Kowal: jestem dobrej myśli, jeśli chodzi o stosunki z Ukraińcami
Ostatnie 15 lat stosunków polsko-ukraińskich pokazuje, że - choć z trudem - ale osiągaliśmy pewne cele. Tu przypomniałbym kwestię Cmentarza Orląt Lwowskich. Całe lata debatowaliśmy, jak to się skończy. W końcu udało się. Jestem dobrej myśli, jeśli chodzi o sprawy w stosunkach z Ukraińcami - mówił w "Salonie Politycznym Trójki" wiceminister spraw zagranicznych Paweł Kowal.
09.08.2006 | aktual.: 09.08.2006 11:34
Krystian Hanke: W Bykowni pod Kijowem odnaleziono wczoraj groby Polaków zamordowanych przez NKWD. Czy powstanie tam polski cmentarz?
Paweł Kowal:Myślę, że kiedyś na pewno powstanie. Nie znam dokładnie uwarunkowań tworzenia takich cmentarzy. Jest jeszcze sporo miejsc na wschodzie, na terenie Ukrainy. Myślę, że liczonych w dzisiątki, gdzie znajdują się polskie mogiły z różnych okresów XX w., głównie z okresu II Wojny Światowej. Te miejsca bez grobów wymagają jeszcze mogił - zrobienia czy przygotowania mogił wymagają też naszej pamięci. Także ta polityka pamięci z Ukraińcami, która zresztą nie idzie źle, bo niedawno otwarliśmy ten cmentarz w Pawłokomie, myślę, że ma jeszcze przed sobą dużo do zrobienia.
Myśli Pan, że Wiktor Janukowycz będzie chciał drażnić Władimira Putina? Sprawa zbrodni katyńskiej wciąż nie jest z Rosjanami dokładnie wyjaśniona.
- Nie wiem. Akurat ostatnie 15 lat stosunków polsko-ukraińskich pokazuje, że - choć z trudem - ale osiągaliśmy pewne cele. Tu przypomniałbym kwestie Cmentarza Orląt Lwowskich. Całe lata debatowaliśmy, jak to się skończy. W końcu udało się. Jestem dobrej myśli, jeśli chodzi o sprawy w stosunkach z Ukraińcami. Bo tutaj nasze narody - mimo, że z wielkim trudem, co podkreślam, z pewnym zażenowaniem , bo jednak te miejsca nawet latami pozostają nie naznaczone krzyżami i żyją ich rodziny po naszej stronie, zresztą w drugą stronę też tak bywa. Ale szczególnie z okresu II Wojny Światowej jest dużo polskich mogił. Jest rezultat i kończy się to w dobrosąsiedzkich stosunkach.
Premier Jarosław Kaczyński zaprosił Wiktora Janukowycza do odwiedzenia Polski w najbliższym czasie. Ale Wiktor Janukowycz najpierw jedzie do Moskwy. To jest policzek dla Polski?
- Nie. To nie jest policzek dla Polski. Też najpierw do Moskwy pojechał prezydent Juszczenko, kiedy został prezydentem. Nie ma w tym nic dziwnego. Rosja jest najważniejszym partnerem handlowym Ukrainy i bliskim sąsiadem. Jest szereg więzów, które łączą Ukrainę z Rosją. Dążenie do integracji Ukrainy z zachodem nie może polegać na tym, że będziemy krzywili się na każdy kontakt ukraińsko-rosyjski.
- A nie powinniśmy wymagać od Ukrainy jasnego kierunku: Rosja albo Unia Europejska?
- Myślę, że z jednej strony stwarzamy Ukrainie możliwości, żeby szła na zachód, czyli integrowała się z Unią Europejską, w perspektywie z NATO. Żeby była jakaś perspektywa europejska dla Ukrainy, ale to chyba nie powinno polegać na tym, że będziemy stawiali przed Ukrainą twardą alternatywę, bo przed nami też nikt takiej nie stawiał.
Chyba nie można być trochę przyjacielem Rosji i być trochę przyjacielem Unii Europejskiej, w momencie, kiedy chce się jasno dążyć do integracji z Unią, ze strukturami europejskimi.
- Pan mnie łatwo naciąga na taką rolę eksperta, z której jeszcze nie wyszedłem, bo tak naprawdę Pan polskiego wiceministra spraw zagranicznych wciąga w rolę adwokata Ukrainy, więc mimo, że dałem się wciągnąć, to powiem Panu, oczywiście. Ale też nie można wymagać od Ukrainy, żeby nie utrzymywała bardzo dobrych stosunków ze swoim największym sąsiadem.
Ile, Pana zdaniem, potrwa kompletowanie tego zespołu, który pomoże pełnomocnikowi ds. wizerunku Polski przy MSZ-ecie, w poprawianiu tegoż wizerunku?
- Nie odpowiedziałem Panu jeszcze do końca na wcześniejsze pytanie. Myślę, że Wiktor Janukowycz, to słychać od jednego z jego doradców, będzie też w Polsce i myślę, że ty będzie wszystko bardzo dobrze. Jeśli chodzi o kompletowanie współpracowników czy doradców pełnomocnika. Dokładnie nie jestem poinformowany, bo jest okres urlopowy.
Przeczytaj cały wywiad