"Kto powstrzyma ekstremistów?" Debata w Warszawie
"Gra o tolerancję - kto powstrzyma ekstremistów?" - to tytuł debaty zorganizowanej w Warszawie. Uczestnicy rozmawiali o problemie ekstremizmu i nienawiści wobec "innych" w obliczu rozwoju liberalnej demokracji i społeczeństwa wielokulturowego.
13.11.2014 | aktual.: 13.11.2014 22:45
Spotkanie z udziałem m.in. socjologów, dziennikarzy i prawników, zorganizowały wspólnie Ambasada Szwecji i Instytut Spraw Publicznych.
Jak bronić demokratycznych wartości i społeczeństwa obywatelskiego przed fundamentalizmem odrzucającym odmienność, przed mową nienawiści i przemocą skierowaną przeciw "innym" - m.in. na to pytanie uczestnicy polsko-szwedzkiej debaty starali się znaleźć odpowiedź.
Zastanawiali się np. nad tym, jakie są źródła ekstremizmu oraz w jaki sposób powinno reagować społeczeństwo obywatelskie w sytuacjach, gdy prawa jednostek są łamane ze względu na kolor skóry tych osób, ich pochodzenie lub polityczne poglądy.
Według mieszkającego w Szwecji dziennikarza Macieja Zaremby, cenionego, poruszającego w artykułach kwestie społeczne, publicysty największego szwedzkiego dziennika "Dagens Nyheter", rozwój ekstremistycznych poglądów jest konsekwencją m.in. ludzkiej frustracji wynikającej z życia w złych warunkach ekonomicznych i z poczucia "bycia zostawionym na lodzie".
Dziennikarz opowiadał, że otrzymywał od czytelników wrogie listy i że przestał je otrzymywać, że sytuacja się uspokoiła, gdy zaczął na te listy odpowiadać. - Wcześniej autorzy tych listów mieli wrażenie, że ich głos jest "wołaniem na puszczy" - mówił publicysta.
- Trzeba chronić prawa jednostki. Nie wolno akceptować w milczeniu łamania tych praw - podkreślał podczas debaty ambasador Szwecji Staffan Herrstrom.
Jak mówił, większość obywateli Szwecji, do której imigranci przybywają z całego świata, pozytywnie ocenia fakt, że żyją w społeczeństwie wielokulturowym, wieloetnicznym. Ambasador zaznaczył, że co piąty mieszkaniec pochodzi z kraju innego niż Szwecja oraz że ok. 80 tys. przedsiębiorstw w Szwecji ma właściciela pochodzącego z innego państwa niż Szwecja.
Szef Instytutu Spraw Publicznych Jacek Kucharczyk podkreślał, że środowiska radykalne łączy "sprzeciw wobec zasad liberalnej demokracji". Jak mówił, obiektem nienawiści niektórych środowisk radykalnych są w Polsce m.in. mniejszości seksualne.
Obecna na spotkaniu pełnomocnik rządu ds. równego traktowania prof. Małgorzata Fuszara odczytała fragmenty listu, który otrzymała niedawno od młodej dziewczyny. List ten - powiedziała - ją poruszył. Nastolatka pisała o swoich sąsiadach, dwóch mężczyznach mieszkających razem na jej osiedlu.
"Są inteligentni, sympatyczni, co najważniejsze - mają dobre serca. Są parą od dwudziestu lat, bardzo się kochają. (...) To bardzo dobrze wykształceni patrioci" - opisywała dziewczyna. Wyraziła jednak żal, mając wrażenie, iż jest przyzwolenie na to, by ludzie mężczyzn tych "bezkarnie obrażali i oskarżali o brak moralności".
"W takich sytuacjach nasuwa się pytanie, kto tu jest niemoralny" - napisała nastolatka, wyznając, że w przyszłości chciałaby zostać obrończynią praw człowieka. - Potrzebujemy takich osób, jak pani - odpowiedziała jej prof. Fuszara.
Debacie "Gra o tolerancję - kto powstrzyma ekstremistów?" towarzyszyła projekcja uhonorowanego wieloma nagrodami, m.in. w Cannes, filmu "Gra" (2011) w reż. Rubena Ostlunda ze Szwecji, inspirowanego prawdziwymi wydarzeniami, które rozegrały się w tym kraju.
Film opowiada historię grupy ciemnoskórych chłopców z biedniejszych środowisk, którzy, wykorzystując panujące na ich temat stereotypy, okradają dzieci z dobrych rodzin. Młodociani oprawcy pogrywają stereotypami na temat swoich ofiar, a reżyser stara się robić to samo w stosunku do widzów, którym w efekcie trudno jest zająć jednoznaczną postawę oraz ocenić, po której stronie mają się opowiedzieć.