Kuria o pozywającym ją księdzu: nie działamy przeciwko misji medycznej
Katowicka kuria po raz kolejny zabrała głos w sprawie skarżącego ją ks. Grzesiaka. Przedstawiciel archidiecezji podkreślił, że informacje, które przekazano do wiadomości publicznej w związku z nałożoną na kapłana suspensą, nie są "w żaden sposób wymierzone przeciwko działalności misji medycznej".
19.01.2017 | aktual.: 19.01.2017 18:41
To z kolei reakcja na oświadczenie wydane przez wolontariuszy Misji Medycznej do Paragwaju, w której ks. Grzesiak przez sześć lat brał udział.
"Czynienie dobra, leczenie chorych w trudnych warunkach w zagrożeniu zdrowia a nawet życia nie jest łatwe, zwłaszcza, kiedy słyszy się głosy krytyki łącznie z zarzutem korzyści finansowych z takich misji. Taka opinia o wolontariacie podważa sens naszej działalności wolontaryjnej i jest dla wszystkich ludzi misji w Polsce i w Paragwaju krzywdząca i upokarzająca" czytamy w oficjalnej wypowiedzi, pod którą podpisało się siedem osób.
Wolontariusze negują prawdziwość oskarżeń, które katowicka kuria wystosowała wobec ks. Grzesiaka. Zgodnie z zarzutami Kościoła, kapłan „uporczywie trwał w nieposłuszeństwie”, posługiwał się „nieprawdą” i był obiektem „zarzutów natury pastoralnej i moralnej”, a także przyjmował na prywatne konto ofiary wiernych, które „nie mają żadnego związku z posługą duszpasterską w Archidiecezji Katowickiej".
Ks. Grzesiak postanowił skierować sprawę do sądu, domagając się przeprosin od metropolity katowickiego. - Chodzi o insynuacje o mojej rzekomej niepoczytalności oraz te, w których zarzucono mi, jakoby na moje konto wpływały jakiekolwiek datki wiernych - stwierdził kapłan i dodał, że domaga się "prawdy", a cała sprawa uderza przede wszystkim w "potrzebujących".
Konflikt to pokłosie decyzji kurii, która zdecydowała się odwołać księdza z funkcji kapelana w kaplicy w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 2 w Jastrzębiu-Zdroju, zakazać mu pełnienia funkcji prezesa stowarzyszenia oraz prowadzenia działalności w ramach Misji Paragwaj. Następnie nałożyła na niego suspensę.
- Myślę, że głównym powodem mojego odwołania są właśnie misje w Paragwaju. Biskup twierdzi, że to jest moje „gwiazdorzenie”, bo pojawiam się w mediach. Ale ja mówię o tym po to, by ludzie pomogli Paragwajczykom, a nie po to, by mnie było dobrze – powiedział w rozmowie z "Dziennikiem Zachodnim" ks. Grzesiak i dodał, że „nie jest bez winy”, ponieważ jest człowiekiem „zadziornym i niepokornym”.
Z informacji przekazanych przez kapłana wynika, że kuria najpierw chciała rozwiązać sprawę polubownie i postanowiła zdjąć ze strony oświadczenie dotyczące przedstawianych księdzu zarzutów. W zamian ks. Grzesiak miał wycofać pozew. Stanowisko kurii zniknęło z internetu, jednak po pewnym czasie pojawiło się na stronie ponownie.
Zdaniem kapłana kuria celowo najpierw usunęła, a potem powtórnie opublikowała na swojej stronie oświadczenie, ponieważ chciała doprowadzić do sytuacji, w której ksiądz wycofa pozew, a na ewentualne ponowne wniesienie nie będzie już miał pieniędzy.
Jak wytłumaczył w rozmowie z „Dziennikiem Zachodnim” rzecznik kurii ks. Grzegorz Śmieciński, strona internetowa ma „promować” dobro i informować o działaniach w archidiecezji, więc nie było powodu do pozostawienia na niej stanowiska. Treść stanowisko budziła jednak zainteresowanie, więc zawieszono je ponownie.