Nadmierna prędkość przyczyną tragedii w Walencji
Zapisy czarnej skrzynki z wagonów
metra, które wykoleiły się w poniedziałek w Walencji ujawniły, że
przyczyną tragicznego wypadku była nadmierna prędkość pociągu. W
katastrofie zginęło 41 osób.
Zgodnie z zapisem skład kolei podziemnej poruszał się z prędkością 80 kilometrów na godzinę na zakręcie, na którym szybkość jest ograniczona do 40 kilometrów na godzinę - oświadczył we wtorek po spotkaniu ekspertów rzecznik związków zawodowych pracowników metra w Walencji, Jose Aroca.
Maszynista, który również poniósł śmierć w wypadku, nie zareagował, gdy metro jechało zbyt szybko. Podejrzewa się, że musiał stracić świadomość lub zemdleć. Do wypadku doszło tuż przed wjazdem na położoną w centrum miasta stację Jesus.
Jak powiedział wcześniej rzecznik lokalnego rządu, Vicente Rambla, wśród śmiertelnych ofiar katastrofy są cudzoziemcy z Ameryki Łacińskiej i Europy Wschodniej. Wśród nich na pewno nie ma Polaków - zapewniła attache prasowa ambasady RP w Madrycie, Monika Domańska.
Lekarze sądowi zidentyfikowali już wszystkie śmiertelne ofiary. Większość, bo aż 29 to kobiety. Według informacji policji wiele ciał było zmasakrowanych i nierozpoznawalnych. Z 47 rannych, którym udzielono pomocy medycznej, 11 wciąż przebywa w szpitalach. Cztery osoby znajdują się w stanie bardzo ciężkim.
Lokalne władze Walencji ogłosiły trzydniową żałobę. Pamięć zmarłych uczczono we wtorek pięciominutową ciszą.
Wieczorem w katedrze Walencji odbędzie się msza żałobna, w której swój udział potwierdził m.in. król Hiszpanii Juan Carlos oraz premier Jose Luis Rodriguez Zapatero.