieństwie do odsuniętych od śledztwa prokuratorów, nie był w Smoleńsku.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"