Koronawirus. Lek na COVID-19. Remdesiwir tylko umiarkowanie skuteczny

Koronawirus na świecie. Nadzieję w zatrzymaniu pandemii pokładano w pewnym leku. Nieznacznie obniża śmiertelność i o kilka dni skraca czas choroby. To jednak dalekie od oczekiwanego sukcesu.

Koronawirus na świecie. Cały czas trwają prace nad lekiem
Źródło zdjęć: © PAP
Katarzyna Bogdańska

Koronawirus na świecie. Po pierwszych zachorowaniach na COVID-19 w poszukiwaniach leku główny nacisk położono na remdesiwir. Lek ten opracowano pierwotnie do leczenia eboli, ale w warunkach laboratoryjnych działał także na wirusy SARS i MERS. Nowy koronawirus SARS-CoV-2 uchodzi za wariant wirusa SARS z 2002 roku. Remdesiwir opracowany przez amerykańską firmę farmaceutyczną Gilead Sciences jako GS-5734 nie został jeszcze oficjalnie zatwierdzony w żadnym kraju na świecie.

Przeciwwirusowe działanie remdesiwiru opiera się na jego funkcji jako tzw. analogu nukleotydu. Substancja czynna hamuje polimerazę RNA wirusów, takich jak ebola i MERS, ponieważ jej struktura przypomina części składowe RNA. Gdy wirus rozmnaża się, jego nowe cząstki włączają się błędnie w nici genetyczne nowych kopii wirusa. W ten sposób zdolne do działania nowe wirusy nie mogą się rozwijać.

W eksperymentach z hodowlą komórek i początkowych eksperymentach na małpach makakach pojawił się obiecujący efekt działania remdesiwiru na koronawirusy SARS i MERS-CoV, spokrewnione z obecnym koronawirusem.

Testy kliniczne w USA i Chinach miały pokazać, czy lek pomaga również w przypadku COVID-19.

Koronawirus i nowy lek. Biały Dom: pozytywny efekt

O pierwszych pozytywnych wynikach testów klinicznych poinformował w środę (29.04.2020) Biały Dom. Dyrektor Narodowego Instytutu Alergii i Chorób Zakaźnych (NIAID) Anthony Fauci powiedział podczas konferencji prasowej z Donaldem Trumpem, że remdesiwir będzie standardowym lekiem w leczeniu COVID-19.

W finansowanych przez instytut testach uczestniczyło 1063 chorych na COVID-19 w różnym stanie. Przez dziesięć dni jednej grupie podawano remdesiwir, a drugiej placebo.

Jak informuje NIAID, wstępne wyniki pokazały, że pacjenci, którzy otrzymywali remdesiwir, wracali do zdrowia przeciętnie po 11 dniach, a ci z placebo przeciętnie po 15. Wskaźnik śmiertelności wynosił z kolei 8 procent w pierwszej grupie i 11,6 procent w drugiej.

Przerwane testy

Wyniki te najwyraźniej wystarczają osobom odpowiedzialnym za testy. "Są przekonujące" – oświadczył NIAID. Podczas posiedzenia komitetu monitorującego bezpieczeństwo danych 27 kwietnia zdecydowano o przedwczesnym przerwaniu testów.

Doradca prezydenta Trumpa nadmienił jednak, że opinię w sprawie wyników testów musi teraz wydać grono niezależnych ekspertów.

Kiedy Waszyngton informował o sukcesie, z Chin nadeszły rozczarowujące wieści. Tam w Wuhanie na oddziałach intensywnej terapii testowano remdesiwir pod kątem skuteczności u pacjentów z ciężkimi objawami COVID-19. Obecnie w chińskim mieście, gdzie gwałtownie spadła liczba nowych infekcji, brakuje już takich pacjentów. Dlatego i te testy przerwano – donosi fachowy periodyk "The Lancet".

Co to oznacza?

W obu testach remdesiwir okazał się umiarkowanie skuteczną substancją. Nieznacznie obniża śmiertelność i o kilka dni skraca czas choroby. To wprawdzie pocieszające, ale dalekie od oczekiwanego sukcesu.

Tym bardziej godne ubolewania jest to, że zarówno w USA, jak i Chinach testy przedwcześnie zakończono.

Czołowi niemieccy eksperci od chorób zakaźnych, tacy jak prof. Gerd Faetkenheuer z Kliniki Uniwersyteckiej w Kolonii, który prowadzi testy kliniczne remdesiwiru w Niemczech, nadal oczekuje szybkiego zatwierdzenia substancji do leczenia COVID-19. – W przypadku pacjentów z ciężką postacią tej choroby testy te dają nadzieję na szybsze i bezpieczniejsze wyleczenie – mówi Faetkenheuer. – W najbliższej przyszłości nie będzie jednak wystarczającej ilości preparatu. Dlatego konieczne będzie pilne zbadanie dalszych substancji czynnych. Punktem odniesienia dla ich skuteczności będzie w przyszłości remdesiwir.

Podobnie ocenia to prof. Clemens Wendtner, główny lekarz infekcjologii i medycyny tropikalnej w Klinice Schwabing w Monachium. – Po tym, jak lopinawir/rytonawir, a także hydroksychlorochina nie spełniły oczekiwań, remdesiwir – pomimo pewnych ograniczeń – będzie musiał służyć jako substancja referencyjna dla przyszłych poszukiwań leku na COVID-19 – mówi Wendtner. Przyszłe badania będą musiały też wykazać, w jaki sposób remdesiwir może być stosowany w kombinacji z innymi lekami.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:
Wybrane dla Ciebie
Inwestycja na cmentarzu. Akademia KGB na dawnej nekropolii
Inwestycja na cmentarzu. Akademia KGB na dawnej nekropolii
Minister rolnictwa reaguje na oświadczenie Telusa. "Jestem załamany"
Minister rolnictwa reaguje na oświadczenie Telusa. "Jestem załamany"
Wypadek podczas pościgu. Jest nowy komunikat policji
Wypadek podczas pościgu. Jest nowy komunikat policji
Dramatyczny finał poszukiwań. Ciała braci na dnie jeziora
Dramatyczny finał poszukiwań. Ciała braci na dnie jeziora
Działo się 2 listopada: groźby USA, atak hakerski i oświadczenie Telusa
Działo się 2 listopada: groźby USA, atak hakerski i oświadczenie Telusa
"Brednie u Rymanowskiego". Okładka gazety wywołała kontrowersje
"Brednie u Rymanowskiego". Okładka gazety wywołała kontrowersje
Nadchodzi bardzo duże ochłodzenie. Podano, kiedy się zacznie
Nadchodzi bardzo duże ochłodzenie. Podano, kiedy się zacznie
IMGW ostrzega. Alerty hydrologiczne dla kilku województw
IMGW ostrzega. Alerty hydrologiczne dla kilku województw
Wypadek podczas pościgu. Radiowóz uderzył w drzewo, ścigany uciekł
Wypadek podczas pościgu. Radiowóz uderzył w drzewo, ścigany uciekł
Ukraina wzmacnia obronę. Pomogą systemy Patriot z Niemiec
Ukraina wzmacnia obronę. Pomogą systemy Patriot z Niemiec
"Potrzebował 52 godziny 16 minut". Jest oświadczenie Telusa ws. afery
"Potrzebował 52 godziny 16 minut". Jest oświadczenie Telusa ws. afery
Opóźnienia na lotnisku w Soczi. Pasażerowie uwięzieni przez drony
Opóźnienia na lotnisku w Soczi. Pasażerowie uwięzieni przez drony