Komorowski: brzydkie kłamstwo i słodka minka Błaszczaka
Brzydkie kłamstwo, nawet wygłaszane ze słodką minką, pozostaje brzydkim kłamstwem - powiedział prezydent Bronisław Komorowski, odnosząc się do słów szefa klubu PiS Mariusza Błaszczaka na swój temat.
16.03.2011 13:20
W trakcie środowej debaty nad informacją szefa MSZ na temat założeń polskiej polityki zagranicznej w 2011 roku Błaszczak skrytykował Bronisława Komorowskiego, który przysłuchiwał się tej debacie, za "ostatnie zadziwiające inicjatywy, takie jak budowanie pomników bolszewickim najeźdźcom z 1920 roku".
- Z żadną inicjatywą tego rodzaju nigdy nie wychodziłem - oświadczył prezydent na środowym briefingu w Sejmie, pytany o wypowiedź szefa klubu PiS.
- Brzydkie kłamstwo, nawet wygłaszane ze słodką minką, pozostaje brzydkim kłamstwem. Nie podejrzewam pana Błaszczaka, że nie rozumie słowa inicjatywa, więc podejrzewam go o złe intencje odnośnie mojej osoby - dodał Komorowski.
Prezydent podkreślił, że "sam osobiście miał okazję uczestniczyć w demontażu" paru pomników "chwały bolszewickiej". - Nie wiem, co pan Błaszczak wtedy robił, ale tego rodzaju kalumnie rzucane są rzeczą nieładną - powiedział Komorowski.
Chodzi o sprawę mogiły 22 żołnierzy Armii Czerwonej na Polakówej Górce w Ossowie, która miała być odsłonięta 15 sierpnia 2010 roku. Z powodu protestu m.in. okolicznych mieszkańców uroczyste odsłonięcie mogiły odwołano; na mogile ktoś namalował czerwone gwiazdy.
Na kilka dni przed uroczystością sekretarz generalny Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Kunert mówił, że ma to być upamiętnienie 22 żołnierzy, którzy polegli "oczywiście w walce z nami, byli naszymi wrogami i agresorami, ale jednak żołnierzami". - A zgodnie z obowiązującą Radę ustawą i obyczajami polskimi, każdemu żołnierzowi należy się pochówek wojenny - podkreślał.
Przypominał też, że od kilku lat na terenie, gdzie miała miejsce Bitwa Warszawska, prowadzone są prace zmierzające do utworzenia parku historyczno-krajobrazowego.
Odsłonięcia pomnika miał dokonać Kunert z towarzyszeniem wojskowej asysty. - Od początku zainteresowanie tym przedsięwzięciem wykazywał także pan prezydent, który poparł pomysł i parku historycznego, i pomnika - mówił Kunert.
Sekretarz generalny ROPWiM w późniejszych wypowiedziach zapewniał, że nie zamierzał stawiać w Ossowie pomnika jako hołdu dla pochowanych tam bolszewików. Przyznał, że użył wobec mogiły określenia "pomnik", lecz miał na myśli "bardziej ozdobny nagrobek".