Marek Borowski: powrócił "wariant Manickiego"
To nie są poprawki, które można by nazwać merytorycznymi, uzasadnionymi. To jest raczej wyraz pewnej demonstracji, którą autor tych poprawek przeprowadza na oczach publiczności - odpowiada marszałek Sejmu Marek Borowski w radiowych "Sygnałach Dnia" na pytanie o kilkaset poprawek, zgłoszonych do Ustawy o winietach. Według marszałka jest to zastosowanie "wariantu Manickiego" z poprzedniej kadencji.
06.02.2003 | aktual.: 06.02.2003 09:59
Sygnały Dnia: Panie Marszałku, na pewno przeczytał Pan sobotnią "Rzeczpospolitą" i taki komentarz Janiny Paradowskiej, pisze ona tak, że: "W trakcie dwóch najbliższych posiedzeń Sejmu będą mieli do przegłosowania 1100 (słownie: tysiąc sto) poprawek do kilku ustaw. W pierwszym podejściu będą głosować 600, w drugim 500". To prawda?
Marek Borowski: To, niestety, prawda.
Sygnały Dnia: To gdzie tu jest sens?
Marek Borowski: No, sensu w tym wielkiego nie ma. Jest to wynik, powiedziałbym, aktywnej działalności posłów opozycji, którzy, zdaje się, zastosowali tzw. "wariant Manickiego" z poprzedniej kadencji. Przypomnę, że poseł Maciej Manicki w ubiegłej kadencji, który nie zgadzał się z rozwiązaniami podatkowymi, które zaproponował rząd, postanowił zastosować tzw. obstrukcję parlamentarną i zgłosił – już nie pamiętam w tej chwili, ile, ale...
Sygnały Dnia: To też -set było chyba.
Marek Borowski: Kilkaset poprawek, które, oczywiście, nie miały jakiegoś wielkiego merytorycznego sensu, choć oczywiście każda z nich na upartego jakiś sens miała, no i wszystkie one były rozpatrzone przez komisję, a potem przez Wysoką Izbę. Były odrzucone, mówiąc krótko. Projekt został wtedy przyjęty. I w tej chwili, można powiedzieć, tę samą metodę zastosowali posłowie opozycji.
Sygnały Dnia: A do jakich projektów ustaw zgłoszono aż tyle poprawek?
Marek Borowski: Do Prawa budowlanego oraz do Ustawy o winietach.
Sygnały Dnia: Jeśli przyjąć, że do Ustawy o winietach jest kilkaset poprawek, to jaki sens ma rozpatrywanie takiego dokumentu?
Marek Borowski: To nie są poprawki, które można by nazwać merytorycznymi, uzasadnionymi. To jest raczej wyraz pewnej demonstracji, którą autor tych poprawek przeprowadza na oczach publiczności.
Sygnały Dnia: Czyli jak ktoś się zagapi, to nie będzie miało to wielkiego wpływu na całą sprawę?
Marek Borowski: Myślę, że się nikt nie zagapi, dlatego że w tej sprawie zdanie komisji będzie dość jednoznaczne. Komisja – jeśli chodzi o ustawy winietowe – to jeszcze tych poprawek, formalnie rzecz biorąc, nie rozpatrzyła. Zrobi to zapewne w najbliższym czasie i zarekomenduje ich przyjęcie albo odrzucenie. Raczej odrzucenie – tam zdecydowana większość poprawek po prostu, można powiedzieć, wypacza czy wyklucza w ogóle stosowanie winiet, więc, rzecz jasna, będą wnioski o jej odrzucenie i trzeba będzie mozolnie głosować i odrzucać. [...] Nic na to nie poradzę. Mam nadzieję, że to nie będzie się powtarzać stale, dlatego że to obciąża w takim stopniu posłów koalicji, którym się chce zrobić kuku, że tak powiem, i posłów opozycji, którzy również muszą siedzieć na sali i głosować.
Sygnały Dnia: To potwornie czasochłonne będzie, Panie Marszałku, głosowanie tych poprawek.
Marek Borowski: No, jest, jest potwornie czasochłonne i w związku z tym przedłużyliśmy posiedzenie, to najbliższe, w przyszłym tygodniu, o jeden dzień, tak, żeby zdążyć przede wszystkim z ustawami, które mamy rozpatrzyć. I następne posiedzenie również będzie przedłużone o jeden dzień. (Polskie Radio/jask)