Według ukraińskiej armii do Doniecka, który leży tuż przy linii rozdziału między stronami konfliktu w Donbasie, ściągnięto m.in. czołgi, samobieżne wyrzutnie rakietowe, haubice i moździerze. Sprzęt ten uczestniczy w próbach parady, która ma się odbyć 9 maja.
- Sprzęt, który będzie wykorzystywany podczas parady, nie jest zdolny do walki - zapewnił przedstawiciel bojowników, Eduard Basurin.
Wiceszef misji OBWE Alexander Hug ocenił jednak, że obecność ciężkiego uzbrojenia w Doniecku nie tylko narusza ustalenia z Mińska, ale stwarza też zagrożenie dla bezpieczeństwa ludności cywilnej. - Będzie to złamaniem mińskich porozumień. Nie mówimy, że te porozumienia narusza parada, lecz podkreślamy, że narusza je korzystanie z takiego uzbrojenia - podkreślił Hug na konferencji prasowej w Kijowie.
Zgodnie z porozumieniami pokojowymi uzbrojenie, które separatyści zwieźli do Doniecka, powinno znajdować się w odległości co najmniej 30 kilometrów od linii rozgraniczenia.
Przedstawiciel sił zbrojnych Ukrainy Andrij Łysenko oświadczył, że armia nie pozostawi bez odpowiedzi ewentualnego użycia tego sprzętu. - Jeśli zostanie on wykorzystany, to będziemy zmuszeni go uszkodzić. Posiadamy niezbędne rezerwy i środki rażenia. Uprzedzaliśmy - powiedział.
W ostatnich dniach kwietnia przywódca separatystycznej Donieckiej Republiki Ludowej Ołeksandr Zacharczenko oświadczył, że parada z okazji Dnia Zwycięstwa nie powinna być przedmiotem zainteresowania misji OBWE. - Jest to nasza osobista sprawa i przeprowadzimy paradę z udziałem wszystkich oddziałów i wszystkich rodzajów broni - oznajmił.
Po przyjęciu przez parlament Ukrainy w kwietniu 2015 roku ustaw antykomunistycznych, wśród których była ustawa o równorzędnym potępieniu komunizmu i nazizmu, władze w Kijowie świętują Dzień Zwycięstwa 8 maja. Separatyści obchodzą go tak, jak Rosja, czyli 9 maja.
Z Kijowa Jarosław Junko
