PolskaKurski: nie mogłem przebić się przez wściekły ryk

Kurski: nie mogłem przebić się przez wściekły ryk

Roman Giertych w ordynarny sposób okłamywał salę przy aplauzie, w atmosferze linczu i zakrzykiwania mnie i niestety zabrakło mi możliwości przebicia się przez ten wściekły ryk - powiedział Jacek Kurski w "Sygnałach dnia".

10.09.2007 | aktual.: 10.09.2007 11:03

Sygnały dnia: Ma pan poczucie, że pan przegrał tę sejmową debatę nad samorozwiązaniem Sejmu? No, wszyscy kolejni mówcy, powiem tak: używali sobie na panu dość ostro.

Jacek Kurski: Nie mnie oceniać. Wie pan, ja dostałem gratulacje od wszystkich kolegów klubowych również z innych partii, dostałem 60 sms-ów gratulacyjnych. To jest liczba niespotykana nawet w moim telefonie, natomiast...

Mierzy pan sukces listą sms-ów z gratulacjami?

- [śmieje się] No, wie pan, to jest jakaś miara, bo można porównywać inne występy, więc to jest jakieś porównanie. Natomiast samo wystąpienie było okay, natomiast zło się stało, kiedy na mównicę wszedł Roman Giertych i w oczywisty sposób kłamiąc... w oczywisty sposób kłamiąc i mając tutaj przychylność większości sali, która w sposób graniczący z linczem i wykrzykiwaniem, uniemożliwił mi jakąkolwiek replikę, dlatego że... No i mam tutaj pretensję do mediów, które już zachowują się w tej sprawie skrajnie stronniczo, dlatego że media w ogóle udają, że nie rozróżniają, że Roman Giertych okłamuje Sejm, zrównując głosowanie nad ekstremalnymi poprawkami zgłaszanymi przez Ligę Polskich Rodzin z programem rządowym. Powiem na krótkim przykładzie, o co chodzi. W sprawie na przykład świadczeń rodzinnych był program PiS-u i program rządowy, żeby ulga na dziecko wynosiła prawie 600 złotych, bo na tyle oceniamy możliwości budżetu. Opozycja zaproponowała podwyższenie tej kwoty do prawie 1200. Przeciwko tej poprawce
głosowaliśmy, bo czujemy się odpowiedzialni za Polskę i uważamy, że możliwości budżetowe pozwalały akurat na 600 złotych. Krótko mówiąc, realizowaliśmy nasz program, byliśmy za ulgami, bo wprowadziliśmy ulgi prorodzinne. Proponowaliśmy mniejszą kwotę, przeszła wyszła. Ale czy z tego można mówić, że Jacek Kurski kłamie, mówiąc, że PiS wprowadził ulgi prorodzinne? Oczywiście, kłamie Giertych. To samo dotyczy becikowego.

No tak, ale premier mówi potem na konwencji: "Becikowe i zero tolerancji to pomysły PiS, a Giertych tylko wykonywał polecenia". No, każdy, kto obserwował tę koalicję z bliska wie jednak, że to były sztandarowe pomysły Romana Giertycha, często będące źródłem napięć w koalicji zresztą.

- To były sztandarowe warstwy propagandowe, natomiast zupełnie bezradne w warstwie realizacyjnej, dlatego że Roman Giertych ma dwadzieścia kilka osób w swoim klubie i to wszystko. Z becikowym było podobnie jak z ulgami, to znaczy ja myślę, że SLD może nawet pozwać Giertycha do sądu, bo teraz on się odgraża sądami. Istniała ustawa o świadczeniach rodzinnych, która dawała za urodzenie dziecka 500 złotych. Myśmy to w ramach becikowego tego rządowego podnieśli do 1000 złotych. Oprócz tego przeszło przegłosowane wraz z opozycją drugie becikowe. Więc moje zdanie brzmiało po prostu tak, że Prawo i Sprawiedliwość przyznaje się, że pod rządami Prawa i Sprawiedliwości zafunkcjonowało podwójne becikowe PiS-owskie i LPR-owskie, czyli moje zdanie było w stu procentach prawdziwe i oddające nawet pokłon za to drugie becikowe LPR-owi. Krótko mówiąc Roman Giertych w ordynarny sposób okłamywał salę przy aplauzie, w atmosferze linczu i zakrzykiwania mnie, który próbował cokolwiek wyjaśnić i niestety zabrakło mi możliwości
przebicia się przez ten wściekły ryk. To samo zresztą dotyczyło mundurków.

*Przeczytaj całą rozmowę:Przeczytaj całą rozmowę:*

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)