Trwa ładowanie...

Nie kebab tutaj zawinił

"Kebab? Z przyjemnością? Dlaczego? Bo nie popieram antypolskich akcji" Konia z rzędem lub kebaba temu temu, kto po tym tytule wskaże prawdziwego autora felietonu. To Tomasz Terlikowski, dziennikarz, publicysta i działacz katolicki. Felieton ukazał się na łamach "Małego Dziennika" czwartego stycznia 2017 roku. I jak w rozmowie z WP dodaje autor, jest jego kolejnym tekstem na temat tego, co wydarzyło się po tragicznej śmierci 21- letniego Daniela w noc sylwestrową w Ełku.
- Nie ma powodów do zamieszek. W Ełku wydarzyła się niewątpliwie rzecz straszna, zginął chłopak. Nie chcę już wchodzić w szczegóły zajść z tej tragicznej nocy, gdyż różne media ujawniają wiele faktów na temat tej sprawy. W każdym razie nie było powodu, żeby zabić tego chłopaka. Tak jak i nie ma powodu do tego, żeby po jego śmierci demolować bar, mieszkanie jednego z podejrzanych, jego żony czy partnerki. Zwłaszcza, że wszystkie służby z policją na czele zadziałały jak powinny.

Nie kebab tutaj zawiniłŹródło: GettyImages, fot: Adam Berry
d4mpi84
d4mpi84

Kiedy dzieją się takie rzeczy jak w Ełku, trudno jest milczeć

Redaktor Terlikowski wyjaśnił nam dlaczego poświęcił tej sprawie tyle uwagi - Powodów jest kilka. Po pierwsze dlatego, że nasza polska tradycja zawsze była tradycją wielokulturową, wieloetniczną także orientalną.Gdy popatrzymy chociażby na stroje sarmackie to one, jako żywo, nie są z Zachodu. Wręcz przeciwnie są ze Wschodu, może nie dalekiego, ale Wschodu. Warto pamiętać, że mieliśmy bardzo mocne tradycje przyjmowania do naszego kraju różnych nacji. Tatarów, których asymilacja nie była procesem krótkotrwałym, ale powiodła się. Ormian, w ich przypadku asymilacja nastąpiła szybciej. Jak i Karaimów - to dziś lud już wymierający w Polsce. Nie sposób też nie wspomnieć o Żydach.

Tomasz Terlikowski w rozmowie z WP wielokrotnie podkreśla - Zawsze byliśmy krajem wieloetnicznym, wielokulturowym także wieloreligijnym. Stalin do spółki z Hitlerem doprowadzili do tego, że przestaliśmy nim być. Ale nie musimy rezygnować z otwartości i umiejętności integrowania się czyli tego, co w naszej historii najlepsze.

Angela Merkel popełniła błąd

Współzałożyciel "Małego Dziennika" to zdeklarowany krytyk polityki migracyjnej Angeli Merkel. W tej kwestii zdania nigdy nie zmienił. Jednak jego przemyślenia na temat imigrantów nie koniecznie spodobają się radykalnej części naszego społeczeństwa. - Nawet jeśli nie zgadzam się z pomysłami polityki zagranicznej Angeli Merkel to nie uważam, żeby we współczesnej Europie było możliwe zamknięcie granic. A to oznacza, iż jakaś forma integracji jest konieczna. Te setki czy tysiące, a może nawet więcej osób, które prowadzą w całej Polsce budki z kebabami są często chrześcijańskimi Libańczykami, czasami są to muzułmanie z Egiptu, Syrii, Iraku czy innych miejsc, a czasami są to chrześcijańscy Hindusi, Grecy lub ludzie z Bałkanów - bardzo różnych wyznań. Oni są przykładem pozytywnej integracji. Ciężko pracują, zarabiają, płacą podatki. Ich działalność jest zazwyczaj legalna. Co więcej, dają pracę innym. Często imigrantom ze swoich rodzimych lub sąsiednich krajów. Ale nierzadko też zatrudniają Polaków czy Ukraińcom.
Właściciele kebabów po kilku latach mieszkania w Polsce mówią dobrze lub bardzo dobrze po polsku. W związku z tym kompletnie nie ma co się ich czepiać.

Zamieszki w Ełku nie mają nic wspólnego z moralnością, nie tylko chrześcijańską. Bo nie istnieje pojęcie odpowiedzialności zbiorowej za zbrodnię. Za zabójstwo odpowiadają zawsze konkretne osoby, nie właściciel pobliskiego kebabu. Poza tym nie przepadam za argumentacją dotyczącą rasy, czy koloru skóry.

Jak ja lubię kebab

W tekście katolickiego publicysty wybrzmiała wyraźnie pochwała kebabów. - Ja w ogóle lubię orientalne kuchnie. Są bardzo smaczne i różnorodne. Nie sprowadzałbym ich tylko do kebabów. Jest też przecież humus z rozmaitymi dodatkami i pieczywkiem pieczonym w piecach w dzielnicach arabskich miast Izraela. To jest coś czym można się zajadać. Jako anegdotę T. Terlikowski opowiedział nam historię z pobytu w Niemczech. - Na jednym z wyjazdów służbowych zapytałem pewnego Berlińczyka jakie jest takie narodowe danie w jego mieście. Pomyślałem, że będzie mówił o wurstach, a on odpowiedział "Berliner Kebab".

d4mpi84
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4mpi84
Więcej tematów