ŚwiatNajdłuższa wojna Ameryki potrwa jeszcze dłużej. Trump ujawnił nową strategię ws. Afganistanu

Najdłuższa wojna Ameryki potrwa jeszcze dłużej. Trump ujawnił nową strategię ws. Afganistanu

Najdłuższa wojna Ameryki potrwa jeszcze dłużej. Trump ujawnił nową strategię ws. Afganistanu
Źródło zdjęć: © PAP/EPA
Oskar Górzyński
22.08.2017 12:39, aktualizacja: 22.08.2017 18:03

Więcej żołnierzy, koniec z polityką "nation building" i planowym wycofywaniem sił - tak ma wyglądać nowe podejście Ameryki do wojny w Afganistanie. W praktyce jednak polityka Trumpa niewiele będzie się różniła od jego poprzedników.

Przemówienie Trumpa w bazie wojskowej Fort Myer było wynikiem wielotygodniowej dyskusji wewnątrz Białego Domu. Trump przyznał, że jego instynktem było całkowite wycofanie się z Afganistanu, jednak za namową swoich generałów zmienił zdanie.

- Pospieszne wycofanie się stworzyłoby próżnię, którą natychmiast wypełniliby terroryści z ISIS i Al-Kaidy, tak jak to się stało przed 11 września oraz w 2011 roku, kiedy Ameryka pospiesznie i błędnie wycofała się z Iraku - mówił prezydent USA.

Trump, czyli Obama 2.0

Zamiast tego zaproponował podejście oparte nie na "rbitralnych harmonogramach" wycofania się wojsk, lecz na wojskowych faktach, sugerując, że trwająca od prawie 16 lat wojna - najdłuższy konflikt zbrojny USA - może potrwać jeszcze długo. Ale zaznaczył, że nie zamierza dawać afgańskim władzom czeku in blanco na amerykańskie poparcie.

Plan przedstawiony przez Trumpa zakłada trzy główne rzeczy: zwiększenie liczby żołnierzy, porzucenie budowania afgańskiej państwowości na rzecz skupienia się na militarnym pokonaniu terrorystów oraz wywarcie większego nacisku na Pakistan.

Wbrew retoryce Trumpa, nie jest to plan radykalnie odmienny od polityki Baracka Obamy i George'a W. Busha.

"Będziemy teraz spędzać godziny na dyskusjach przemowy prezydenta, która w gruncie rzeczy potwierdziła brak zmiany w naszej polityce ws. Afganistanu" - napisał na Twitterze Tom Nichols, profesor Naval War College w stanie Rhode Island.

Jak z kolei zauważa dr Maciej Milczanowski, weteran misji w Iraku i wykładowca Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania, plan Trumpa zdradza niewiele konkretów na temat nowej polityki wobec Afganistanu. Nie wiadomo, o ile zostanie zwiększony amerykański kontyngent (obecnie liczy prawie 9 tys. żołnierzy), ani co konkretnie oznacza koniec z polityką "nation building".

- Tej strategii nie poznamy w tej chwili. Dostaliśmy tylko suche polityczne punkty. Zaś strategia będzie tworzyć się oddolnie, wśród wojskowych mających w tym doświadczenie, jak szef Pentagonu gen. Mattis czy doradca ds. bezpieczeństwa gen. McMaster - mówi Milczanowski. I zauważa - Ze słów Trumpa wynika, że USA nie będą już starać się budować demokracji. Ale tak naprawdę, w praktyce ta misja i tak będzie polegać na "nation building", bo od wytrenowanie armii, stabilizacji społecznej, bezpiecznego rozwoju młodzieży będzie zależeć sukces tej misji. Myślę, że Trump chciał po prostu pokazać, że różni się od Obamy - dodaje.

Nadzieja w generałach

Tymczasem, jak zaznacza były wojskowy, liczba żołnierzy liczy się mniej niż to, co się z nimi zrobi.

- Kiedy Mattis otrzymał w 2004 roku większą liczbę żołnierzy by ustabilizować iracką prowincję Anbar, to udało mu się z powodu zmiany strategii, a nie tylko dlatego, że miał większe siły. Jego podejście było oparte na nauce i odpowiednich metodach. Generałowie Trumpa to świetni żołnierze, dlatego jest szansa, że i tym razem opracują dobrą strategię - mówi Milczanowski.

Także nacisk na rolę Pakistanu w rozwiązaniu problemu nie jest niczym nowym. To samo zapowiadali zarówno Bush, jak i Obama, lecz za każdym razem polityczne realia okazywały się barierą nie do pokonania.

- Pakistan to niezwykle śliski temat, bo to kraj niestabilny, będący w konflikcie z Indiami, mający na swoim terytorium grupy ekstremistyczne, a do tego posiadający broń atomową. Konieczne jest, by zmusić je do większej współpracy. Ale też trzeba uważać, by nie stał się wrogiem koalicji - mówi Milczanowski

Sukces w Afganistanie jest Ameryce desperacko potrzebny, bo prawie 16 lat po inwazji kraju, sytuacja jest zła i jeszcze się pogarsza. Według oceny ekspertów, Talibowie są obecnie silniejsi, niż kiedykolwiek wcześniej. Trump zapowiedział odwrócenie tej tendencji, lecz zasugerował, że możliwe będzie polityczne rozwiązanie konfliktu z udziałem części Talibanu. Wszystko po to, by nie dopuścić do uczynienia z kraju schronienia dla globalnych ruchów terrorystycznych jak Al-Kaida czy ISIS.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (6)
Zobacz także