Łyżwińska sfałszowała listę kandydatów do Sejmu?
Świadek w procesie byłej posłanki Samoobrony
Wandy Łyżwińskiej, oskarżonej o fałszowanie dokumentów w kampanii
wyborczej, zeznała w sądzie w Radomiu, że podejrzewa
Łyżwińską o podrobienie jej podpisu.
14.08.2008 | aktual.: 14.08.2008 17:37
Anna Eliasiewicz, mieszkanka małej miejscowości w woj. łódzkim, kandydowała do Sejmu w 2001 roku z listy Samoobrony z okręgu radomskiego. Jednak o tym, że była jednym z kandydatów, dowiedziała się od Łyżwińskiej dopiero dwa miesiące po wyborach.
Zadzwoniła do mnie i powiedziała mi, że kandydowałam i zdobyłam dwa tysiące głosów. Nie odpowiedziała na pytanie, dlaczego bez pytania mnie wpisała na listę, tylko rozłączyła się - relacjonowała w sądzie kobieta.
Eliasiewicz nie kryła oburzenia, pokazując sądowi rzekomo podpisane przez nią oświadczenie. To nie jest mój podpis, ja tego nie podpisałam - tłumaczyła kobieta. Zapytana przez sędziego, kto mógł sfałszować jej podpisy, powiedziała, że podejrzewa Łyżwińską, bo była przewodniczącą Samoobrony w Radomiu i miała pełnomocnictwa władz partii do rejestrowania kandydatów.
W 2006 roku sprawą fałszowania podpisów zainteresowali się dziennikarze telewizji TVN i wówczas Eliasiewicz złożyła zawiadomienie w prokuraturze. Kobieta zażądała od Łyżwińskiej zadośćuczynienia i przeprosin w "Gazecie Wyborczej" oraz wpłaty na cele charytatywne 100 tys. zł.
Według prokuratury Łyżwińska miała podrobić oświadczenia o wyrażeniu zgody na kandydowanie na posłów z listy Komitetu Wyborczego Samoobrony w okręgu radomskim przed wyborami w 2001 roku oraz ich oświadczenia lustracyjne. Dokumenty te Łyżwińska złożyła w Okręgowej Komisji Wyborczej w Radomiu w celu zarejestrowania listy kandydatów. Sześć osób zakwestionowało podpisy i stwierdziło, że nie sporządzało oświadczeń.
Wanda Łyżwińska nie przyznaje się do winy. Byłej parlamentarzystce grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
Sąd wyznaczył następna rozprawę na 18 września.