Kopacz pomogła w zabójstwie dziecka?
Sprawa aborcji u 14-letniej Agaty wciąż budzi emocje. Część środowisk katolickich domaga się ekskomuniki minister zdrowia Ewy Kopacz, za to, że wskazała placówkę, gdzie dziewczyna mogła przerwać ciążę. Minister swoimi działaniami i wypowiedziami sama objęła się ekskomuniką. Jedynym wyjściem dla niej, jeśli nadal chce deklarować się jako katoliczka, jest publiczne uderzenie się w pierś, przyznanie się do błędu, a następnie pokuta – mówi Wirtualnej Polsce filozof i publicysta „Wprost” Tomasz Terlikowski.
24.06.2008 | aktual.: 24.06.2008 16:38
Obrońcy życia domagają się wykluczenia minister zdrowia z Kościoła na internetowym forum konserwatywnego pisma "Fronda". W internecie zamieszczają wzór "zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa prawno-kanonicznego" adresowanego do biskupa Zygmunta Zimowskiego z Radomia. Formularz można wydrukować, wpisać swoje dane i wysłać.
Bez aktywnego współuczestnictwa minister Kopacz nie doszłoby do zabójstwa dziecka. Z kolei z jej późniejszych wypowiedzi wynika, że nie tylko nie poczuwa się do winy, ale wręcz uważa, że zabójstwo dziecka, jeśli jest dokonywane w zgodzie z polskimi przepisami, jest czymś dobrym - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Terlikowski. Zdaniem minister Kopacz, jej obowiązkiem jako ministra zdrowia było wskazanie szpitala, w którym Agata z Lublina mogła wykonać legalny zabieg.
Przepisy Kodeksu Prawa Kanonicznego (Kan. 1398) za aborcję i pomoc w aborcji przewidują ekskomunikę latae sententiae (łac. na mocy wydanego orzeczenia), mającą charakter automatyczny. W świetle prawa kanonicznego ekskomunika obejmuje nie tylko minister Kopacz, ale także dziewczynkę poddająca się aborcji, lekarzy oraz tych wszystkich, którzy ją do aborcji nakłaniali. Terlikowski zwraca uwagę, że sytuację komplikuje fakt, iż nie wiadomo, czy Agata została do aborcji zmuszona, czy taka była jej wola.
"To nie jest powrót do średniowiecza"
Jak przypomina, do prawa kanonicznego zapis o tym, że osoby dokonujące lub współdziałające w aborcji podlegają karze ekskomuniki wprowadził Jan Paweł II. To nie jest powrót do średniowiecza, ale jak najbardziej współczesna odpowiedź na ogromny współczesny problem, jakim jest masowe ludobójstwo nienarodzonych - uważa Terlikowski.
Dopóki Ewa Kopacz nie odbędzie publicznej pokuty, zdaniem publicysty, nie powinna korzystać z sakramentów. Bycie katolikiem niesie ze sobą pewne zobowiązania, pewną treść i jeśli ktoś publicznie tę treść odrzuca tę treść, a wręcz działa jej wbrew, to oznacza, że po prostu nie chce być katolikiem - przekonuje Terlikowski. To tak, jakby członek stowarzyszenia myśliwych twierdził, że zabijanie zwierząt w czasie polowania jest zbrodnią. To pozostawanie w sprzeczności z samym sobą. Nie można być katolikiem i przyczyniać się do zabijania nienarodzonych - dodaje.
Minister Kopacz, jak mówi Terlikowski, nie musiała przyczyniać się do aborcji, ponieważ sprawa była wybitnie niejasna prawnie. Pani Ewa Kopacz jest jedną osobą. Nie ma Ewy Kopacz – katoliczki i Ewy Kopacz – minister. Kopacz mogła pozostawić sprawę swojemu biegowi i nie przyczyniać się bezpośrednio do zabicia dziecka. Zamiast tego, minister ugięła się pod zmasowanym naporem lobby proaborcyjnego - konkluduje publicysta „Wprost”.
Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska