Trwa ładowanie...
d3pprpe
13-10-2006 20:45

Ksiądz przyznał się po latach, że pozwolił umrzeć przyjacielowi

Jeden z najbardziej znanych włoskich księży, założyciel katolickiego szpitala i uniwersytetu San Raffaele w Mediolanie, Luigi Verze przyznał się do tego, że na prośbę umierającego przyjaciela polecił lekarzom, by odłączyli go od respiratora i pozwolili umrzeć.

d3pprpe
d3pprpe

Wyznanie to na łamach piątkowego "Corriere della Sera" wywołało we Włoszech ponowną dyskusję na temat eutanazji.

Przypomina mi się mój przyjaciel, lekarz, znaliśmy się od lat. Leczyliśmy go do końca, bo nie chcieliśmy go stracić (...). Pewnego razu powiedział mi: nie mogę żyć bez tego respiratora, dlatego proszę cię, odłącz mnie - opowiedział ksiądz Verze relacjonując wydarzenie z połowy lat 70.

Dodał, że płacząc w głębi serca polecił odłączyć przyjaciela od aparatu; chory wkrótce potem zmarł. Duchowny podkreślił, że swego czynu nie uważa za eutanazję, ale za akt chrześcijańskiej miłości.

Utrzymywanie kogoś przy życiu za wszelką cenę to upór, a nie kultywowanie życia - powiedział włoski kapłan. Zaznaczył, że jego ciężko chory przyjaciel, katolik, był całkowicie świadom. Nie można natomiast jego zdaniem pozwolić umrzeć osobom, które nie są w stanie wyrazić swej woli.

d3pprpe

We Włoszech, gdzie eutanazja jest zabroniona, wyznanie księdza Verze wywołało ogromne poruszenie. Znany onkolog, były minister zdrowia Umberto Veronesi wyraził uznanie dla odwagi kapłana. Skonsternowani są natomiast działacze ruchu obrony życia, którzy przestrzegli przed wyrażaniem opinii na temat eutanazji poprzez pryzmat takich przypadków, jak ten. Ich zdaniem podane przez duchownego argumenty są błędne i banalne.

Sylwia Wysocka

d3pprpe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3pprpe
Więcej tematów