"Moja żona zginęła przez wojnę polsko-polską"
Wdowa po wiceministrze kultury Tomaszu Mercie, Magdalena Merta ma żal do prokuratury, dopuszcza też myśl, że ofiary katastrofy mogły zostać zabite. Paweł Deresz, wdowiec po Jolancie Szymanek-Deresz, powiedział w TVN24, że jego żona zginęła przez splot nieszczęśliwych przypadków i wojnę polsko-polską.
26.07.2010 | aktual.: 08.08.2010 20:59
Zdaniem Pawła Deresza zespół Antoniego Macierewicza, to "niepoważna komisja, której przewodzi niepoważny polityk". Taki zespół nie powinien zajmować się śledztwem dotyczącym tak poważnej sprawy. Za znaczył także, że rodziny ofiar nie zostały pozostawione samym sobie, ale zajął się nimi rząd.
Rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej mimo woli zostały wciągnięte w wojnę polityczną. Deresz nie ma pretensji do rządu, ale do Kancelarii Prezydenta, w której powstała lista zawierająca nazwiska wszystkich dowódców polskiej armii.
Magdalena Merta natomiast dopuszcza myśl o zbrodni. Ma nadzieję, że tak się nie stało, ale ma także żal do prokuratury, że ta traktowała rodziny ofiar jako "zło konieczne, które trzeba tolerować". Według jej zdania utworzenie sejmowej komisji, to dobra i potrzebna inicjatywa.
Wdowa po wiceministrze Mercie dodała również, że ma wątpliwości, czy rzeczywiście pochowała swojego męża i że nie wyklucza wniosku o ekshumację.