Koszmar w Nowym Jorku. Myśleli, że to część halloweenowej zabawy
Niektórym przechodniom wydawało się początkowo, że jest to część halloweenowej zabawy. - Na ulicy leżały ciała, wszędzie była krew. To było nierzeczywiste, straszne - mówią świadkowie zamachu.
"Myśleliśmy, że to było na Halloween. Zaczął biegać wzdłuż autostrady. Ścigał go inny facet w zielonej koszuli" - relacjonował cytowany przez gazetę "New York Post” uczeń z pobliskiej szkoły średniej.
- Zobaczyłem, że samochód z dużą prędkością uderza w ludzi. Zobaczyłem później jak samochód uderzył w autobus szkolny. Kierowca podniósł ręce. Miał w nich dwa pistolety. Krzyczałem do dzieci, żeby uciekały za róg. Gdy pobiegłem za róg, usłyszałem strzały. To mogła być policja - relacjonuje słowa świadka TVN24.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Inny ze świadków masakry Tom Kendrick pisał na Twitterze, że podczas biegania zauważył poruszenie na ścieżce rowerowej. Na początku zwrócil uwagę na płacz dziewczyny. Wydawało mu się, że spadła z roweru.
Dopiero, gdy podszedł bliżej, zauważył inne ranne osoby. - Byli cali we krwi, nieprzytomni, z wiszącymi kończynami. To było okropne, nierzeczywiste. Patrzyłem na martwe ciała - relacjonuje.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
15-letni uczeń Hiro Kimura w rozmowie z dziennnikiem "New York Times" opowiadał, że razem z kolegami usłyszał dźwięk jakby wypadku samochodowego. Potem zobaczyli mnóstwo biegających dzieci.
- Świat się zmienił. Dzieją się straszne rzeczy. Wygląda na to, że takie straszne rzeczy są częścią naszego życia. Myślę, że nie mamy wyjścia i musimy to zaakceptować, iść naprzód i mieć nadzieję, że nie dotknie to przynajmniej kogoś z naszych bliskich - powiedział Polskiej Agencji Prasowej mieszkaniec Nowego Jorku Bill Mains.
Trudno mu też zrozumieć, że furgonetka mogła tak łatwo wjechać na ścieżkę rowerową. Jego zdaniem powinny tam stać jakies betonowe bariery.
Atak w pobliżu World Trade Center
Do ataku terrorystycznego doszło na Manhattanie w okolicy pomnika ofiar zamachu World Trade Center. Co najmniej osiem osób nie żyje, a kilkanaście zostało rannych. 29-letni sprawca został postrzelony przez policjantów. To pochodzący z Uzbekistanu Sajfullo Sajpow, który przyjechał do Stanów Zjednoczonych w 2010 roku.
Zamachowiec zaczął uciekać, miał przy sobie broń. Okazało się, że są to atrapy. Wykrzykiwał: "Allahu Akbar !". W końcu został postrzelony przez policjanta w brzuch i trafił do miejskiego szpitala Bellevue na Manhattanie.
Trwa ładowanie wpisu: twitter