L.Kaczyński: działania Rosji w Osetii są aktem agresji
Działania sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej na terytorium Osetii Płd. są sprzeczne z prawem międzynarodowym i są aktem agresji - oświadczył prezydent Lech Kaczyński.
Poinformował, że we wspólnej deklaracji przywódcy Polski, Litwy, Łotwy i Estonii "zdecydowanie potępili działania rosyjskich sił zbrojnych, wymierzonych przeciwko suwerennemu i niepodległemu Państwu Gruzińskiemu".
09.08.2008 | aktual.: 09.08.2008 19:15
Prezydent podkreślił, że Osetia Płd. i Abchazja są częściami Republiki Gruzji i nic jest w stanie zmienić tego faktu.
Na konferencji prasowej Lech Kaczyński poinformował, że z wraz prezydentami: Litwy - Valdasem Adamkusem, Łotwy - Valdisem Zatlersem i Etonii - Toomasem Hendrikiem Ilvsem uzgodnił wspólną deklarację w sprawie sytuacji w Gruzji.
Oświadczenie jest to ostre, ale sytuacja tego wymaga - ocenił polski prezydent.
Jak zapewnili, "w odpowiedzi na jednostronne działania militarne rosyjskich sił zbrojnych", użyją "wszystkich środków aby upewnić się, że agresja przeciwko małemu państwu w Europie nie zostanie pominięta milczeniem lub nic nieznaczącymi oświadczeniami, zrównującymi ofiary ze sprawcami".
Prezydenci Polski i trzech Państw Nadbałtyckich chcą także nakłonić rządy swych krajów, aby w dyskusjach na forum UE i NATO pytały "czy obecna władze rosyjskie mogą być nazywane odpowiednimi partnerami strategicznymi UE".
Zdaniem prezydentów, "bezcelowe jest kontynuowanie programu 'ułatwień wizowych' z państwem, które nie spełnia nawet minimalnych standardów ustanowionych przez UE i które wykorzystuje program ułatwień wizowych do wydawania paszportów Federacji Rosyjskiej cudzoziemcom, by następnie (...) domagać się prawa do interwencji pod pretekstem 'ochrony obywateli rosyjskich' w Płd. Osetii".
Działania Rosji w Gruzji - zdaniem Kaczyńskiego, Adamkusa, Zatlersa i Ilvasa - "powinny mieć wpływ na rozmowy z Rosją, w tym na negocjacje w sprawie nowej Umowy o Partnerstwie i Współpracy".
Według przywódców Polski, Litwy, Łotwy i Estonii, Rosja "przekroczyła 'czerwoną linię' w utrzymaniu pokoju i stabilizacji w strefie konfliktu oraz w ochronie obywateli rosyjskich poza swoimi granicami".
"UE i NATO muszą przejąć inicjatywę i sprzeciwić się szerzeniu imperialistycznej i rewizjonistycznej polityki na wschodzie Europy. Nowe międzynarodowe siły pokojowe powinny być utworzone, gdyż te, które powołano dotychczas dowiodły swej nieskuteczności" - czytamy w deklaracji.
Jak podkreślili prezydenci czterech państw, rozwiązanie konfliktu w bezpośrednim sąsiedztwie UE i NATO będzie miernikiem wiarygodności tych organizacji oraz dowodem dla wszystkich ich członków, krajów aspirujących do członkostwa i demokratycznych partnerów, że warto jest być członkiem i partnerem UE i NATO".
Na konferencji prasowej L. Kaczyński mówił natomiast, że ostatnie 48 godzin pogłębiło kryzys związany z Osetią Płd. i Abchazją "w stopniu, którego dotąd się nie spodziewaliśmy". Doszło do otwartej interwencji na obcym terytorium. Osetia Płd. i Abchazja są częściami Republiki Gruzji i nic jest w stanie zmienić tego faktu - deklarował Lech Kaczyński.
W jego opinii, działania sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej na terytorium Osetii Płd. "są sprzeczne z prawem międzynarodowym i są aktem agresji". L. Kaczyński ocenił jednocześnie, że "istnieje obawa, że obecna operacja ma na celu zmianę władz" Gruzji.
Tym razem nie może się skończyć na nic nieznaczących oświadczeniach. Tym razem reakcja całego cywilizowanego świata musi być jednoznaczna - uważa polski prezydent.
Jak deklarował, oświadczenie Polski i Państw Bałtyckich jest otwarte i "mogą dołączać się inne państwa"."Istnieje prawdopodobieństwo, że jedno z dużych państw, leżących poza dzisiejszą UE i NATO dołączy się do oświadczenia - powiedział prezydent Kaczyński. Wyraził także nadzieję, że "jeśli będzie to technicznie możliwe", jeszcze w sobotę będzie rozmawiał telefonicznie z gruzińskim prezydentem Micheilem Saakaszwilm.
Lech Kaczyński przypomniał, że o sytuacji w Gruzji już w czwartek rozmawiał z Saakaszwilim, w piątek dwukrotnie z szefem polskiego MSZ Radosławem Sikorskim, a w sobotę z premierem Donaldem Tuskiem.
Jestem przekonany, że nasze działania w tym zakresie będą skoordynowane. Bardzo mnie to cieszy - dodał prezydent.
Podkreślił, że ze względu na sytuację w Gruzji, która - jak zaznaczył - jest naszym strategicznym sojusznikiem - przerwał urlop.
Zapewnił, że będzie w Warszawie do chwili, "do której będzie to niezbędne". Jestem gotowy do podejmowania wszelkich działań, które mają na celu zmianę obecnej sytuacji w Gruzji i zaprowadzenie tam pokoju, ale przede wszystkim poszanowanie integralności terytorialnej, nie mówiąc o władzach Gruzji - powiedział Lech Kaczyński.