MPK może stanąć na dwie godziny. Związkowcy grożą strajkiem
Związkowcy zapowiadają możliwość strajku we wrocławskim Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacji. W następnym tygodniu mają ruszyć mediacje związków zawodowych i zarządu spółki.
Przedstawiciele NSZZ Solidarność MPK Wrocław zapowiedzieli, że w trakcie mediacji pracowników i związkowców z zarządem spółki są gotowi na strajk ostrzegawczy w obronie swoich interesów. Ministerstwo pracy wysłało już do MPK mediatora.
Problem, zdaniem związkowców, polega przede wszystkim na braku stosownych dokumentów określających stosunek pracy. Od dwóch lat trwa batalia o ich wypracowanie po uprzednim wymówieniu starego układu zbiorowego. Ponadto pracownicy przypominają, że nie dostali zapowiadanej podwyżki. Półtora roku temu miała zostać wprowadzona instrukcja, której nie skonsultowano ze związkowcami, o której wycofanie wzywała inspekcja pracy.
Magdalena Gurak, dyrektor ds. personalnych w MPK, powiedziała że dziwią ją zarzuty związkowców, ponieważ wprowadzenie instrukcji jest szczegółowo omawiane ze wszystkimi pracownikami. MPK zabrało głos także w sprawie niewypłaconych podwyżek, które miały być zależne nie tyle od spółki, co od miasta.
Związkowcy są także zdania, że zarząd próbował wybierać do rozmów konkretne osoby. W przeprowadzonym w kwietniu bieżącego roku referendum wśród pracowników spółki, 98 proc. uznało, że prezes Władysław Smyk nie identyfikuje się z pracownikami, a 96 proc. twierdzi, że podejmowane przez niego działania wobec załogi MPK dyskwalifikują go jako prezesa spółki. W głosowaniu udział wzięło niemal 75 proc. uprawnionych.
Po referendum związkowcy złożyli na ręce prezydenta Wrocławia pismo z wnioskiem o odwołanie prezesa Smyka. Pracownicy w dalszym ciągu oczekują zwolnienia zarządu spółki oraz dyrektora personalnego oraz finansowego. Rada nadzorcza spółki zbierze się w tej sprawie w najbliższym czasie.
Związkowcy zapowiedzieli możliwość strajku ostrzegawczego, jeśli podczas mediacji ich postulaty nie zostaną spełnione. Komunikacja we Wrocławiu miałaby całkowicie stanąć na dwie godziny. Jeśli strajk ostrzegawczy nie przyniósłby skutku, związkowcy grożą możliwością wprowadzenia strajku generalnego.