Instytut we władaniu działaczy PSL. Organizują tam nawet urodziny
Narodowy Instytut Kultury i Dziedzictwa Wsi (NIKiDW) znalazł się w centrum uwagi z powodu zatrudniania osób powiązanych z Polskim Stronnictwem Ludowym (PSL). Jak donosi "Rzeczpospolita", w instytucie podległym ministrowi rolnictwa Czesławowi Siekierskiemu, pojawiają się działacze ludowi na różnych stanowiskach, od dyrektora po sekretarkę.
Związek Młodzieży Wiejskiej (ZMW), mimo że formalnie nie jest już młodzieżówką PSL, nadal utrzymuje z nim bliskie relacje. Działacze ZMW zdobywają kluczowe stanowiska w NIKiDW.
W maju ubiegłego roku stanowisko wicedyrektorki objęła była wiceprezeska ZMW Nina Sapa. Na pełniącą obowiązki dyrektora NIKiDW powołano Elżbietę Osińską-Kassę, od lat związaną z instytutem, a wcześniej z Centralną Biblioteką Rolniczą. Prywatnie jest żoną Marka Kassy, nazywanego przez media "komisarzem ludowym w TVP". W 2001 r. został on zwolniony ze stanowiska wicedyrektora w TVP po publikacjach "Gazety Wyborczej", która ujawniła, jak promował PSL, wysyłając reporterów nawet na mało istotne wydarzenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trump szokuje wypowiedziami. "Nie musimy przyklaskiwać każdej decyzji"
Od dyrektora po sekretarkę
Nowy szef Centralnej Biblioteki Rolniczej Oddział w Puławach również ma powiązania z ludowcami. Nawet jedna z nowych sekretarek ma być związana ze środowiskiem ludowców.
Nina Sapa zapewnia jednak, że pracownicy są wybierani zgodnie z wymaganiami określonymi w ogłoszeniach rekrutacyjnych, a na każde ze stanowisk prowadzony był nabór kandydatów.
Instytut stał się miejscem organizacji wydarzeń związanych z PSL. W grudniu ubiegłego roku odbyło się tam spotkanie wigilijne klubu parlamentarnego PSL–Trzecia Droga. Jeden z młodych działaczy Forum Młodych Ludowców zorganizował tam swoje osiemnaste urodziny.
Koszty wynajmu
Instytut przedstawił faktury, z których wynika, że zarówno klub, jak i młody działacz zapłacili za wynajem po ok. 3,3 tys. zł. Jednak w przypadku Forum Liderów Obszarów Wiejskich, organizowanego przez ZMW, nie poniesiono kosztów najmu. Instytut tłumaczy to porozumieniem o współpracy z ZMW.
Anonimowy polityk poprzedniej władzy przyznaje, że nie spodziewał się takiego napływu ludowców do instytutu. Zwraca uwagę na brak prób ukrycia politycznych powiązań, co budzi dodatkowe wątpliwości.
Źródło: "Rzeczpospolita", Onet.pl