Monika Jaruzelska: żałuję, że to nie minister Macierewicz zdegraduje ojca
Władza twierdzi, że ustawą degradacyjną przywraca sprawiedliwość. Monika Jaruzelska uważa, że tylko odwracają uwagę od tego, co naprawdę ważne. - To działa na elektorat, który ma psychologiczną potrzebę zemsty i linczu - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską.
Rząd przyjął ustawę, która stopnie generalskie odbierze Wojciechowi Jaruzelskiemu i Czesławowi Kiszczakowi. Ale nie tylko im, bo nowe przepisy definują znacznie szerzej, kto działał przeciwko własnemu narodowi. - Marzeniem naszego pokolenia było to, aby przywrócić sprawiedliwość na początku okresu transformacji - mówił premier Mateusz Morawiecki.
Piotr Barejka, Wirtualna Polska: Politycy PiS konsekwentnie powtarzają, że ta ustawa przywraca sprawiedliwość, ma wymiar symboliczny. Czym ona jest dla pani?
*Monika Jaruzelska: *To polityczne igrzyska. Mają odwracać uwagę od tego, co jest naprawdę ważne.
Antoni Macierewicz planował wprowadzić ustawę już wcześniej, w rocznicę stanu wojennego.
Czasami żartuję: szkoda, że to nie minister Macierewicz ją wprowadził. Byłoby jeszcze bardziej spektakularnie. Troszczył się o nią jak o własne dziecko. Miała zostać wprowadzona w ubiegłym roku, ale po jego odejściu pojawiły się informacje, że jednak nie wedzie w życie.
Teraz powróciła w gorącej atmosferze, gdy pojawił się kryzys polsko-izraelski. Nagle miałam przepraszać poseł Pawłowicz za rzekomy antysemityzm ojca. Korzystając z okazji: przepraszam również za potop szwedzki i czarną ospę.
Ostatecznie na ogłoszenie ustawy wybrano równie symboliczny dzień.
Połączenie dnia żołnierzy wyklętych i ustawy o degradacji wywołuje sile emocje. Obie te kwestie są kontrowersyjne, w obu społeczeństwo jest podzielone. Wiele osób wciąż uważa, że wprowadzenie stanu wojennego było słuszne. To jest coś, co kłuje w oczy.
Te kontrowersje sprawiają, że dzielimy się jeszcze bardziej. I znów: odwracamy się od teraźniejszości i rzeczywistości, majdrując w przeszłości. Skaczemy sobie do gardeł, co najlepiej widać w internecie. To pokazuje też, jak władza umiejętnie zarządza naszymi emocjami. Od lęku i strachu, przez próby upokarzania, a czasami też euforii.
Co politykom PiS ta ustawa może dać?
Na pewno zadziała na elektorat, który ma psychologiczną potrzebę pewnej zemsty i linczu. Zdegradowanie generała Jaruzelskiego jest medialnie bardzo atrakcyjne.
Jednocześnie pokazują siłę: zobaczcie, wszystkie rządy nie były w stanie tego zrobić, nam się udało. To jest też takie odcięcie się od okrągłostołowego porządku. Pokazanie, że są pierwsi, którzy nie bali się tego zrobić, w przeciwieństwie do polityków z innych partii.
Myślę, że najważniejsza rzecz to sygnał dla innych, który pokazuje, że możemy wszystko. Każdego możemy zdegradować, choćby pośmiertnie. I za życia, bo nie jest wystarczająco uległy. Za chwilę możemy odebrać emeryturę albo inne świadczenia…
Najważniejsze cele są jednak od początku dwa: Kiszczak i Jaruzelski.
To nie są uderzenia w generała Jaruzelskiego. Jemu to już jest naprawdę obojętne. Poza tym był skromnym człowiekiem, nie dbał o stopnie i apanaże. Nawet na grobie jest napisane: żołnierz. Ta ustawa to policzek dla wszystkich wojskowych, którzy służyli jeszcze przed ’89, a także ich rodzin.
Ale najbardziej niebezpieczne jest to, że daje się absolutną władzę nad wojskiem politykom. Konsekwencje mogą być takie, że jak partia rządząca się zmieni, to będzie mogła degradować "pisowskich" żołnierzy. A wojsko powinno być polskie, a nie partyjne.
Widzi pani kolejny krok, który może podjąć władza?
Czasami zastanawiam się, kiedy złożą ustawę, w której stwierdzą, że generał Jaruzelski nie walczył podczas II wojny światowej i nie miał pochodzenia ziemiańskiego. Bo postanowią, że tak zmienią historię. A użycie przy jego nazwisku słowa "generał" będzie ścigane przez IPN i zagrożone karą trzech lat więzienia.
Cała ta ustawa to pokaz siły, który tak naprawdę jest pokazem słabości. To znaczy, że niewiele dobrego zostało do zrobienia w teraźniejszości.
Zobacz także: Jadwiga Emilewicz: zadałabym pytanie, dlaczego teraz degradujemy gen. Jaruzelskiego