PolskaNie ma zagrożenia epidemią cholery w Warszawie

Nie ma zagrożenia epidemią cholery w Warszawie

Państwowy Zakład Higieny stwierdził, że w krwi mężczyzny, który utonął w ubiegłym tygodniu w Jeziorku Czerniakowskim w Warszawie, nie ma groźnego dla ludzi przecinkowca cholery. PZH poinformował, że wprawdzie w krwi utopionego była bakteria przecinkowca, ale odmiany, która nie szerzy się epidemicznie, czyli nie zagraża społeczeństwu.

Wcześniej analizę krwi utopionego przeprowadziło laboratorium szpitala MSWiA przy Wołoskiej i stwierdziło w niej obecność przecinkowca cholery.

Profesor Danuta Naruszewicz-Lesiuk z Państwowego Zakładu Higieny powiedziała, że jest 140 odmian przecinkowca cholery, ale tylko dwa z nich zagrażają wybuchem epidemii. Przecinkowiec cholery znaleziony w krwi utopionego nie był żadnym z nich - podkreśliła. Przecinkowiec cholery, choć nie szerzący się epidemiologicznie może jednak wywołać chorobę u osoby która ma we krwi tę bakterię.

Wciąż nie wiadomo jednak, gdzie utopiony mężczyzna zaraził się przecinkowcem cholery. Nie jest wykluczone, że kąpiąc się w Jeziorku Czerniakowskim. W tej sprawie trzeba jednak poczekać na wyniki badań próbek wody z jeziorka, które przeprowadza Sanepid.

Profesor Danuta Naruszewicz-Lesiuk powiedziała, że ta odmiana przecinkowca cholery, którą miał utopiony mężczyzna daje objawy żołądkowo-jelitowe, które łatwo się leczy w europejskich warunkach.

Profesor badaniem cholery zajmuje się od 1965 roku.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)