Kwaśniewski unika przesłuchania
Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu nie może
przesłuchać Aleksandra Kwaśniewskiego, który ma zeznawać w sprawie
afery związanej z Laboratorium Frakcjonowania Osocza (LFO) w
Mielcu - czytamy w "Naszym Dzienniku".
12.07.2006 | aktual.: 12.07.2006 06:40
Były prezydent już po raz drugi nie stawia się w prokuraturze. Brak czasu dla wymiaru sprawiedliwości nie przeszkadza mu jednak wykładać za oceanem - podkreśla dziennik.
Budowa LFO - jednego z najnowocześniejszych w Europie, które jako pierwsze w kraju miało produkować leki z krwi - nigdy nie została ukończona, produkcja nie ruszyła, a Skarb Państwa stracił na tej inwestycji 32 mln USD. Teraz pokryją je podatnicy.
Po raz pierwszy Kwaśniewski miał stanąć przed Prokuraturą Okręgową w Tarnobrzegu w maju br. Nie stawił się jednak, bo plany pokrzyżował mu pobyt z wykładami za granicą. Po raz drugi został zaproszony i miał przybyć w ubiegły czwartek, ale i tym razem prokurator na próżno oczekiwał byłej głowy państwa.
Obecnie trwają negocjacje w sprawie ustalenia kolejnego terminu zgłoszenia się w celu złożenia zeznań przez eksprezydenta, który tłumaczy się nieobecnością w kraju. W tej chwili nie można jednak mówić o żadnej konkretnej dacie - mówi gazecie rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu prokurator Edward Podsiadły.
Prokuratura chce przesłuchać Kwaśniewskiego w charakterze świadka w sprawie nowych wątków związanych z rzekomymi naciskami politycznymi na byłego ministra zdrowia Mariusza Łapińskiego, które pojawiły się w głośnej od kilku lat aferze budowy Laboratorium Frakcjonowania Osocza w Mielcu.
Aleksander Kwaśniewski ma zeznawać m.in. w sprawie narady, jaka odbyła się w 2002 r. u szefa gabinetu prezydenta, na której ówczesny minister zdrowia Mariusz Łapiński - jak zeznał - miał być naciskany przez szefa gabinetu prezydenta Marka Ungiera, aby resort zdrowia przejął dalsze finansowanie i prowadzenie inwestycji - wyjaśnia "Naszemu Dziennikowi" Podsiadły. (PAP)