Najpopularniejsze ślubne zwyczaje. Czy znasz je wszystkie?
Chcemy czy nie – przeróżne zwyczaje i tradycje są tak głęboko zakorzenione w naszym życiu, że często nawet tego nie dostrzegamy. Podobnie jest z niektórymi przesądami oraz zwyczajami ślubnymi.
Ubieranie choinki przed Bożym Narodzeniem czy malowanie pisanek z okazji Wielkanocy prawie nikogo nie zastanawia, bo i dlaczego by miało? Przecież to całkowicie naturalne! Jednak każda z tych tradycji ma swój początek wiele, wiele lat temu i zanim się przyjęła, była traktowana z przymrużeniem oka. Tak samo jest z przesądami i zwyczajami ślubnymi. Ale zacznijmy od początku...
Skąd się wzięły ślubne przesądy?
Oczywiście odpowiedź na to pytanie nie może być jednoznaczna – w końcu każdy zwyczaj ma nieco inną genezę. Zwykle jednak takie tradycje miały na celu zwiększyć prawdopodobieństwo szczęścia i miłości na nowej drodze życia, na którą wkracza para młoda.
Miesiąc z literą „r”
To chyba najpopularniejszy przesąd. Skąd pomysł, żeby koniecznie właśnie litera „r” w nazwie miesiąca, w którym młodzi biorą ślub, zwiastowała szczęście i miłość? Dość popularną teorią jest ta sięgająca średniowiecza i dotycząca łacińskich nazw miesięcy. Jednak w łacinie letnie miesiące – tak chętnie wybierane dziś przez młodych (czerwiec, czyli Iunius, i sierpień, a więc Augustus) – nie zawierają litery „r”. W związku z tym wysunięto teorię, że w średniowieczu małżeństwa zawierano w okresie jesienno-zimowym, gdyż wiosna i lato to czas... pracy w polu i żniw.
Obrączki
Czy wiesz, że to stosunkowo nowa tradycja? Dopiero w XVII wieku w ten sposób małżonkowie zaczęli podkreślać wzajemną przynależność do siebie, miłość, szacunek i wierność. To właśnie okrągły kształt obrączki ma symbolizować – nieskończoność! Pierścień ze złota to gwarancja trwałości, ale też wskazanie, jak cenny jest związek dla tych dwojga. Ewentualne zgubienie obrączki to – jak mówi przesąd – gwarantowane nieszczęście w małżeństwie. Ale nawet jeśli w to nie wierzycie, warto wybrać jej idealny rozmiar – w końcu nikt nie lubi gubić tak cennych emocjonalnie przedmiotów.
Tłuczenie kieliszkówna weselu
Sama idea tłuczenia szkła wywodzi się ze starożytnego Rzymu. To właśnie tam hucznie obchodzono urodziny głowy rodu i jeśli podczas takiego przyjęcia stłukło się szkło – ochrona przed złem była pewnikiem! Nieco zmodyfikowany przesąd przetrwał do dziś i właśnie dlatego tak ważne jest, by kieliszki pary młodej rozbiły się w drobny mak.
Zwyczaje, które przetrwały do dziś
Jak czytaliście we wstępie, wiele zwyczajów jest dla nas tak oczywistych, że niemal nie wyobrażamy sobie, że miałoby ich nie być. Tak jest np. z błogosławieństwem ślubnym. To życzenie pomyślności, radości, miłości dla młodych oraz wyraz przychylności rodziców dla małżeństwa, które wkrótce zawrą ich dzieci. Prawda, że trudno o pominięcie tak istotnego zwyczaju w planie Tego Dnia?
Po wyjściu z kościoła lub urzędu młoda para po raz pierwszy pokazuje się światu jako jedna rodzina. Wtedy też jest obsypywana ryżem. Kiedyś, a w niektórych regionach Polski nadal, rzucano różnymi zbożami, makiem lub monetami. To nie przypadek! Nowożeńcom każdy życzy przecież wielu dzieci i stabilności finansowej – a pszenica, żyto, mak czy jednogroszówki to właśnie symbole płodności i bogactwa. Dziś często wybiera się płatki róż. Nic dziwnego, są piękne, kolorowe i symbolizują miłość!
Choć nakrycia głowy panny młodej zmieniają się wraz z trendami, jedno pozostaje ponadczasowe – welon. Dziś jest on zwykle biały i tym samym funkcjonuje jako symbol dziewictwa, ale nie zawsze tak było. Dawniej zakrywał on pannę młodą od stóp do głów, ponieważ... dopiero na ślubnym kobiercu poznawała swojego przyszłego męża. Zakrycie całego ciała welonem miało też wymiar symboliczny – od tej chwili była cała jego, zupełnie mu podporządkowana... To trudne do wyobrażenia obecnie, prawda?
Co na temat zwyczajów ślubnych sądzą pary młode?
Jak to zwykle bywa – zdania młodych par są podzielone. Niektóre zwyczaje są respektowane przez niemal wszystkich nowożeńców, a inne już powoli odchodzą w niepamięć.
Ciekawej rady dotyczącej przesądu o czymś nowym, starym, niebieskim i pożyczonym udzieliła jedna z osób na forum popularnego portalu ślubnego Wesele z klasą: „Trzeba pożyczyć 50 zł i trzy zwyczaje z głowy”. Sprytnie i ekonomicznie!
Inna użytkowniczka napisała, że pielęgnuje wszelkie tradycje: „Ja miałam wszystko z tego i nie tylko ? nie z powodu przesady ale z tradycji :) uwielbiam takie klimaty :) miałam pieniążek w bucie mąż w butonierce, nie miałam róż na ślubie i weselu, zbiliśmy na drobny mak kieliszki po toaście i cała reszta była wykonana. Na Kujawach się tego trzymamy z pokolenia na pokolenie”.
Niektóre pary młode do przesądów podchodzą zdroworozsądkowo i nie chcą poddać się ich magii: „Wszystkie przesądy wymyślił człowiek. Wierzyć należy w Pana Boga a przesądy zostawić niedowiarkom. Piękna wiązanka bukiet ślubny dekoracja sali itd… tym się zajmujcie”.
Jak widać – ilu ludzi, tyle opinii. Są osoby, które będą pielęgnować jak najwięcej tradycji ślubnych, a są i takie, które wolą ustanawiać własne zwyczaje. Niezależnie od tego, do której grupy należycie, jedno jest pewne – małżeństwo czerpie swoją siłę z wzajemnej miłości. Ale... dlaczego by jej trochę nie pomóc, wybierając datę ślubu w czerwcu, wkładając na siebie coś niebieskiego lub tłucząc porządnie kieliszki?