Maja i Wiktor nie żyją. Prokuratura odnosi się do wątku internetowego challenge'u

Jak przekazał rzecznik, 13 października 2025 wydano postanowienie o wszczęciu śledztwa w kierunku czynu z art. 151 Kodeksu karnego, czyli doprowadzenia człowieka do targnięcia się na własne życie poprzez namowę lub udzielenie pomocy.

"Z dotychczas zebranego materiału dowodowego wynika, że od dnia 10 października 2025 roku rzeszowska policja prowadziła poszukiwania zaginionych nastolatków - 14-letniej Mai z Rzeszowa oraz 15-letniego Wiktora z powiatu sanockiego. Oboje w piątkowy poranek opuścili miejsca zamieszkania, jednak nie dotarli do swoich szkół. Od momentu zaginięcia ich telefony pozostawały nieaktywne" - brzmi komunikat, który zamieścił Ciechanowski.

Jak pisaliśmy w Wirtualnej Polsce, ciała poszukiwanych odnaleziono na ogólnodostępnych terenach zielonych w rejonie ulicy Chłędowskiego w Rzeszowie.

"Wstępne ustalenia wskazują, że przyczyną ich śmierci były działania o charakterze samobójczym. Na miejscu ujawnienia zwłok, pod nadzorem prokuratora, przeprowadzono czynności procesowe, w tym szczegółowe oględziny oraz zabezpieczenie śladów kryminalistycznych i dowodów rzeczowych. Zabezpieczono również urządzenia elektroniczne należące do zmarłych, które zostaną poddane szczegółowej analizie w celu ustalenia okoliczności zdarzenia" - czytamy w komunikacie.

W rozmowie z WP rzecznik prokuratury zdementował informacje o challenge'u. Takie sugestie przekazywała wcześniej policja w komunikatach dot. zaginięcia nastolatków.

- Nic nie wskazuje na udział w challenge'u - podkreślił Krzysztof Ciechanowski. Za chwilę dodał jednak, że "szczegółowo analizowane będą telefony i komputery" nastolatków. Ich zawartość może rzucić nowe światło na sprawę.

We wtorek w Katedrze Medycyny Sądowej Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie przeprowadzona zostanie sekcja zwłok, mająca na celu ustalenie bezpośredniej przyczyny zgonu.

"48 hours challenge" to nowy, stwarzający zagrożenie trend wśród nastolatków. Młodzi ludzie na dwa dni uciekają z domu, by przekonać się, ile osób będzie w tym czasie ich tak naprawdę szukać.

Czytaj też:

Lidl, godzina 15.50. "Jakby przeszło stado bydła"

Dziennikarz poszedł do parku dzień po otwarciu. Pokazał jak wygląda